piątek, 15 marca 2019

Maybe you're right cz. 19- I need to know


Wybiła 20, a to oznacza że czas wspólnej zabawy na ten dzień dobiegł końca. Informuję o tym córkę a ona jęczy niezadowolona faktem że pora zbierać się do snu. Prosi mnie o wydłużenie czasu chociaż o chwilę, a ja widząc jak bardzo jej na tym zależy nie mam serca jej odmówić i zgadzam się na dodatkowe 10 minut, jednak po upływie tego czasu jestem już nieugięty. Zaczynamy sprzątać. Connie przynosi ze swojego pokoju ogromny kosz na zabawki i po kolei wrzucamy do niego lalki i maskotki. Gdy wszystkie są już w pudle razem chwytamy skrzynię, ja za jedno ucho, ona za drugie i wynosimy ją z powrotem do jej pokoju. Odkładamy go na miejsce, zaraz  obok komody. Chcę wyjść z pokoju żeby przynieść koce które wyniosła do salonu, kiedy spostrzegam jak moja córka prostuje się wsparta o komodę, a zaraz później sztywnieje uważnie wpatrując się w jakiś punkt przed sobą. Podążam wzrokiem w miejsce które przyciągnęło uwagę Constance i wtedy ją spostrzegam. Niewielką, srebrną ramkę ozdobioną różowymi papierowymi kwiatkami, które moja córka sama wycięła, a w niej zdjęcie Hany leżącej ze mną w szpitalnym łóżku i przytulającej małą Connie. Jest to jedyne wspólne zdjęcie naszej trójki jakie posiadam, a gdyby nie Wiki, która zrobiła je nam ukradkiem, gdy spędzaliśmy ostatnie wspólne chwile, nie miałbym nawet tego. Na samo wspomnienie tamtej chwili łzy pojawiają mi się w oczach, a oddech gwałtownie przyspiesza. Pociągam nosem i bez namysłu podchodzę do córki i od razu zagarniam ją w swoje ramiona, bo wiem że jeśli tego nie zrobię za chwilę wybuchnie niepohamowanym płaczem.
-Nie pamiętam jej, w sumie to nawet jej nie znałam, ale bardzo za nią tęsknię…- szepcze jeszcze mocniej się we mnie wtulając, a głos jej drży. Jej klatka piersiowa zaczyna drgać i unosi się coraz szybciej. Wiem ze walczy z sobą aby tylko się nie rozpłakać. Dobrze wiem co czuje, gdyż w tej chwili przeżywam dokładnie to samo co ona. Przytulam ją jeszcze mocniej w spokoju i milczeniu czekając, aż się uspokoi. Nie odzywam się ani słowem, gdyż wiem że to tylko pogorszy sytuację. Gdy dziewczynka w końcu się uspokaja, nieznacznie się ode mnie odsuwa i spoglądając mi prosto w oczy mówi -Myślę że powinieneś opowiedzieć mi w końcu historię o tobie i mojej mamie.- jej głos jest cichy ale bardzo stanowczy. Nie mam najmniejszego pojęcia o co jej chodzi więc ściągam brwi ze zdziwieniem po czym się odzywam.
-Co masz na myśli?- pytam zaskoczony i zaintrygowany jej wypowiedzią, nie mając pojęcia co chodzi jej po głowie
-Opowiedz jak to się stało, że zostaliście parą, ale taką prawdziwą opowieść, a nie: spotkaliśmy się, zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia, postanowiliśmy założyć rodzinę, wzięliśmy ślub, a później pojawiłaś się ty...- mówi intensywnie się przy tym we mnie wpatrując, jakby liczyła na to że i tym razem wymusi na mnie to czego chce.
-Kiedyś ci to wszystko opowiem… obiecuję- odpowiadam wymijająco, chwytając ją za rękę i ciągnąc w stronę łazienki.
-Kiedy dorosnę…- mówi zrezygnowanym tonem głosu, chce jeszcze coś dodać, dalej negocjować, ale ucinam tę dyskusję krótkim poleceniem „idź się kąpać” po tym dziewczynka od razu milknie i bez słowa wchodzi do pomieszczenia. Zadowolony z faktu, że udało mi się uciąć temat zanim Connie się nakręciła, idę do jej pokoju ściągam z jej łóżka ozdobną narzutę, biorę z regału książkę którą obecnie czytamy na dobranoc, zapalam nocna lampkę, a gdy siadam na fotelu stojącym przy jej łóżku, ona właśnie wchodzi do pokoju, wykąpana i ubrana w swoją kolorową piżamkę w kucyki pony. Bez słowa siada na łóżku i znów wlepia we mnie swoje intensywne, błękitne spojrzenie.
-Co?- pytam skonsternowany i nieco zirytowany. A w środku pytam samego siebie o co może jej tym razem chodzić.
- Tato, przecież wiem że prawdziwa miłość to nie jakaś wspaniała bajka.- mówi głosem pewnym i pełnym powagi, a ja dziwię się słysząc takie wyznanie z ust swojej 10 letniej córki i jednocześnie zastanawiam się ile nad tym myślała.
-Czyżby ?- pytam zdziwiony, ale też zaintrygowany, wciąż nie wierząc w jej słowa, w końcu to tylko małe dziecko. Co ona może wiedzieć o takim poważnym uczuciu? W jej dziecięcym świecie miłość jest tylko czymś dobrym, magicznym i pięknym… Bo przecież skąd ona może w ogóle wiedzieć, że miłość nieraz może ranić gorzej i głębiej niż nóż, że to właśnie ci których bardzo kochamy ranią nas najbardziej i że nie zawsze jest taka piękna jak to piszą w baśniach?... 
-Miałeś jakieś inne dziewczyny zanim spotkałeś i pokochałeś moją mamę?- wyrzuca z siebie bez najmniejszego namysłu, a ja na to pytanie niemal krztuszę się własną śliną - No proszę powiedz mi prawdę.- naciska dalej Connie
-Przeżyłem dwa całkiem poważne związki i kilka mniejszych.- odpowiadam zgodnie z prawdą, mając nadzieję że w ten sposób szybciej zakończę rozmowę, bardziej przypominającą teraz jakieś przesłuchanie, niż jakbym miał ciągle wodzić ją za nos, po czym i tak musiałbym wszystko wyśpiewać na jej życzenie, gdyż moja córka to praktycznie 100% kopia swojej wspaniałej mamy, a ten typ niestety tak ma że dopóki nie osiągnie swego celu to tak łatwo nie odpuszcza.
-Myślę że ty też nie byłeś jej pierwszym chłopakiem…- odpowiada przekrzywiając nieco głowę uważnie się przy tym we mnie wpatrując, po czym milknie, chwilę się zastanawia i znów mówi-  Może przed tobą był jakiś dziwak, albo po prostu był niemiły… - stwierdza- Musisz mi opowiedzieć dlaczego się w niej zakochałeś.-dodaje po chwili. Wzdycham zawiedziony, że jednak nie udało mi się jej odwieść od tego beznadziejnego w moim przekonaniu pomysłu.
-Bo była bardzo mądra, niezwykle piękna i zabawna, była moim ideałem- odpowiadam bardzo pobieżnie i na odczepne, ale wciąż zgodnie z prawdą, chcąc jak najszybciej zakończyć tę bezsensowną dyskusję i znów mieć święty spokój.
-Jest dużo takich kobiet, w nich też jesteś zakochany ?- rzuca sarkazmem godnym Sebastiana, jednocześnie spoglądając na mnie dziwnie, a ja zaczynam się czuć jak idiota, którego potrafi przegadać nawet dziewięcio… dziesięciolatka .
-Jasne że nie.- oburzam się na samą myśl, ale jestem nieco rozbawiony tokiem jej myślenia i strategią jaką objęła.
-Więc opowiedz mi o tym.- naciska dalej, a mi powoli zaczynają kończyć się opcje i sensowne argumenty, jak się od tego wymigać. Milczę przez chwilę po czym z desperacją wyrzucam z siebie, najgorszy tekst jaki tylko mogłem wymyślić. -To skomplikowane. – i dopiero po wypowiedzeniu tego zdania zdaje sobie sprawę co zrobiłem, bo w końcu jeśli mówimy dziecku że coś jest trudne i tego nie zrozumie to ono chce tego jeszcze bardziej, nawet jeśli wcześniej tak bardzo to go nie interesowało to teraz musi wiedzieć z ciekawości i tylko żeby się sprawdzić i udowodnić że się mylimy.
-Zawsze tak mówisz, może gdybyś mi opowiedział te historię, to w końcu zrozumiałbyś że wcale tak nie jest.- Constance dalej ciągnie temat w ogóle niezniechęcona moimi ciągłymi wymówkami i miganiem się od rozmowy.
-Nie, koniec dyskusji- jestem już nieco zirytowany więc mówię to zdecydowanie zbyt ostro podnosząc nieznacznie głos. Dziewczynka momentalnie się krzywi.- Czas spać – dopowiadam widząc jej minę, tym razem już nieco łagodniej.
-Nie, teraz czas na opowieść- negocjuje dalej i wygląda na to że nie ma najmniejszego zamiaru tym razem odpuścić.
-Connie… - jęczę błagalnie, powoli czując że nie mam z nią najmniejszych szans, w końcu przez prawie 10 lat nauczyła się już rozmawiać ze mną tak, aby postawić na swoim i niestety muszę to przyznać, że skutecznie mną manipulować  także już potrafiła, ale to raczej pozostawało kwestią dziedziczenia po matce, a to Hana opanowała do perfekcji.
-Muszę  to wiedzieć tato…  naprawdę muszę.- mówi aż nadto piskliwym głosikiem, tym razem przez łzy wzbierające w oczach… no tak w końcu płacz to najlepsza siła perswazji. Ciekawe skąd i ten chwyt manipulacyjny znam?...
-Dlaczego tak to cię interesuje ?-pytam, wciąż nie wiedząc dlaczego tak bardzo uczepiła się tego okropnego tematu.
-Bo chce w końcu poznać swoją mamę, chcę wiedzieć jaka była naprawdę i dlaczego tak bardzo ją kochałeś…- mówi ściszonym głosem, a łzy które wcześniej wezbrały w jej oczach powoli ściekają po jej rumianych policzkach. Przesiadam się z fotela na jej łóżko i od razu chwytam ją w ramiona, głaszcząc przy tym po głowie i starając się ją uspokoić. Gdy czuję że przestaje płakać nieznacznie ją od siebie odsuwam i spoglądam jej prosto w oczy. Maluje się w nich smutek, ale i błaganie o coś czego w danej chwili chce i w jej rozumieniu potrzebuje. W końcu się łamię.
-Dobra, opowiem ci całą historię ze wszystkimi szczegółami, ale nie powiem ci która z bohaterek to twoja mama, pozmieniam wszystkie imiona i fakty, sama będziesz musiała się domyślić i połączyć wszystkie elementy układanki, a wtedy przekonamy się czy jesteś taka mądra.- mówię na jednym oddechu mając nadzieję że przez ten drobny haczyk Connie wyda się to zbyt skomplikowane i się zniechęci. Jednak ona na moje słowa momentalnie się rozpromienia.
-Lubię miłosne zagadki.- odpowiada wesoło, a po łzach cieknących po jej twarzy jeszcze kilka sekund temu nie ma już ani śladu, jakby nigdy ich tam nie było. Zaczynam żałować że się ugiąłem bo wiem że znów dałem się jej zmanipulować i wiem co mnie czeka… okropna przeprawa przez stare, nie zawsze przyjemne i nieco już zakurzone wspomnienia.
-Świetnie.- kłamię wymuszając przy tym uśmiech- Gotowa ?- pytam spoglądając na córkę. Ta na moje słowa kręci przecząco głową i zaczyna wiercić się na łóżku.- Nie spiesz się.- mówię chcąc wydłużyć czas przed tą męczarnią.
-Tak zrobię… - odpowiada, powoli układając poduszki i tworząc z nich komfortowe siedzisko. Szczelnie opatula się kocem po czym ponownie poprawia poduszki. -Jeszcze Sparkley.- mówi wygodniej układając się na łóżku. Wstaję z miejsca i podchodzę do kosza z zabawkami w poszukiwaniu jej pluszowego królika, bez którego nie potrafi zasnąć. Znajduję go na samym dnie pudła. Podchodzę z powrotem do dziewczynki i podaję jej maskotkę, ta przytula ją do siebie i również nakrywa kocem jakby bała się że może zmarznąć jeśli tego nie zrobi. Siadam na fotelu i opieram łokcie na kolanach. Zerkam na Connie która ostatni raz koryguje położenie poduszek na łóżku, po czym z satysfakcją wymalowaną na twarzy informuje mnie. -Jestem gotowa.- w duszy aż krzywię się na te słowa, ale mimo to i tak zaczynam tę długą opowieść…


Przypominam o części która pojawiła się w zeszłą sobotę
Mam nadzieję że wam się podoba
Teraz zaczynamy prawdziwą inność tego opowiadania

5 komentarzy:

  1. Przez natłok obowiązków całkiem nie miałam czasu tutaj zaglądnąć :) wszystko nadrobione i chyba teraz czeka na nas najlepsza część opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa jak będzie wyglądała ta opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała ich historia z ust Piotra <333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepsze opowiadanie jakie czytałam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze kilka dni i usłyszymy tą wspaniałą historię. Connie jest bardzo mądrą dziewczynką jak na swój wiek i jest przeurocza *-*

    OdpowiedzUsuń