poniedziałek, 21 grudnia 2015

Na zawsze razem cz.66

Łzy wciąż spływały mi po policzkach,kiedy w pośpiechu schodziłam po schodach- jeśli bym się z tym ociągała, zapewne mogłabym się rozmyślić i zapewne wróciłabym do domu, z płaczem rzucając się w jego ciepłe ramiona. Nie chciałam tego, nie chciałam mu wybaczać, przynajmniej nie teraz, o ile w ogóle kiedykolwiek będę chciała... Wyszłam z bloku kierując się prosto w stronę auta. Czułam na sobie jego wzrok. Nie odwracaj się za siebie- powtarzałam sobie w myślach- Nie oglądaj się za siebie... - taaa... łatwiej było powiedzieć niż zrobić... Otworzyłam bagażnik, i wrzuciłam do niego torbę, jednocześnie ocierając dłonią łzy z policzków. Podeszłam do drzwi od strony kierowcy i mimowolnie spojrzałam przez ramie, wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Stał przy oknie w salonie, wsparty o parapet. Jego wzrok był pełen smutku, bólu, ale także nadziei... Ale na co? Na to że zmienię zdanie? Że wrócę? Nie miałam takiego zamiaru. Przez chwile patrzeliśmy sobie w oczy, po czym, odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku i wsiadłam do auta. Odjechałam spod bloku, kierując się do mojego dawnego mieszkania.  Podróż zajęła mi niecałe 25 minut, ale nie należała do zbyt spokojnych, gdy tylko odjechałam spod bloku ktoś zaczął się dobijać do mojego telefonu, bez sprawdzania kto dzwoni wiedziałam, że to Piotr, kiedy dotarłam na miejsce miałam już 6 nieodebranych połączeń i 3 wiadomości, które bez czytania od razu skasowałam. Nie chciałam mieć z nim żadnego kontaktu, nie chciałam z nim rozmawiać, pisać, w ogóle go widzieć, słyszeć ani znać. Wciąż byłam na niego wściekła. Wysiadłam z samochodu z impetem zamykając drzwiczki, po czym biorąc swój dobytek z bagażnika, skierowałam się prosto do drzwi wejściowych budynku. Wstukałam kod otwierający drzwi i już po chwili stałam przed mieszkaniem Kuby. Dźwignęłam niepewnie dłoń i zapukałam kilkakrotnie. Do moich uszu od razu dobiegło donośne "Już idę" i po chwili moim oczom ukazał się Olszewski.
-O Hana... Co ty t robisz?- powiedział z ogromnym zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Nie spodziewał się mnie tutaj, nic w tym dziwnego, ja nieco ponad 2 godziny temu też nie sądziłam że się tu znajdę. Nie chciałam mu mówić o tym co wydarzyło się między mną a Piotrem, dlatego na poczekaniu wymyśliłam jakąś wymówkę. Przyklejając sztuczny uśmiech na usta dźwignęłam na niego spojrzenie, chcąc powiedzieć beztroskie "Byłam w okolicy i postanowiłam wpaść w odwiedziny" jednak gdy tylko napotkałam na jego spojrzenie, wiedziałam, że on po samym moim zachowani widzi, że stało się coś złego, dlatego nie ma sensu go oszukiwać. W jednej chwili moje oczy ponownie zaszły łzami, a ja rzuciłam się w jego ramiona szukając w nich pocieszenia. Od razu mocniej mnie do siebie przytulił. To nie było to samo co ciepłe i troskliwe objęcia Gawryły, które zawsze potrafiły mnie ukoić, ale w tamtej chwili miałam tylko to i musiało mi to wystarczyć. Olszewski, nie wypuszczając mnie ze swojego uścisku wciągnął mnie do swojego mieszkania.- Co się stało?- zapytał zaniepokojony, delikatnie głaszcząc mnie po głowie.
-Znowu to zrobił...- wydukałam ogólnikowo, wciąż wypłakując się w jego ramiona i mocząc mu koszulkę. mój głos był cichy i ledwo słyszalny, gdyż odpowiedzenie na jego pytanie przyszło mi z trudem, a z każdym słowem czułam ukłucie bólu w sercu.
-Zrobił co?- dociekał, zapewne nie wiedząc o co mi chodzi. Nic w tym dziwnego, ja na jego miejscu też pewnie bym tego nie zrozumiała... jednak wciąż milczałam, i nie odpowiedziałam mu na pytanie przez  kilka kolejnych minut, na co on odsunął mnie od siebie na odległość swoich wyprostowanych, teraz ramion i spojrzał na mnie ponaglająco, marszcząc przy tym brwi. 
-Oszukał mnie... - odparłam- Znowu mnie okłamał.... -dodałam po chwili, jeszcze bardziej się przy tym rozklejając. Kuba bez słowa ponownie zagarnął mnie swoje ramiona, mówiąc przy tym kojące słowa i próbując uspokoić. Kiedy w końcu się opanowałam, poszliśmy do salonu. Olszewski zrobił mi herbatę, po czym siadając naprzeciw mnie, poprosił mnie o wyjaśnienie tego co się stało. Mimo początkowych oporów opowiedziałam mu całą historię, a gdy mówiłam o całej sytuacji z Olivią, łzy ponownie zgromadziły się pod moimi powiekami. Kiedy skończyłam mówić, miał nieodgadniony wyraz twarzy, zupełnie jakby wszystko dokładnie starał się przeanalizować, przemyśleć, wyciągnąć wnioski. Dopiero po dłuższym czasie się odezwał.
-Nie chcę żebyś pomyślała, że go bronię bo daleko mi do tego... Ale wydaje mi się że tym razem on nie kłamie...- powiedział przyglądając mi się uważnie, dodatkowo z ogromną pewnością w głosie, jakby naprawdę wierzył w to co mówił. Jego słowa mnie zdziwiły, po kimkolwiek innym spodziewałabym się takiego oświadczenia, ale nie po nim, zwłaszcza że razem z Piotrem nie pałali do siebie zbytnią sympatią.-  Jest jaki jest...- westchnął- Ale tego raczej by nie zrobił...- dodał po chwili- za bardzo cie kocha, poza tym miałem okazje poznać tą cała Olivię i wiem, że ona nie należy do typu tych prawdomównych i uczciwych- uzupełnił po chwili, a gdy mówił o nalepie, miał zniesmaczoną minę. Pewnie nie tylko ja jej nie tolerowałam... Mimo iż, jego słowa zdawały się brzmieć logicznie i wszystko wzajemnie się wyjaśniało, ja nie potrafiłam pojąć ich sensu, gdyż tak bardzo odbiegały od moich założeń. Dodatkowo mimo wszelkich starań jakie poczynił Kuna nie udało mu się mnie przekonać do wersji z niewinnym Piotrem i okropną Olivią manipulantką, ponieważ wciąż nie widziałam powodu dla którego miałaby ona kłamać.
-Skąd możesz to wiedzieć...- wybuchłam oburzona jego słowami, jednocześnie podrywając się z kanapy i zalewając się przy tym gorącą herbatą, przez co cicho zasyczałam z bólu- Nie znasz go! -dodałam po chwili. Nie wiem dlaczego się tak wściekłam. Nigdy wcześniej nie irytowałam się tak łatwo... Taa... to pewnie  przez hormony... Od rzazu rzuciłam mu przepraszające spojrzenie, jednak on machnął tylko ręką, dając mi do zrozumienia, że nie mam za co go przepraszać.
-Owszem, nie znam go.- przyznał mi rację, jednocześnie wskazując dłonią na sofę i tym gestem prosząc mnie abym usiadła. Nie mając nic lepszego do wyboru zajęłam ponownie swoje miejsce, a on dopiero gdy to uczyniłam ponownie przemówił.- Ale znam osobę, która na prawdę zdradziła i jej zachowanie bardzo różniło się od postępowania Piotra- wyjaśnił tajemniczym i spokojnym zarazem tonem głosu, nieco mnie przy tym intrygując.- Stąd wnioskuję, że tym razem nie kłamie- dodał po chwili.
-Jasne...- prychnęłam, wciąż nie wierząc w jego słowa. On na moje zachowanie, pokręcił głową z dezaprobatą, robiąc przy tym dziwną minę, po czym nachylając się nieznacznie do przodu, zupełnie jakby chciał wyjawić mi jakiś sekret odezwał się.
-Pamiętasz tą kobietę z fotografii na komodzie?- zapytał, spoglądając przy tym na mnie badawczo. Nie byłam pewna czy ma na myśli tą samą osobę co ja, ale i tak przytaknęłam. Jakub zapewne widząc, że nico się zawahałam, zanim potwierdziłam, wstał z miejsca, podszedł do półki na której stał telewizor i wziął z niej niewielką ramkę, podając mi ją. To był to zdjęcie o którym pomyślałam, to na którym Kuba i jakaś blondynka, stali objęci na plaży, za plecami mając rozciągający się błękit morza. Byli zakochani, szczęśliwi i wpatrzeni w siebie jak obrazki. Mężczyzna usiadł tuż obok mnie, a ja przeniosłam wzrok z fotografii, na niego. - To była moja narzeczona... - powiedział ze smutkiem, wlepiając przy tym wzrok w dłonie.- Mieliśmy wziąć ślub... wszystko było już zaplanowane gdy ona tydzień przed uroczystością wszystko odwołała. Okazało się że jest w ciąży, ale dziecko nie jest moje tylko faceta którego kiedyś uważałem za swojego przyjaciela... Oczywiście początkowo chciała mi wmówić, że to moje, że mnie nie zdradza, ale ja od razu wiedziałem, że kłamie.- po tych słowach spojrzał na mnie znacząco, jakby chciał, abym wyciągnęła jakieś wnioski z jego opowieści.- To dlatego przyjechałem do Warszawy tak nagle... Nie potrafiłem już wytrzymać w miejscu w którym wszystko przypominało mi ją...- wyjaśnił- Po tym wszystkim obiecałem sobie ze już nigdy się nie zakocham... - dodał po chwili ze smutkiem, w tamtej chwili chciałam go pocieszyć, powiedzieć coś o sprawiłoby, że poczuje się lepiej, ale nie wiedziałam co, nie chciałam uraczyć go jakimś banałem z serii "widocznie nie byliście sobie pisani", dlatego po prostu położyłam dłoń na jego ramieniu. Przez chwilę, oboje siedzieliśmy w ciszy.
-Nie wiedziałam...- wyszeptałam dopiero po dłuższym czasie, bardziej do siebie niż do niego. Jego słowa dały mi nieco do myślenia, skłoniły do ponownej analizy całej tej sytuacji z nalepą i wyciągnięcia kolejnych wniosków, jednak za każdym razem gdy w moim umyśle pojawiała się myśl, że Piotr jednak mówił prawdę, mój umysł nie wiedzieć dlaczego, od razu ją odtrącał... 
-Nikt nie wiedział...- powiedział mężczyzna, równie cicho. -Ale cóż, życie toczy się dalej... - dodał po chwili bez jakichkolwiek emocji- w jego głosie nie było słychać już żadnego żalu, smutku czy złości- zupełnie jakby po prostu się z tym pogodził, przez co nieco się zdziwiłam, ale wciąż nic nie mówiłam.- A jeśli to ma cię pocieszyć... to wiesz co moja babcia zawsze powtarzała w takich sytuacjach?- zapytał przenosząc na mnie spojrzenie, a ja w odpowiedzi pokręciłam jedynie przecząco głową.- "Jeśli masz miękkie serce to musisz mieć twardy tyłek, bo będą cię często w niego kopać"- powiedział- I niestety miała rację... - westchnął.
-A moja mówiła, że wystarczy jedna sekunda żeby coś zniszczyć, jednak żeby to odbudować potrzebne są lata.- odpowiedziałam, zdając sobie sprawę, jak bardzo prawdziwe są te słowa, zwłaszcza jeśli chodzi o zaufanie.
-To fakt-stwierdził, jednocześnie cicho wzdychając. Jego głos był ściszony, a spojrzenie wciąż miał utkwione na jednej ze ścian.
-Dziękuję- odezwałam się po chwili, czując gdzieś w głębi serca, że jestem mu to winna, z jego pomocą naprawdę poczułam się lepiej. Moja złość na Piotra zmieniła się w zwykłe rozczarowanie poza tym nie miałam już ochoty ponownie się rozryczeć, ponieważ zrozumiałam, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, poza tym wiedziałam, że zawsze mogło być gorzej.
-Za co?- zdziwił się, spoglądając na mnie z zaskoczeniem i ponownie specyficznie marszcząc brwi. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się niewielki uśmiech, a on od razu go odwzajemnił, puszczając mi jednocześnie oczko. Roześmiałam się.
-Za to że mnie pocieszasz.- Wyjaśniłam wciąż się śmiejąc- I za to , że zawsze mogę na ciebie liczyć.- dodałam po chwili z ogromną wdzięcznością w głosie, jednocześnie ponownie się do niego przytulając. On od razu także wziął mnie w objęcia.
-Od czego ma się przyjaciół - powiedział po chwili, jeszcze mocniej ściskając mnie w swoich ramionach, nie wiem ile trwaliśmy w tym uścisku ale w pewnym momencie, Kuba odsunął mnie od siebie, palcem chwytając mnie za podbródek i dźwigając go jednocześnie do góry. Niepewnie dźwignęłam wzrok. Nasze oczy spotkały się, a on znowu przemówił..- Dlatego jako przyjaciel udzielę ci rady- powiedział tajemniczo, spoglądając na mnie przy tym znacząco - Nie oceniaj Piotra zbyt pochopnie, zwłaszcza, że on naprawdę cię kocha, i dam sobie rękę uciąć, że zrobi wszystko, żeby ci to jakoś wyjaśnić.- powiedział, a pewność z jaką to powiedział, zdziwiła mnie.- Ten typ nie odpuszcza- dodał po chwili, a ja mimo iż w głowie miałam totalne pobojowisko, w tej kwestii byłam zgodna z Olszewskim. Piotr nie odpuszcza... więc jeśli naprawdę tak bardzo mnie kocha, udowodni mi to... Nie wiem jak, ale na pewno to zrobi...


Nie jestem  zadowolona z tej części, ale mam nadzieję,  że wam chociaż trochę się podoba.
Wyrażajcie swoją opinię, nawet jeśli jest to krytyka.
15kom = next
P.S. Spam i komentarze typu "next" się nie liczą 


11 komentarzy:

  1. Mam nadzieje ze szybko dodasz nexta bo mam niedosyt za dużo Olszewskiego za mało Piotra jego stanowczości mam nadzieje ze w następnym Opo nie odpuści czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Licze że to tylko pomylka i beda znowu razem czekam na szybkiego nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Codziennie sprawdziłam czy jest next ! To jest najlepsze opowiadanie o nich ! Czekam na następną cześć jak najszybciej !

    OdpowiedzUsuń
  4. opo super uwielbiam je czytać , brakowało mi walki Piotra ale mam nadzieję że to nadrobisz mega szybko

    OdpowiedzUsuń
  5. Część super, czekamy na następną mam nadzieję że dodasz szybko

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest! ��❤�� najlepsze opowiadanie :D Z pewnoscia stanowczy Piotr wyjasni wszystko xD Mile widziany jest hot! *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Za dużo Olszewskiego ale i tak super

    OdpowiedzUsuń
  8. Super część, ale mam nadzieję, że się pogodzą. Liczę na ich rozmowę w kolejnej części. Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Super opowiadanie, czekam na szybkiego nexta i oby Olivia zniknęła tak szybko jak się pojawiła... Mi tam Kuba nie przeszkadza, lubię go :)
    P.S. Co to za piosenka z nr. 1 na playliście bloga? Jest świetna i bardzo mi się podoba, ale niestety nie potrafię jej nigdzie znaleźć... Byłabym wdzięczna za odp.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze :) Niestety Olivia nie zniknie zbyt szybko i jeszcze trochę namiesza... Czeka na Was jeszcze niejeden zwrot akcji.
    Pierwsza piosenka na playliście bloga- It's All In Vain- cover by Sarah Close. Bez problemu znajdziesz na YT lub SoundClod. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekamy na Nexta może jeszcze dziś?? Super opo

    OdpowiedzUsuń