czwartek, 2 kwietnia 2015

Na zawsze razem cz.52

Prima Aprilis. Kto uwierzył że zamykam bloga?


Zapadła cisza, przerywana jedynie dźwiękiem kropli deszczu rozbijających się o parapet i sporadycznymi grzmotami piorunów. Słowa Piotra zawisły między całą naszą trójką i zadziwiły Maksa do tego stopnia że zamilkł na kilka długich minut. Siedziałam bezczynnie z wzrokiem przyklejonym do widoku za oknem. Na zewnątrz panowała całkowita ciemność i po raz kolejny tego dnia rozpętała się potworna burza. Ulewny deszcz stopniowo tłumił blask latarni, przez co pogoda wydawała się jeszcze gorsza. Bracia siedzieli naprzeciw siebie ze łzami w oczach, wzajemnie się sobie przyglądając, a ja stałam się jedynie biernym widzem całej sytuacji. Żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć, jednak milczenie wyrażało więcej, niż tysiąc słów.
-Za co mnie przepraszasz?- wydukał Maks po upływie dłuższego czasu, głos mu się łamał, a dolna warga niebezpiecznie dygotała, oczy przysłoniła łzawa firanka wzruszenia. Zwróciłam wzrok na Piotra. Był w podobnym stanie co swój młodszy brat. Pierwszy raz widziałam go do tego stopnia poruszonego, przez co mnie również ścisnęło w gardle. Czując na sobie mój wzrok Piotr sprawnym i zdecydowanym ruchem ręki wytarł rękawem koszuli łzy, które wbrew jego woli osiadły mu na rzęsach.
-Za wszystko…- odparł drżącym głosem, pociągając przy tym nosem. Wzrok, który do tej pory miał wbity w talerz powędrował na Maksa.- Za to że cię zawiodłem, że zerwałem kontakt... – jego głos brzmiał teraz o wiele pewniej niż wcześniej.- Że byłem takim palantem – skwitował wstając od stołu, jego brat uczynił dokładnie to samo. Po chwili tkwili już w mocnym, braterskim uścisku. Po twarzy młodszego skapywały łzy. Pierś Piotra falowała w przyśpieszonym oddechu, przez co wiedziałam że on również płacze.W końcu po siedmiu latach skłóceni bracia zrozumieli swoje błędy i postanowili się pogodzić.
-Ja też przepraszam… - wyszeptał Maksymilian, łykając łzy. – Ale jednej rzeczy nadal nie potrafię zrozumieć... Dlaczego razem z tatą pozbyłeś się Oli? - dodał z wyrzutem, wciąż krztusząc się płaczem. Na jego słowa Piotr momentalnie zesztywniał i zrzedła mu mina, od razu dało się poznać, że jest to dla niego dość niewygodny i drażliwy temat, którego najchętniej w ogóle by go nie poruszał, ale niestety  tym razem nie mógł się wykręcić, i zapewne doskonale o tym wiedział. Musiał odpowiedzieć na pytanie.
-To nie tak...- westchnął odsuwając się od brata. Zrobił krok w tył i oparł się o blat stołu. Ręce skrzyżował na wysokości klatki piersiowej, a wzrok ponownie wbił w podłogę, czekając na reakcję Maksa. Swoją odpowiedzią na jego zarzut, zniszczył całą teorię, którą ten układał przez wiele lat. Chłopak stał jak wryty, starając się poskładać całą układankę od nowa, jednak po bombie jaką spuścił na nią Piotr, żaden element zdawał się do siebie nie pasować, przez co chłopak był całkowicie zbity z tropu.
-A jak?- rzucił zaskoczony, taksując go wzrokiem niczym promieniami lasera. Piotr wziął głęboki oddech, nerwowo przeczesując przy tym dłonią włosy. Głowę spuścił jeszcze niżej, zupełnie jakby chciał uniknąć jego naglącego spojrzenia.
-Ojciec ci tego pewnie nie opowiedział... ale stanąłem w jej obronie... z resztą jak zawsze...- powiedział wydychając wcześniej zaczerpnięte powietrze. Wciąż wpatrywał się w panele, zupełnie jakby były najciekawszą rzeczą jaką kiedykolwiek miał okazje oglądać. Reakcja Maksa na słowa mojego ukochanego mówiła sama za siebie. Był w szoku... nie... szok to zdecydowanie za mało powiedziane, miał taki wyraz twarzy jakby Piotr oznajmił mu że jest duchem- rozdziawił szeroko usta, a jego oczy przybrały rozmiar pięciozłotowych monet i zmieniły barwę z jasnego błękitu oceanu w odcień sztormowego morza.
-To dlaczego ją wyrzucił- zapytał bardziej siebie niż kogokolwiek z nas. Coraz to nowsze, sprzeczne z jego dotychczasowymi informacje spadały na niego z prędkością pocisków, a on nie potrafił nadążyć z analizowaniem ich. Z tego wszystkiego ledwo trzymał się w pionie, więc aby nie upaść po kolejnej dawce nowości, na miękkich jak z waty nogach chwiejnym krokiem podszedł do kanapy i runął na nią całym ciężarem swojego ciała. Odchylił głowę do tyłu, a wzrok wlepił w sufit.
-Pewnie z tego samego powodu co mnie- westchnął Piotr. Podszedł do okna  znajdującego się tuż za moimi plecami i dłońmi oparł się o parapet. Tylko ja wciąż tkwiłam w tym samym miejscu co na początku rozmowy, w której i tak, nie brałam czynnego udziału. Wolałam się nie mieszać w ich sprawy, lepiej żeby wyjaśnili to między sobą, bez ingerencji osób trzecich.
-Co?!- prawie wykrzyczał, zrywając się z miejsca na równe nogi. Wciąż nie do końca wierzył w słowa starszego brata.
-Myślisz że dlaczego wyprowadziłem się tak z dnia na dzień? Mnie też wyrzucił. Wbrew pozorom nie uciekłem...- odparł odwracając się przodem do swojego rozmówcy.
-Dlaczego  na to pozwoliłeś?-dopytywał zaciekawiony, z powrotem siadając na sofie. Pochylił się nieznacznie do przodu, łokcie oparł na kolanach, głowę podpierając na dłoniach i przekrzywiając ją nieco w bok, znów intensywnie się w niego wpatrując.
-Tak po prostu w życiu bywa, czasami wybór nie należy do nas, a my musimy się dostosować… musiałem odejść- odparł bez przekonania, do słuszności swojej tezy. Dopiero teraz dźwignął spojrzenie z podłogi i zwrócił je niepewnie na brata.
-Czyli przez tyle lat nienawidziłem cię bezpodstawnie, chociaż tak naprawdę ojciec...- zaczął oburzony,  jego twarz momentalnie poczerwieniała ze złości, jednak nie było mu dane dokończyć, gdyż Piotr wszedł mu w słowo.
-To teraz nieistotne, zachowałeś się jak każda inna osoba, która znalazłaby się na twoim miejscu, w końcu najłatwiej jest nam znienawidzić ludzi, których kochamy najbardziej...- stwierdził, uśmiechając się nieznacznie w stronę chłopaka, na co ten również delikatnie uniósł kąciki swoich ust, a w jego policzkach pojawiły się dołeczki.- Jest jeszcze kwestia wyjazdu do Gdyni- dodał po chwili Gawryło spoglądając co chwila to na mnie to na Maksia, przez co momentalnie się spięłam i wyprostowałam na krześle, przyglądając mu się badawczo.- Ja chcąc nie chcąc muszę jechać, inaczej mama całkowicie się na mnie obrazi... Was nie mam zamiaru do niczego zmuszać, jeśli nie będziecie chcieli jechać pojadę sam. Decyzja należy do was..- kontynuował, intensywnie się przy tym we mnie wpatrując. Zrozumiałam aluzję. Mimo iż mówił, że może jechać sam, jego spojrzenie wręcz błagało, żeby nie kazać mu tego robić. Nie chciałam zostawiać go w tym wszystkim samego, więc musiałam zadeklarować się że będę mu towarzyszyć, w końcu nie mam nic do stracenia, poza tym, to może być jedyna okazja, do poznania jego rodziców. Gdy jego spojrzenie zmieniło się w pytanie, skinęłam głową na znak zgody. Na jego twarzy od razu rozbłysł radosny uśmiech, jeszcze większy od poprzedniego.
- A ty Maks? Jedziesz?- zapytał, bacznie mu się przyglądając. Po jego postawie dało się śmiało stwierdzić że był pewny odpowiedzi brata. Był niemal w stu procentach pewny że on również zechce mu towarzyszyć na wyjeździe.Uśmiech nie schodził z jego twarzy, a po łzach które po niej nie tak dawno spływały nie zostało ani śladu.
-Nie chcę jechać...- odparł. Piotr zdziwił się na jego słowa, spodziewał zupełnie innej odpowiedzi- Nie chcę na razie widzieć się z ojcem...- dopowiedział po chwili, widząc minę mojego ukochanego, sam starając się brzmieć przy tym pewnie.
-Nie możesz go teraz za to znienawidzić, tak jak mnie przed laty... Jest jaki jest, nie zmienisz go, możesz tylko zaakceptować i się z tym pogodzić...-rzucił poważnym tonem głosu chcąc przekonać go do zmiany decyzji. Jednak tym razem to on nie zdołał dokończyć, gdyż  Maks wszedł mu w zdanie.
-Sam przed chwilą powiedziałeś... tak jest najłatwiej, znienawidzić kiedy kochasz, żeby później móc wybaczyć,  na razie jestem na tym pierwszym etapie, może za jakiś czas przestanę się na niego wściekać i to zaakceptuję, wtedy tam pojadę. Teraz wolę zostać tutaj... - wyjaśnił, wstając jednocześnie z kanapy. Piotr spojrzał na mnie ukradkiem, zupełnie jakby szukał we mnie jakiegoś poparcia, jednak nie miałam zamiaru się wtrącać w ich sprawy rodzinne więc tylko wzruszyłam ramionami i odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku. Piotr westchnął z rezygnacją. Maksymilian jeszcze chwilę stał w miejscu przyglądając się nam uważnie, następnie zwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku swojego pokoju. Piotr milczał zbity z tropu.
-Maks!- zawołałam za nim, chcąc go w ten sposób zatrzymać. Stanął w pół kroku, spoglądając na mnie pytająco.
-Nic nie zjadłeś - stwierdziłam z troską w głosie. Nawet nie tknął posiłku, nie wypił też herbaty, nie chciałam żeby chodził z pustym żołądkiem.
-Nie jestem głodny... to był ciężki dzień, jestem zmęczony, pójdę się już położyć.- Po jego słowach, odruchowo spojrzałam na zegarek, dochodziła 22. Ja też czułam się już nieco zmęczona, więc nic nie powiedziałam, tylko skinęłam głową w geście zgody. -Dobranoc- rzucił na odchodne, po czym znów ruszył w stronę wyjścia z salonu. Tym razem już go nie zatrzymywałam.
-Dobranoc- odpowiedzieliśmy mu jednocześnie. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi. My również postanowiliśmy pójść już spać. Szybko dokończyliśmy jeść posiłek. Później poszłam wziąć kąpiel, podczas gdy Piotr zmywał naczynia.
Właśnie leżałam w łóżku, czekając aż Gawryło wróci spod prysznica i rozmyślając nad wydarzeniami z ostatnich kilkunastu godzin. To naprawdę był intensywny dzień. Pełen nowości... dowiedziałam się wielu rzeczy o rodzinie mojego faceta i teraz już wiedziałam dlaczego nigdy o niej nie wspominał... ja na jego miejscu pewnie też nie chciałabym o tym rozmawiać.
- O czym myślisz?- z rozmyślań wyrwał mnie głos Piotra, który właśnie wszedł do sypialni. Wślizgnął się do łóżka, po czym wtulił się w moje plecy, przylegając do nich każdym milimetrem swojego ciała i szczelnie zakrywając nas przy tym kołdrą.
-Co z nim zrobimy?-  Nie chciałam mu wyjaśniać o czym tak na prawdę myślę, dlatego nie odpowiedziałam do końca szczerze, poza tym to poniekąd też dotyczyło Maksia więc wcale nie skłamałam... po prostu nie powiedziałam wszystkiego.
-Nie mam pojęcia- westchnął, chowając głowę w moich włosach i jednocześnie całując mnie delikatnie w szyję.
-Musimy szybko coś wymyślić, bo samego zostawić go nie możemy.- Stwierdziłam fakt, w końcu z tego co było mi wiadomo o jego młodszym bracie, to od nadmiaru wolności "lubił" pakować się w niezłe tarapaty... Nie chciałam, żeby podczas naszego wyjazdu w coś się wplątał, w coś o wiele gorszego niż przedtem, dlatego byłam pewna, że musimy znaleźć kogoś odpowiedzialnego i godnego zaufania, kto będzie go nadzorował podczas naszej nieobecności.
-Tak, to zbyt ryzykowne... musimy znaleźć mu jakąś opiekę- Gawryło przyznał mi rację, mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Nigdy nie sądziłam że będę szukać niani dla 19 letniego brata swojego faceta- zażartowałam. Na moje słowa mężczyzna zaśmiał się pod nosem. Faktycznie cała ta sytuacja była nieco komiczna, zaczęliśmy traktować teoretycznie dorosłego chłopaka, jak pięcioletnie dziecko, którego nie można zostawić bez opieki nawet na godzinę, a co dopiero na kilka dni...
-Ja też nie, ale co to dla nas?- skwitował, przesuwając się pocałunkami z mojej szyi w stronę szczęki.
-To fakt, coś wymyślimy...- przytaknęłam, odsuwając nieco głowę przed kolejnym pocałunkiem.- Normalnie poprosiłabym o to Przemka, ale wspominał że mają z Olą poważne problemy w związku, poza tym odkąd Frania poszła do żłobka zaczęła im często chorować, nie chce dorzucać mu kolejnych zmartwień.-odparowałam, nieco poważniejszym tonem głosu.
-Na moją siostrę też nie ma co liczyć, w końcu jedzie z nami do Gdyni- uzupełnił.Zapanowała cisza, oboje zaczęliśmy się zastanawiać nad rozwiązaniem sytuacji, w głowie szukając znajomych, którym moglibyśmy powierzyć nad nim opiekę.
-A może Kuba?- zaproponowałam po dłuższych rozważaniach, pierwsze co wpadło mi głowy, nie potrafiłam znaleźć nic odpowiedniejszego, tylko on z moich znajomych wydawał się najlepszym kandydatem na niańkę, był troskliwy, czasami nawet aż za bardzo, potrafił też być surowy i wymagający, poza tym był niewiele starszy od Maksa, na pewno się dogadają.
-W sensie że Olszewski?- zdziwił się Piotr, a przy wypowiadaniu tego nazwiska nuty niechęci brzmiały w jego głosie.
-A dlaczego nie?- rzuciłam obojętnie.
-Myślisz że się zgodzi?- zapytał niepewnie, odwracając mnie przodem do siebie, tak że teraz leżeliśmy twarzą w twarz.
-Jeśli ładnie poproszę...- odparłam zaczepnie, trzepocząc rzęsami i uśmiechając się przy tym nieznacznie. Uwielbiałam się z nim droczyć. Na moje zachowanie momentalnie się skrzywił, a jego twarz przybrała surowego wyrazu. Spojrzał na mnie karcąco.
-Tylko nie przeginaj- powiedział ostro, po czym nie czekając na moją reakcję wpił się w moje usta, składając na nich długi pocałunek.
-A co zazdrosny jesteś?- zapytałam jednocześnie śmiejąc się cicho pod nosem gdy tylko się od siebie oderwaliśmy. Po tych słowach Piotr również się zaśmiał a wyraz jego twarzy nieco złagodniał.
-O ciebie? Zawsze.- odpal pewnym głosem,przyciągając mnie bliżej siebie- Dobranoc- dodał po chwili.
-Dobranoc- odparłam, ziewając mimowolnie- zmęczenie dawało już o sobie znać, więc bez ani jednego słowa więcej wtuliłam się mocniej w jego ciepłe i silne ramiona, a chwile później byłam już w pięknej krainie snów, wiedząc że kolejny dzień będzie pełen nowych wyzwań i niespodzianek...


Przepraszam za takie koszmarne opóźnienie, ale miałam bardzo męczące i pracowite 2 tygodnie.
Między innymi z powodu szkoły, ponieważ okazało się, że żeby móc zdawać GCE A- Level (angielska matura) muszę najpierw nadrobić GCSE (egzamin końcowy z 8 przedmiotów) na którego zaliczenie mam czas do końca kwietnia, 2 udało mi się zaliczyć, reszta dopiero przede mną,  przez co nie mam czasu na myślenie o blogu a co dopiero na pisanie, całe dnie się uczę...
Teraz do 12 kwietnia mamy wolne więc postaram się coś dodać, więc zaglądajcie na bloga i udostępniajcie go dalej ;)

A z okazji Świąt Wielkanocnych  życzę wam świąt spędzonych w wspaniałej, rodzinnej atmosferze, spełnienia najskrytszych marzeń i w ogóle wszystkiego co najlepsze :)


11 komentarzy:

  1. Część świetna, jak zawsze! ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabic to malo ;) / filip

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Suppper opo <3 postanowilam dzis w wolnej chwili nadrobic zalegolosci i napewno nie byl to stracony czas :-D nie moge sie doczekac nexta *_* pozdrawiam, Aleks ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tam egzaminy? Pozdawałaś? Czy jeszcze przed Tobą??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 już za mną jutro piszę kolejny, trzymajcie kciuki.
      P.S. jutro po egzaminie postaram się coś dodać o ile nie zejdę tam na zawał...

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że znajdziesz czas :D

      Usuń
  7. Next proszę *.=

    OdpowiedzUsuń