Prima Aprilis. Kto uwierzył że zamykam bloga?
Zapadła cisza, przerywana jedynie dźwiękiem kropli deszczu rozbijających się o parapet i sporadycznymi grzmotami piorunów. Słowa Piotra zawisły między całą naszą trójką i zadziwiły Maksa do tego stopnia że zamilkł na kilka długich minut. Siedziałam bezczynnie z wzrokiem przyklejonym do widoku za oknem. Na zewnątrz panowała całkowita ciemność i po raz kolejny tego dnia rozpętała się potworna burza. Ulewny deszcz stopniowo tłumił blask latarni, przez co pogoda wydawała się jeszcze gorsza. Bracia siedzieli naprzeciw siebie ze łzami w oczach, wzajemnie się sobie przyglądając, a ja stałam się jedynie biernym widzem całej sytuacji. Żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć, jednak milczenie wyrażało więcej, niż tysiąc słów.
-Za
co mnie przepraszasz?- wydukał Maks po upływie dłuższego czasu, głos mu
się
łamał, a dolna warga niebezpiecznie dygotała, oczy przysłoniła łzawa
firanka
wzruszenia. Zwróciłam wzrok na Piotra. Był w podobnym stanie co swój
młodszy brat. Pierwszy raz widziałam go do tego stopnia poruszonego,
przez co mnie również
ścisnęło w gardle. Czując na sobie mój wzrok Piotr sprawnym i
zdecydowanym ruchem ręki wytarł rękawem koszuli łzy,
które wbrew jego woli osiadły mu na rzęsach.
-Za
wszystko…- odparł drżącym głosem, pociągając przy tym nosem. Wzrok,
który
do tej pory miał wbity w talerz powędrował na Maksa.- Za to że cię
zawiodłem,
że zerwałem kontakt... – jego głos brzmiał teraz o wiele pewniej niż
wcześniej.-
Że byłem takim palantem – skwitował wstając od stołu, jego brat uczynił
dokładnie to samo. Po chwili tkwili już w mocnym, braterskim uścisku. Po
twarzy
młodszego skapywały łzy. Pierś Piotra falowała w przyśpieszonym oddechu,
przez co wiedziałam że on również płacze.W końcu po siedmiu latach
skłóceni bracia zrozumieli
swoje błędy i postanowili się pogodzić.
-Ja
też przepraszam… - wyszeptał Maksymilian, łykając łzy. – Ale jednej
rzeczy
nadal nie potrafię zrozumieć... Dlaczego razem z tatą pozbyłeś się Oli? -
dodał z
wyrzutem, wciąż krztusząc się płaczem. Na jego słowa Piotr momentalnie
zesztywniał i zrzedła mu mina, od razu dało się poznać, że jest to dla
niego dość niewygodny i drażliwy temat, którego najchętniej w ogóle by
go nie poruszał, ale niestety tym razem nie mógł się wykręcić, i
zapewne doskonale o tym wiedział. Musiał odpowiedzieć na pytanie.
-To
nie tak...- westchnął odsuwając się od brata. Zrobił krok w tył i oparł
się o blat stołu. Ręce skrzyżował na wysokości klatki piersiowej, a
wzrok ponownie wbił w podłogę, czekając na reakcję Maksa. Swoją
odpowiedzią na jego zarzut, zniszczył całą teorię, którą ten
układał przez wiele lat. Chłopak stał jak wryty, starając się poskładać
całą układankę od nowa, jednak po bombie jaką spuścił na nią Piotr,
żaden element zdawał się do siebie nie pasować, przez co chłopak był
całkowicie zbity z tropu.
-A
jak?- rzucił zaskoczony, taksując go wzrokiem niczym promieniami
lasera. Piotr wziął głęboki oddech, nerwowo przeczesując przy tym dłonią
włosy. Głowę spuścił jeszcze niżej, zupełnie jakby chciał uniknąć jego naglącego spojrzenia.
-Ojciec
ci tego pewnie nie opowiedział... ale stanąłem w jej obronie... z
resztą jak zawsze...- powiedział wydychając wcześniej zaczerpnięte
powietrze. Wciąż wpatrywał się w panele, zupełnie jakby były
najciekawszą rzeczą jaką kiedykolwiek miał okazje oglądać. Reakcja Maksa
na słowa mojego ukochanego mówiła sama za siebie. Był w szoku... nie...
szok to zdecydowanie za mało powiedziane, miał taki wyraz twarzy jakby
Piotr oznajmił mu że jest duchem- rozdziawił szeroko usta, a jego oczy
przybrały rozmiar pięciozłotowych monet i zmieniły barwę z jasnego
błękitu oceanu w odcień sztormowego morza.
-To
dlaczego ją wyrzucił- zapytał bardziej siebie niż kogokolwiek z nas. Coraz to nowsze, sprzeczne z jego dotychczasowymi informacje spadały na
niego z prędkością pocisków, a on nie potrafił nadążyć z analizowaniem
ich. Z tego wszystkiego ledwo trzymał się w pionie, więc aby nie upaść
po kolejnej dawce nowości, na miękkich jak z waty nogach chwiejnym
krokiem podszedł do kanapy i runął na nią całym ciężarem swojego ciała.
Odchylił głowę do tyłu, a wzrok wlepił w sufit.
-Pewnie
z tego samego powodu co mnie- westchnął Piotr. Podszedł do okna
znajdującego się tuż za moimi plecami i dłońmi oparł się o parapet.
Tylko ja wciąż tkwiłam w tym samym miejscu co na początku rozmowy, w
której i tak, nie brałam czynnego udziału. Wolałam się nie mieszać w ich
sprawy, lepiej żeby wyjaśnili to między sobą, bez ingerencji osób
trzecich.
-Co?!- prawie wykrzyczał, zrywając się z miejsca na równe nogi. Wciąż nie do końca wierzył w słowa starszego brata.
-Myślisz
że dlaczego wyprowadziłem się tak z dnia na dzień? Mnie też
wyrzucił. Wbrew pozorom nie uciekłem...- odparł odwracając się przodem
do swojego rozmówcy.
-Dlaczego na to pozwoliłeś?-dopytywał zaciekawiony, z powrotem siadając na sofie. Pochylił się nieznacznie do przodu,
łokcie oparł na kolanach, głowę podpierając na dłoniach i przekrzywiając
ją nieco w bok, znów intensywnie się w niego wpatrując.
-Tak
po prostu w życiu bywa, czasami wybór nie należy do
nas, a my musimy się dostosować… musiałem odejść- odparł bez
przekonania, do słuszności swojej tezy. Dopiero teraz dźwignął
spojrzenie z podłogi i zwrócił je niepewnie na brata.
-Czyli
przez tyle lat nienawidziłem cię bezpodstawnie, chociaż tak naprawdę
ojciec...- zaczął oburzony, jego twarz momentalnie poczerwieniała ze
złości, jednak nie było mu dane dokończyć, gdyż Piotr wszedł mu w słowo.
-To
teraz nieistotne, zachowałeś się jak każda inna osoba, która znalazłaby
się na twoim miejscu, w końcu najłatwiej jest nam znienawidzić ludzi,
których
kochamy najbardziej...- stwierdził, uśmiechając się nieznacznie w stronę
chłopaka, na co ten również delikatnie uniósł kąciki swoich ust, a w jego policzkach
pojawiły się dołeczki.- Jest jeszcze kwestia wyjazdu do Gdyni- dodał po
chwili Gawryło spoglądając co chwila to na mnie to na Maksia, przez co
momentalnie się spięłam i wyprostowałam na krześle, przyglądając mu się
badawczo.- Ja chcąc nie chcąc muszę jechać, inaczej mama całkowicie się
na mnie obrazi... Was nie mam zamiaru do niczego zmuszać, jeśli nie
będziecie chcieli jechać pojadę sam. Decyzja należy do was..-
kontynuował, intensywnie się przy tym we mnie wpatrując. Zrozumiałam
aluzję. Mimo iż mówił, że może jechać sam, jego spojrzenie wręcz
błagało, żeby nie kazać mu tego robić. Nie chciałam zostawiać
go w tym wszystkim samego, więc musiałam zadeklarować się że będę mu
towarzyszyć, w końcu nie mam nic do stracenia, poza tym, to może być
jedyna okazja, do poznania jego rodziców. Gdy jego spojrzenie zmieniło
się w pytanie, skinęłam głową na znak zgody. Na jego twarzy od razu
rozbłysł radosny uśmiech, jeszcze większy od poprzedniego.
-
A ty Maks? Jedziesz?- zapytał, bacznie mu się przyglądając. Po jego
postawie dało się śmiało stwierdzić że był pewny odpowiedzi
brata. Był niemal w stu procentach pewny że on również zechce mu towarzyszyć na wyjeździe.Uśmiech nie schodził z jego twarzy, a po łzach które po niej nie tak
dawno spływały nie zostało ani śladu.
-Nie
chcę jechać...- odparł. Piotr zdziwił się na jego słowa, spodziewał
zupełnie innej odpowiedzi- Nie chcę na razie widzieć się z ojcem...-
dopowiedział po chwili, widząc minę mojego ukochanego, sam starając się
brzmieć przy tym pewnie.
-Nie
możesz go teraz za to znienawidzić, tak jak mnie przed laty... Jest
jaki jest, nie zmienisz go, możesz tylko zaakceptować i się z tym
pogodzić...-rzucił poważnym tonem głosu chcąc przekonać go do zmiany decyzji. Jednak tym razem to on nie zdołał
dokończyć, gdyż Maks wszedł mu w zdanie.
-Sam
przed chwilą powiedziałeś... tak jest najłatwiej, znienawidzić kiedy
kochasz, żeby później móc wybaczyć, na razie jestem na tym pierwszym
etapie, może za jakiś czas przestanę się na niego wściekać i to
zaakceptuję, wtedy tam pojadę. Teraz wolę zostać tutaj... - wyjaśnił,
wstając jednocześnie z kanapy. Piotr spojrzał na mnie ukradkiem,
zupełnie jakby szukał we mnie jakiegoś poparcia, jednak nie miałam
zamiaru się wtrącać w ich sprawy rodzinne więc tylko wzruszyłam
ramionami i odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku. Piotr westchnął z
rezygnacją. Maksymilian jeszcze chwilę stał w miejscu przyglądając się
nam uważnie, następnie zwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku swojego
pokoju. Piotr milczał zbity z tropu.
-Maks!- zawołałam za nim, chcąc go w ten sposób zatrzymać. Stanął w pół kroku, spoglądając na mnie pytająco.
-Nic
nie zjadłeś - stwierdziłam z troską w głosie. Nawet nie tknął posiłku,
nie wypił też herbaty, nie chciałam żeby chodził z pustym żołądkiem.
-Nie
jestem głodny... to był ciężki dzień, jestem zmęczony, pójdę się już
położyć.- Po jego słowach, odruchowo spojrzałam na zegarek, dochodziła
22. Ja też czułam się już nieco zmęczona, więc nic nie powiedziałam,
tylko skinęłam głową w geście zgody. -Dobranoc- rzucił na odchodne, po
czym znów ruszył w stronę wyjścia z salonu. Tym razem już go nie
zatrzymywałam.
-Dobranoc-
odpowiedzieliśmy mu jednocześnie. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk
zamykanych drzwi. My również postanowiliśmy pójść już spać. Szybko
dokończyliśmy jeść posiłek. Później poszłam wziąć kąpiel, podczas gdy
Piotr zmywał naczynia.
Właśnie
leżałam w łóżku, czekając aż Gawryło wróci spod prysznica i rozmyślając
nad wydarzeniami z ostatnich kilkunastu godzin. To naprawdę był
intensywny dzień. Pełen nowości... dowiedziałam się wielu rzeczy o
rodzinie mojego faceta i teraz już wiedziałam dlaczego nigdy o niej nie
wspominał... ja na jego miejscu pewnie też nie chciałabym o tym
rozmawiać.
- O czym
myślisz?- z rozmyślań wyrwał mnie głos Piotra, który właśnie wszedł do
sypialni. Wślizgnął się do łóżka, po czym wtulił się w moje plecy,
przylegając do nich każdym milimetrem swojego ciała i szczelnie
zakrywając nas przy tym kołdrą.
-Co
z nim zrobimy?- Nie chciałam mu wyjaśniać o czym tak na prawdę myślę,
dlatego nie odpowiedziałam do końca szczerze, poza tym to poniekąd też
dotyczyło Maksia więc wcale nie skłamałam... po prostu nie powiedziałam
wszystkiego.
-Nie mam pojęcia- westchnął, chowając głowę w moich włosach i jednocześnie całując mnie delikatnie w szyję.
-Musimy
szybko coś wymyślić, bo samego zostawić go nie możemy.- Stwierdziłam
fakt, w końcu z tego co było mi wiadomo o jego młodszym bracie, to od
nadmiaru wolności "lubił" pakować się w niezłe tarapaty... Nie chciałam,
żeby podczas naszego wyjazdu w coś się wplątał, w coś o wiele gorszego
niż przedtem, dlatego byłam pewna, że musimy znaleźć kogoś
odpowiedzialnego i godnego zaufania, kto będzie go nadzorował podczas
naszej nieobecności.
-Tak, to zbyt ryzykowne... musimy znaleźć mu jakąś opiekę- Gawryło przyznał mi rację, mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Nigdy
nie sądziłam że będę szukać niani dla 19 letniego brata swojego faceta-
zażartowałam. Na moje słowa mężczyzna zaśmiał się pod nosem. Faktycznie
cała ta sytuacja była nieco komiczna, zaczęliśmy traktować teoretycznie
dorosłego chłopaka, jak pięcioletnie dziecko, którego nie można
zostawić bez opieki nawet na godzinę, a co dopiero na kilka dni...
-Ja też nie, ale co to dla nas?- skwitował, przesuwając się pocałunkami z mojej szyi w stronę szczęki.
-To
fakt, coś wymyślimy...- przytaknęłam, odsuwając nieco głowę przed
kolejnym pocałunkiem.- Normalnie poprosiłabym o to Przemka, ale
wspominał że mają z Olą poważne problemy w związku, poza tym odkąd
Frania poszła do żłobka zaczęła im często chorować, nie chce dorzucać mu
kolejnych zmartwień.-odparowałam, nieco poważniejszym tonem głosu.
-Na
moją siostrę też nie ma co liczyć, w końcu jedzie z nami do Gdyni-
uzupełnił.Zapanowała cisza, oboje zaczęliśmy się zastanawiać nad
rozwiązaniem sytuacji, w głowie szukając znajomych, którym moglibyśmy
powierzyć nad nim opiekę.
-A
może Kuba?- zaproponowałam po dłuższych rozważaniach, pierwsze co
wpadło mi głowy, nie potrafiłam znaleźć nic odpowiedniejszego, tylko on z
moich znajomych wydawał się najlepszym kandydatem na niańkę, był
troskliwy, czasami nawet aż za bardzo, potrafił też być surowy i
wymagający, poza tym był niewiele starszy od Maksa, na pewno się
dogadają.
-W sensie że Olszewski?- zdziwił się Piotr, a przy wypowiadaniu tego nazwiska nuty niechęci brzmiały w jego głosie.
-A dlaczego nie?- rzuciłam obojętnie.
-Myślisz że się zgodzi?- zapytał niepewnie, odwracając mnie przodem do siebie, tak że teraz leżeliśmy twarzą w twarz.
-Jeśli
ładnie poproszę...- odparłam zaczepnie, trzepocząc rzęsami i
uśmiechając się przy tym nieznacznie. Uwielbiałam się z nim droczyć. Na
moje zachowanie momentalnie się skrzywił, a jego twarz przybrała
surowego wyrazu. Spojrzał na mnie karcąco.
-Tylko
nie przeginaj- powiedział ostro, po czym nie czekając na moją reakcję
wpił się w moje usta, składając na nich długi pocałunek.
-A
co zazdrosny jesteś?- zapytałam jednocześnie śmiejąc się cicho pod
nosem gdy tylko się od siebie oderwaliśmy. Po tych słowach Piotr również
się zaśmiał a wyraz jego twarzy nieco złagodniał.
-O ciebie? Zawsze.- odpal pewnym głosem,przyciągając mnie bliżej siebie- Dobranoc- dodał po chwili.
-Dobranoc- odparłam, ziewając mimowolnie- zmęczenie dawało już o sobie znać, więc bez ani jednego słowa więcej wtuliłam się mocniej w jego ciepłe i silne ramiona, a chwile później byłam już w pięknej krainie snów, wiedząc że kolejny dzień będzie pełen nowych wyzwań i niespodzianek...
-Dobranoc- odparłam, ziewając mimowolnie- zmęczenie dawało już o sobie znać, więc bez ani jednego słowa więcej wtuliłam się mocniej w jego ciepłe i silne ramiona, a chwile później byłam już w pięknej krainie snów, wiedząc że kolejny dzień będzie pełen nowych wyzwań i niespodzianek...
Przepraszam za takie koszmarne opóźnienie, ale miałam bardzo męczące i pracowite 2 tygodnie.
Między
innymi z powodu szkoły, ponieważ okazało się, że żeby móc zdawać GCE A-
Level (angielska matura) muszę najpierw nadrobić GCSE (egzamin końcowy z
8 przedmiotów) na którego zaliczenie mam czas do końca kwietnia, 2 udało mi się zaliczyć, reszta dopiero przede mną, przez co
nie mam czasu na myślenie o blogu a co dopiero na pisanie, całe dnie się
uczę...
Część świetna, jak zawsze! ❤
OdpowiedzUsuńZabic to malo ;) / filip
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńMi się podoba.
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next
OdpowiedzUsuńSuppper opo <3 postanowilam dzis w wolnej chwili nadrobic zalegolosci i napewno nie byl to stracony czas :-D nie moge sie doczekac nexta *_* pozdrawiam, Aleks ;p
OdpowiedzUsuńKiedy next??
OdpowiedzUsuńJak tam egzaminy? Pozdawałaś? Czy jeszcze przed Tobą??
OdpowiedzUsuń3 już za mną jutro piszę kolejny, trzymajcie kciuki.
UsuńP.S. jutro po egzaminie postaram się coś dodać o ile nie zejdę tam na zawał...
Mam nadzieję, że znajdziesz czas :D
UsuńNext proszę *.=
OdpowiedzUsuń