-Mogę wejść?- zapytała osoba stojąca w drzwiach mieszkania jednocześnie mierząc mnie wzrokiem. Nie wiedziałam jak miałam się w stosunku do niej zachować, dlatego bez słowa cofnęłam się o krok i otworzyłam szerzej drzwi, wpuszczając ją do środka.
-Kto przyszedł?- usłyszałam za sobą głos Piotra. Momentalnie odwróciłam się za siebie. Wszedł do przedpokoju a widząc naszego gościa zatrzymał się w pół kroku. Kolor momentalnie odpłynął mu z twarzy, odwrócił wzrok unikając mojego wściekłego spojrzenia- miałam ochotę go w tamtej chwili dosłownie zabić- przeczesał dłonią włosy, po czym odchrząknął.
-Co ty tutaj robisz?- zapytał z ogromnym zaskoczeniem w głosie. Podszedł nieco bliżej. Wiedziałam jak się czuł, ponieważ czułam dokładnie to samo... W końcu żadne z nas nie spodziewało się że Olivia Terry we własnej osobie, znowu pojawi się w naszym życiu, zwłaszcza że po wyjeździe do Stanów, zerwała wszelkie kontakty z Piotrem... przynajmniej tak mi powiedział...
-Liczyłam na milsze powitanie- westchnęła, przewracając przy tym oczami, po czym podeszła do Piotra całując go w policzek. Momentalnie się skrzywiłam, w sercu czując ukłucie zazdrości, jak mogła kleić się do mojego faceta? Miałam ochotę dosłownie wydrapać jej za to oczy.-Cześć- po chwili zwróciła się do mnie, zupełnie jakby dopiero teraz przypomniała sobie o mojej obecności, spoglądając przy tym na mnie z wyższością. Momentalnie się we mnie zagotowało. Jeśli chciała mnie sprowokować, była na dobrej drodze. Wzięłam głęboki oddech i bez słowa, zupełnie ignorując powitanie Olivii które swoją drogą miałam w jawnym i głębokim poważaniu, ruszyłam do salonu, zostawiając ją i Piotra samych. Przez moment zastanawiałam się czy aby na pewno dobrze robię, jednak nie miałam zamiaru jej tolerować dlatego to było jedyne wyjście w tej chorej sytuacji. Usiadłam na kanapie czekając na rozwój wydarzeń. Nie musiałam długo czekać, ponieważ po niecałych 2 minutach mój ukochany i jego wkurzająca koleżanka pojawili się w salonie. Olivia rozejrzała się po pomieszczeniu jakby czegoś szukała, później przeniosła swoje spojrzenie na mnie. Westchnęła od niechcenia, po czym usiadła na jednym z foteli stojących naprzeciw sofy.
-Chcecie coś do picia? Kawę ? Herbatę?- zapytał Piotr, zwracając się teraz do nas obu, od razu pokręciłam przecząco głową.
-Nie dziękuję...- odparła "nalepa" taa... dawno nie używałam tej ksywki, przez co wydawała mi się nieco dziwna... no cóż, może i dziwna ale przynajmniej do niej pasowała... Piotr usiadł tuż obok mnie, jednocześnie kładąc mi dłoń na kolanie, od razu chciałam ją strącić, ponieważ byłam na niego zła- sama nie do końca wiedziałam za co, ale za coś byłam- mimo to nie zrobiłam tego. Czułam palący wzrok Olivii wbity w rękę Piotra tkwiącą na mojej nodze i czerpałam z tego chorą satysfakcję. Wiedziałam że była o to cholernie zazdrosna, jej twarz zdradzała wszystko. Niekontrolowany uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
-W takim razie co cie do nas sprowadza?- zagadnął Gawryło, podnosząc wzrok na naszego - nieproszonego- gościa. Mimowolnie również na nią spojrzałam. Ponownie westchnęła, a w pomieszczeniu zapanowała cisza. Z napięciem czekaliśmy na to co ma nam do powiedzenia, gdyż musiało być to coś ważnego, bo w innym przypadku nie przyleciałaby tu aż z Ameryki.
- Cóż to dość delikatna sprawa- odezwała się dopiero po dłuższej chwili. Zawahała się na moment, po czym ponownie się odezwała- O której wolałabym porozmawiać na osobności- wycedziła, a ostatnie słowo powiedziała z wyraźnym naciskiem, spoglądając przy tym na mnie znacząco, sugerując tym, że powinnam sobie pójść. Od razu zgromiłam ją wzrokiem. Nie będzie mi rozkazywała co mam robić w swoim własnym domu... No bo skoro byłam z Piotrem to chyba był także mój? Czyż nie?
-Nie ma takiej potrzeby- zaoponował Piotr, zaciskając mocniej dłoń na moim kolanie, jakby chciał mi oznajmić, że mam nigdzie nie odchodzić, co było zbędne, bo nie miałam takiego zamiaru. Uśmiechnęłam się triumfalnie. - Razem z Haną nie mamy przed sobą tajemnic... -dodał po chwili, spoglądając przy tym na mnie, dziwnie mrugając.- Więc o czym chciałaś pogadać? - zapytał.
-Jestem w ciąży.- Oznajmiła. Momentalnie zamarłam. Nie docierało to do mnie, minęła chwila zanim pojęłam co właśnie powiedziała... Poczułam się jakby Terry właśnie zrzuciła bombę atomową na mój dotąd poukładany świat. Miałam ochotę zemdleć, roześmiać się i rozpłakać jednocześnie. -To już prawie 3 miesiąc... -Dodała po pewnym czasie. Jedyne czego chciałam w tamtej chwili to zobaczyć reakcję Piotra, jednak nie potrafiłam się zdobyć, na to by spojrzeć mu w oczy, więc spokojnie pozostałam w bezruchu, czując jak łzy wzbierają mi pod powiekami.... Teraz przynajmniej miałam powód, żeby być na niego wściekła. Jak mógł mi to zrobić? Rozumiem, że nasze relacje te kilka miesięcy temu nie były idealne, a dokładniej to były beznadziejne, ale ja nie pocieszyłam się z pierwszym razem gdy tylko natrafiła się okazja... Dodatkowo jeszcze wmawiał mi że nic go z Olivią nie łączy, że to tylko koleżanka... Poczułam jak we mnie coś pęka- była to ta cienka nić zaufania, którą z trudem udało nam się odbudować... Jak mogłam być tak głupia i ponownie mu zaufać? Jak mogłam mu wierzyć? Dałam mu kolejną szansę, a on mnie znowu zawiódł. Nie chodzi mi tu teraz o to, że będzie miał dziecko z inną, cóż wpadki się zdarzają, sama jestem tego najlepszym przykładem, ale on mnie okłamał. O to byłam wściekła, to tego nie mogłam mu ponownie przebaczyć.
-Ale...ale jak?- wyjąkał, gdy otrząsnął się już z szoku. Zerknęłam na niego ukradkiem.Cały kolor odpłynął z jego twarzy, wzrok miał wbity w podłogę, dłonią przesunął po ustach, podbródku, karku, a następnie wczepił ją w swoje nieco już za długie włosy.
-To się stało w walentynki, po twojej kłótni z Haną, kiedy u ciebie nocowałam, byliśmy pijani i stało się- Słysząc jej wyjaśnienia miałam jakieś dziwne Déjà vu, jednak tym razem zmieniły się osoby. Przeniosłam na nią wzrok. Miała nieodgadniony wyraz twarzy, chyba sama czuła się niezręcznie w całej tej sytuacji. Nie wiem dlaczego, ale nawet zaczęłam jej nieco współczuć, co było niedorzeczne, bo przecież powinnam być na nią wściekła... Na jej słowa Piotr zrobił wielkie oczy. -Pamiętasz prawda?- zapytała głosem pełnym nadziei, zapewne widząc wyraz jego twarzy... Jednak ja już wiedziałam ze mój facet- a raczej powinnam powiedzieć były facet- nie pamięta nic... Mimowolnie aż prychnęłam.- Wiem że trudno wam w to uwierzyć, mi też nie jest łatwo... gdy tylko się dowiedziałam od razu postanowiłam przylecieć do Polski- dalej ciągnęła temat, mierząc nas wciąż wzrokiem. Wbiłam spojrzenie w swoje dłonie i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę,że ręka która Gawryło położył mi na kolanie wciąż na nim tkwi. Od razu ją strąciłam, po czym odsunęłam się od niego, nie chcąc aby w ogóle mnie dotykał. Zapanowała cisza. Każde z naszej trójki nie odezwało się ani słowem, zapewne nie wiedząc co w ogóle w takiej sytuacji powiedzieć... po prostu siedzieliśmy i gapiliśmy się na siebie nawzajem, analizując, to co właśnie się stało.- Mam do ciebie proste pytanie... Zachowasz się jak prawdziwy mężczyzna i weźmiesz za nas odpowiedzialność?- Ciszę panującą w pomieszczeniu przerwała Olivia. Mimowolnie spojrzałam na Piotra, chciałam zobaczyć jak się zachowa.
-Może pytanie jest proste... - westchnął od niechcenia, przeczesując przy tym dłonią włosy. Był naprawdę nieźle zmieszany, dało się to wyczytać z jego wyrazu twarzy, jak i z samego zachowania. -Ale nie w sytuacji w której nie mam pewności że to dziecko jest moje, o ile w ogóle istnieje...- dodał po chwili z irytacją, kładąc nacisk na ostatnie słowa i posyłając jej jednocześnie przeszywające a zarazem znaczące spojrzenie. Również na nią spojrzałam. Mięśnie jej twarzy momentalnie się napięły i zastygły w bezruchu. Nie wiedziałam jak to interpretować, ale mimo wszystko wydawało mi się że tym razem mówiła prawdę... Fakt, Olivia dość często mijała się z prawdą- a mówiąc często mam na myśli 99% przypadków- i na każdy możliwy sposób manipulowała otaczającymi ją ludźmi, ale w takiej sprawie na pewno by nie kłamała. Bo niby po co miałaby to robić? Co miałaby tym osiągnąć? Zdobyć faceta który związałby się z nią z poczucia obowiązku? Tylko ze względu na dziecko? Raczej nie, bo przecież gdyby tylko się zorientował że go oszukuje i tak odszedłby od niej... Poza tym po co tkwić w związku bez miłości?
-Tak też myślałam- powiedziała bardziej do siebie, niż do któregokolwiek z nas. Nie wiem czy mi się wydawało, czy też nie, ale w jej oczach zabłyszczały łzy. Nie byłam tego pewna, ponieważ od razu odwróciła głowę w stronę ściany. Pociągnęła nosem, po czym zerwała się z miejsca i nawet na nas nie spoglądając ruszyła w stronę wyjścia.
-Nie sądzisz że to jest trochę absurdalne?- wykrzyczał za nią, Piotr jednocześnie wstając z kanapy i kierując się do przedpokoju. Był już naprawdę zirytowany, przez co dłonie zacisną w pięści, tak mocno ze aż zbielały mu knykcie. Zatrzymał się w progu.
-Przemyśl to.- dobiegł mnie jej głos, po czym po mieszkaniu rozległ się trzask zamykanych drzwi. Gawryło uderzył pięścią w ścianę, po czym oparł o nią głowę. Ponownie zapanowała cisza, każde z nas myślało co teraz zrobić... Nie wiedziałam jak miałam się zachowywać w stosunku do Piotra. Miałam mieszane uczucia... Wiedziałam tylko tyle, że mój świat powoli się wali... najpierw zaginięcie Maksa, a teraz jeszcze to... Poczułam na sobie palące spojrzenie Piotra, dźwignęłam głowę. Jego spojrzenie było pełne smutku, żalu i troski.... Momentalnie zalała mnie kolejna fala gniewu. Emocje we mnie szalały... po prostu już wtedy czułam że szykuje się niezła awantura...
TA DA DA !
Co prawda, pisane na ostatni moment i krótsze, ale jest...
Chyba tego się nie spodziewaliście?...
Na koniec małe info!
Nie mam pojęci czy w przyszły week-end coś się pojawi, ponieważ właśnie skończyłam remontować moje mieszkanie i mogę się do niego już tak do porządku wprowadzić,
więc w piątek przywożą mi meble i czeka mnie skręcanie, a w sobotę jadę do rodziców po resztę swoich rzeczy, co prawda nie mieszkają daleko, ale mam sporo kartonów do spakowania i przeniesienia do nowego mieszkania, a później muszę je jeszcze rozpakować,
Cudo! <3
OdpowiedzUsuńZapomniałam o tej nalepie, totalnie! Mam nadzieję, że przez te wszystkie problemy, a co za tym idzie, nadmiar stresu, Hana nie straci dziecka... czekam na nexta! <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńkurde ty to potrafisz zaskoczyć ale liczę na to że nalepa kłamie , fajnie ze będzie awantura i liczę na to że Piotr mimo wszystko udowodni że Nalepa kłamie i liczę na to że w całej awanturze Piotr nie zapomni o trosce o Hanę i mimo wszystko stanowczo mimo protestów i złości Hany dopilnuje by ona wypoczęła by stres źle nie wpłyną na nią i dziecko .No i błagam daj Hota !!!! liczę na szybki next
OdpowiedzUsuńNo tutaj to mnie rozwalilas. Mam nadzieje, ze szybko ogarniesz ich tam i ze Olivia sobie to wymyśliła, a Hana nie zerwie z Piotrem ;) czekam z niecierpliwością na kolejną część <3
OdpowiedzUsuńkłótnia się przyda ale błagam niech to wyjaśni się w najbliższej części bo za dużo już było intryg z nalepą mam tego dość eh no i Piotr dalej niech nie odpuszcza Hanie i nie dopuści do tego by przestała dbać o siebie z powodu tej sytuacji bo lubię Piotra stawiającego na swoim pewnego siebie i troskliwego
OdpowiedzUsuńTo pojechałś po bandzie, proszę zakończ tą awanturę w jednej części, mam dość nalepy będzie dym super Liczę na to że Hana wściekła będzie chciała robić Piotrowi na złość zapominając o sobie i dziecku a Piotr zachowa swoją stanowczość i mimo całej sytuacji dopilnuje aby Hana i dziecko w całej tej aferze nie ucierpiały. Bardziej czekam na wyjaśnienie sprawy z maksem a nalepa mam nadzieje ze zniknie tak jak się pojawiła. Czekam zatem na awanturę
OdpowiedzUsuńczekamy na szybki next, oby w tym tygodniu jeszcze
OdpowiedzUsuńCzekam na szybki next genialne opo błagam zostaw nadopiekunczosc i stanowczosc Piotra mimo szykujacej się awantury niech nie odpuszcza Hanie. No i nich Nalepa znika już w najbliższej części i Hota proszę
OdpowiedzUsuńKiedy next? ;)
OdpowiedzUsuńJak się wyrobię to dzisiaj, a jak nie to jutro ;)
Usuńsuper czekam :):)
UsuńKiedy next??
OdpowiedzUsuńDzisiaj :) mam jeszcze 2h... ;D
Usuń