niedziela, 22 listopada 2015

Na zawsze razem cz.63

To był szalony tydzień, a zwłaszcza ostatni dzień... 
W poniedziałek przyleciałam do Polski do rodziny na kilka dni skąd w piątek rano odbiłam na Śląsk do przyjaciółki, dodatkowo wstrzeliłam się w taki termin że załapałam się na maraton Igrzysk Śmierci na który mnie zabrała.... 
Po maratonie pojechałyśmy na przymusową wycieczkę krajoznawczą... pokręciłyśmy przystanki i z Punktu 44 w Katowicach do jej domu oddalonego o 7km jechałyśmy okrężną drogą, 4 tramwajami i 2 autobusami, zajęło nam to ponad 2 godziny, na dodatek było zimno i padało... 
Po tym jak w końcu udało nam się wrócić, jej rodzice stwierdzili że jedziemy do galerii handlowej z której wróciłyśmy po 18 kompletnie wykończone...
W planach miałam jeszcze dodanie kolejnego posta z którym z  robotą byłam w lesie...
 Myślałam, że znowu się nie wyrobię, ale po nieprzespanej nocy byłam o dziwo bardziej kreatywna niż zwykle... 
Skończyłam pisać tuż po 1 w nocy, ale nie miałam już siły na sprawdzanie, dlatego dodaję dzisiaj z samego rana.
O dziwo obeszło się bez długiego przestoju...


Podczas rozmowy z siostrą Piotra głos wciąż mi się łamał, było mi ciężko przekazywać złe informacje. Ona i Kuba też nie mieli dobrych wieści, mimo obdzwonienia wszystkich szpitali w Warszawie i jej okolicach, do których mógł zostać przewieziony Maks, udało im się odnaleźć tylko jednego dziewiętnastolatka przywiezionego w ciągu ostatniej doby, jednak nie był to młody Gawryło. Nie miałam pojęcia czy miałam się cieszyć, bo to oznaczało że prawdopodobnie nic mu nie było, czy może raczej martwić... bo to oznaczało że czeka nas dalszy ciąg długich i żmudnych poszukiwań, a Maksio może być właśnie w niebezpieczeństwie, dodatkowo pozbawiony jakiejkolwiek pomocy. Rozłączyłam się z Olą i ruszyłam w kierunku Piotra który wciąż jeszcze rozmawiał przez telefon. Miałam nadzieję że chociaż on ma jakąś dobrą wiadomość, jednak widząc jego twarz nieznacznie oświetloną blaskiem księżyca, na której malowało się coś na kształt mieszanki smutku, rozczarowania i złości wiedziałam, że i tym razem czeka mnie rozczarowanie. Wściekły zakończył połączenie, wrzucając telefon do kieszeni spodni. Westchnął zrezygnowany. Bez zastanowienia po raz kolejny padłam w jego ramiona, czując, że w tej chwili bardziej niż kiedykolwiek potrzebuję jego bliskości. Byłam zrozpaczona, tak samo jak on, po raz kolejny tego dnia łzy napłynęły mi do oczu.
-Co jest?-zapytałam od razu, jednocześnie chowając twarz w jego ramionach i wciągając zapach jego koszuli. Na moje słowa mężczyzna nie odezwał się ani słowem, tylko zagarnął mnie jeszcze mocniej, tuląc mnie z taką troską i czułością, jakiej jeszcze nigdy dotąd  mi nie okazał. Dźwignęłam głowę, spoglądając ponaglająco, chcąc uzyskać odpowiedź na zadane pytanie.
-Nie przyjmą zgłoszenia- oznajmił zrezygnowany, nawet na mnie nie spoglądając, na jego słowa przeżyłam nie mały szok? Jak mogą nie przyjąć zgłoszenia, przecież znikniecie Maksa nie jest jakąś błahą sprawą, którą, mogą sobie od tak zbagatelizować.
-Jak to nie przyjmą zgłoszenia?!- zapytałam wręcz oburzona, jednocześnie się od niego odsuwając, żeby móc dokładniej się mu przyjrzeć. Miał lekko podkrążone oczy, na jego twarzy malowało się zmęczenie, nic dziwnego skoro od ponad 24 godzin był na nogach, w sumie ja też, przez to całe zamieszanie straciłam rachubę czasu i zapomniałam o samej sobie, Piotr w normalnych okolicznościach już dawno kazałby mi odpocząć, wcześniej udzielając mi kolejnego wykładu o tym, ze teraz nie dbam tylko o siebie, ale także o nasze dziecko... jednak teraz był zbyt przejęty losem brata, który mógł być w poważnym niebezpieczeństwie.
-Nie minęło 48 godzin... jest pełnoletni... był już notowany... pewnie poszedł na imprezę, albo po prostu uciekł- powiedział udając głos zapewne dyspozytora policji , a każdy z argumentów wyliczał na palcach. W tamtym momencie był wściekły.
-W takim razie jedziemy na komisariat- obznajmiłam, a ona na moje słowa zmarszczył pytająco brwi, zupełnie jakby chciał zapytać "Po co?". Westchnęłam- Może tam uda się nam coś zdziałać, a nawet jeśli nie to lepsze to niż bezczynne siedzenie w miejscu.- Wyjaśniłam a on od razu przyznał mi racje, wsiedliśmy do samochodu, kierując się prosto na komendę policji w centrum miasta. Nie minęło sporo czasu nim dotarliśmy na miejsce, niestety jak się okazało nasz przyjazd na komisariat również nie przyniósł oczekiwanych efektów, mimo iż ponad godzinę negocjowaliśmy z jednym z policjantów, zgłoszenie nie zostało przyjęte i nie pomógł nawet mój płacz i histeria... po prostu posterunkowy Sobczyk- jak odczytałam z jego plakietki- pozostał niewzruszony i nawet nie przejął się moimi łzami. Co za buc! Byłam wściekła! Jak można bagatelizować tak poważną sprawę? Maks mógł być w niebezpieczeństwie, a on nas olał wcześniej przedstawiając jeden jedyny i jego zdaniem solidny argument "PROCEDURY". Miałam  ogromną ochotę na niego nawrzeszczeć i zrobić mu krzywdę, ale ostatkiem sił powstrzymałam się od tego czynu, bo jeszcze wsadziłby mnie do aresztu... Prychając pod nosem i ciągnąc za sobą Piotra wyszłam z jego gabinetu trzaskając za sobą drzwiami.Wkurzona maszerowałam prosto przed siebie, nie zwracając najmniejszej uwagi na mijających nas ludzi, przez co w pewnym momencie wpadłam na jakiegoś mężczyznę a sądząc po jego ubiorze i odznace  przypiętej do kieszeni koszuli był to jeden z funkcjonariuszy. Od razu zgromiłam go wzrokiem, na co mężczyzna zlustrował mnie od góry do dołu, po czym przeniósł swoje spojrzenie na Piotra i zatrzymał je na nim odrobinę dłużej robiąc przy tym specyficzną minę.
-Piotr Gawryło?- zapytał, zwracając się do mojego faceta i zupełnie ignorując moją obecność, jakby w ogóle mnie tam nie było.
-Przepraszam znamy się?- zdziwił się Piotr również bacznie przyglądając się mężczyźnie stojącemu naprzeciw nas. Po jego minie od razu wiedziałam, że nawet jeśli tamten policjant go skądś znał, to on w ogóle go sobie nie przypominał i nie miał pojęcia skąd wie jak się nazywa. Na jego słowa mężczyzna skinął twierdząco głową, uśmiechając się przy tym jednym kącikiem ust.
-Maciek Wolski... chodziliśmy razem do liceum.- Wyjaśnił mężczyzna, a na twarzy Piotra od razu zagościł spory uśmiech.
-Kopę lat.- powiedział radośnie, jednocześnie energicznie wyciągając w jego stronę rękę. Mężczyzna ścisnął ją w geście powitania i cicho zaśmiał się pod nosem, najwidoczniej rozbawiony zaistniałą sytuacją. Piotr również zarechotał, natomiast ja stałam na uboczu, w ciszy przyglądając się wszystkim wydarzeniom, jednak żadne z nich nie zwracało na mnie uwagi, zupełnie jakbym była powietrzem..- Co tutaj robisz? - zagadnął po chwili, chcąc podtrzymać konwersację ze swoim dawnym znajomym.
-Pracuję- odparł, wzruszając przy tym ramiami, po czym zastukał kilkukrotnie palcem wskazującym w odznakę przypiętą do koszuli, przez co Gawryło skupił na niej swoje spojrzenie. Po jego zakłopotanym wyrazie twarzy od razu mogłam stwierdzić że dopiero teraz ją zauważył.- To ja raczej powinienem ciebie o to zapytać.- dodał po chwili Maciek, spoglądając na niego znacząco, dając mu tym znać, że to było swego rodzaju pytanie i chcąc nie chcąc musi na nie odpowiedzieć.
-No tak głupie pytanie...- westchnął Piotr przeczesując przy tym dłonią włosy- A ja... ja przyjechałem zgłosić zaginięcie...- Wyjaśnił- Ale nikt tutaj nie chce mi pomóc.- dodał po chwili z wyraźnym smutkiem. Zapadła cisza. Miałam dosyć bycia ignorowaną, dlatego postanowiłam to wykorzystać i odchrząknęłam, chcąc zwrócić na siebie ich uwagę. Mężczyźni od razu przenieśli na mnie swój wzrok. Piotr orientując się, że o mnie zapomniał, rzucił mi przepraszające spojrzenie, po czym wskazując na mnie gestem ręki odezwał się - To jest Hana moja kobieta.- przedstawił mnie swojemu koledze, po czym chwytając mnie jedna ręką w talii przyciągnął bliżej siebie. Skinęłam głową uśmiechając się przy tym w stronę Wolskiego.
-Miło mi poznać...- odparł Maciek odwzajemniając mój uśmiech, po czy ponownie zwrócił się do Gawryły- Jakie zaginięcie?- zapytał z niedowierzaniem ukrytym w głosie, był wyraźnie zdziwiony słowami swojego  znajomego.
-To długa historia- odparł wymijająco. Na jego słowa nasz różowca przekrzywił nieznacznie głowę, marszcząc przy ty dość specyficznie brwi, zupełnie jakby się nad czymś zastanawiał. Po raz kolejny w ciągu tej  rozmowy zlustrował nas wzrokiem.
- W takim razie zapraszam do mojego gabinetu-  Odparł po chwili namysłu, gestem ręki wskazując drzwi na końcu korytarza.-Zobaczymy czy będę mógł wam jakoś pomóc- uzupełnił. Razem z Piotrem popatrzyliśmy na siebie, wymieniając przy tym kilka porozumiewawczych spojrzeń, po czym nie marnując już ani minuty dłużej, wraz z Maćkiem ruszyliśmy w kierunku drzwi. Gdy weszliśmy do jego gabinetu, kazał nam usiąść przy biurku, zajmując jednocześnie miejsce naprzeciw nas. Pokrótce wyjaśniliśmy mu co się stało... tak właściwie to Piotr wyjaśnił, bo ja wolałam siedzieć cicho... Opowiedział też o przeszłości swojego brata i przedstawił swoje podejrzenia, z którymi Wolski po części się zgodził. Po wysłuchaniu wypowiedzi Gawryły, powiedział że według tak dobrze znanych nam już procedur powinniśmy jeszcze czekać do jutra, dlatego nie powinien przyjmować zawiadomienia, ale ze względu na dawne lata postanowił pomóc nam od razu i obiecał że osobiście zajmie się tą sprawą. Na jego słowa nieco się ucieszyłam, ponieważ była to pierwsza dobra wiadomość tego dnia. Opuściliśmy jego biuro wcześniej wymieniając się numerami telefonów i umawiając się, że wpadnie do nas wieczorem przejrzeć rzeczy Maksa, może w nich będzie ukryta jakaś wskazówka. Wyszliśmy z komisariatu a do moich nozdrzy od razu dotarł powiew chłodnego powietrza. Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam oczy, odchylając głowę do tyłu, w tym samym momencie Piotr chwycił mnie w tali, przyciągając bliżej siebie. Rozchyliłam powieki spoglądając na niego,a on uśmiechając się nieznacznie, delikatnie pocałował mnie w czoło, co nieco mnie zdziwiło, gdyż nigdy wcześniej nie robił tego tak po prostu bez jakiejkolwiek przyczyny.
-Gdzie teraz jedziemy?- zagadnęłam po chwili, spoglądając na niego pytająco. chciałam wiedzieć co mnie czeka.
-Do domu- odparł stanowczo.- Od wczoraj nie zmrużyłaś oka, musisz odpocząć- dodał po chwili z ogromną troską w głosie jednocześnie zakładając mi za ucho niesforny kosmyk włosów, który opadł mi na twarz. Po jego minie od razu wiedziałam, że nie ma co z nim dyskutować, jednak mimo to podjęłam  próbę przekonania go do zmiany decyzji, w końcu nie ja byłam najważniejsza, musieliśmy przecież jechać do Kuby, powiedzieć mu i Oli co udało się nam załatwić i oczywiście dalej szukać.
-Nic mi nie będzie...- oznajmiłam równie stanowczo co on, chcąc mu tym udowodnić, że mam rację, jednocześnie mając nadzieję że to go przekona, i że tym razem, postawię na swoim i nie będziemy musieli jechać do domu, marnując przy tym czas.
-Tobie może nic nie będzie... ale teraz nie chodzi tylko o ciebie- odparł z tym okropnym tonem głosu, powstałym z mieszanki rozczarowania, smutku i odrobiny złości, którym zwykł wygłaszać mi kazania.Chciałam się odezwać, dalej negocjować jednak on mnie ubiegł. -Dobrze wiesz że nie zmienię zdania...- oznajmił, po czym pociągnął mnie w stronę parkingu. Wściekła na niego od razu wyrwałam się z jego uścisku i przyspieszając nieco kroku skierowałam się do samochodu, pozostawiając go kilka metrów za sobą. Nawet nie wiem o co tak się zdenerwowałam. O to, że tak się o mnie troszczył? czy może o to, że miał rację?
Wsiedliśmy do samochodu. Całą drogę do mieszkania spędziliśmy w zupełnej ciszy. Byłam na niego tak zła, że nie chciałam na niego patrzeć, dlatego wlepiłam wzrok w szybę... Od razu po wejściu do domu poszłam do sypialni. Położyłam się na łóżko, a po chwili Piotr się przyłączył, obejmując mnie przy tym swoim ramieniem. Od razu strąciłam jego rękę odsuwając się od niego. Westchnął. Leżeliśmy razem w łóżku, milczeliśmy, a ja czułam jak powoli robię się senna, może nawet bym zasnęła gdyby nie dzwonek do drzwi. To pewnie Ola- pomyślałam. Od razu zerwałam się z łóżka idąc prosto do przedpokoju. Otworzyłam drzwi, jednak to kogo w nich ujrzałam przerosło moje najśmielsze oczekiwania i sprawiło że po prostu zamarłam...


Jak myślicie, kto przyszedł?

P.S. Komentujcie, bo to naprawdę motywuje.
P.S.2  Zapraszam do nowej zakładki O mnie dzięki której, możecie mnie nieco lepiej poznać.

DZIĘKUJĘ ZA PONAD 81 000 WYŚWIETLEŃ!
JESTEŚCIE WSPANIALI!





12 komentarzy:

  1. maks? Boskie opo!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się że to raczej nie Maks, to byłoby zbyt proste. Nie mam pojęcia kto to może być... A opo jak zawsze boskie i nie mogę się doczekać nexta

      Usuń
  2. wspaniała część , cieszę się że znów Pokazałaś Piotra tak bardzo stanowczego i opiekuńczego wobec Hany bo bardzo mi się to podoba , taki prawdziwy facet który jest pewny siebie wie czego chce i zawsze stawia na swoim . cieszę się że jesteś w tym konsekwentna i nie zmieniasz Piotra i że Hana jest taka urocza gdy złości się wtedy na Piotra doskonale wiedząc że Piotr i tak postawi na swoim . Jestem bardzo ciekawa kto przyszedł co ten Maks narozrabiał i jak zawsze czekam na kolejną część z niecierpliwością . Mam nadzieję że dodasz coś bardzo szybko i nie zabraknie jakiejś kłótni Hany z Piotrem o to że o siebie nie dba :) ... i wyjaśnienia co z tym Maksem

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę że to nie Maks ale kto to wie ? w końcu opowiadanie jest mega zaskakujące że może być to każdy :) też kocham takiego Piotra stanowczego i koniec ..... oraz Hanę i jej dziecinne fochy na Piotra . W sumie brakuje mi ich większej awantury i tego że Piotr stanowczo stawia na swoim nie licząc się ze zdaniem Hany ponieważ dla niego zdrowie jej i dziecka są najważniejsze w tej części była tego namiastka i bardzo się ciesze . opo wciąga do reszty no i co Maks nawywijał ? kiedy będzie next ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie :3 pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. czekamy na nexta !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Może to Maks hmm jestem ciekawa, a część super i czekam na następną

    OdpowiedzUsuń
  7. kto to ? czekam niecierpliwie ! a Piotr ze swoją stanowczością po prostu genialny .... przydałby się jakiś dym w końcu Hana nie byłaby sobą gdyby nie złamała jakiegoś zakazu Piotra :) a Piotr gdyby z tego powodu nie zrobił awantury i nie wprowadził kolejnych zakazów nakazów zasad itp ... nie mówiąc już o jego większej kontroli każdego kroku swojej ukochanej .. a i Hot !!!!! dawno nie było / POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  8. co tu dużo pisać- U W I E L B I A M !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Opo super, a Piotr stanowczy najlepszy.. Hana przeurocza ze swoją dziecinadą.. Nie zmieniaj tego hot tez by się przydał

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne xD next <3

    OdpowiedzUsuń