Wszystko działo się tak jakby w zwolnionym tempie, do moich uszu dobiegały ciche odgłosy ludzi kręcących się gdzieś nieopodal mnie...
Wciąż tkwiłam w jakiejś
dziwnej pustce, nie wiedziałam gdzie jestem, co tam robię i jak się
tam znalazłam, a jedynym logicznym wyjaśnieniem tej sytuacji jakie
wpadło mi teraz do głowy było to że po prostu umarłam... Coraz
bardziej się bałam. Najgorsze w tym wszystkim było to iż nawet
nie wiedziałam co tak właściwie się stało... miałam wypadek, to
wiem na pewno, ale co dalej ?!
Nie mam pojęcia ile czasu tak
spędziłam, jednak z każdą upływającą minutą miałam coraz
większy mętlik w głowie. Powoli zaczęłam panikować.
Minęło kilka kolejnych chwil
nim usłyszałam dźwięk nadjeżdżającej karetki, a razem z nim
jakieś niepokojące szmery i krzyki, po jakimś czasie dołączył
do tego dźwięk tak jakby ciętego metalu, bełkot i kłótnie
ratowników i jeszcze wiele innych dziwnych, nieokreślonych
odgłosów. Po kilku długich minutach poczułam na sobie czyjś
delikatny dotyk, a wszystkie dźwięki jakie dotychczas odbiegały do
moich uszu ucichły. Mimo iż bardzo chciałam to w żaden sposób
nie umiałam zareagować na którykolwiek z bodźców, mój organizm
odmawiał mi posłuszeństwa. Ten dziwny dotyk jaki ciągle błądzi
po moim ciele stawał się coraz bardziej nachalny a wręcz
irytujący, wciąż jeździł naprzemiennie po moim karku i twarzy, a
gdy w końcu dotarł do brzucha poczułam coś w stylu szarpnięcia,
któremu towarzyszył odgłos rozcinanego materiału a zaraz po tym
odczułam ogromną ulgę, ucisk jaki do tej pory miałam w okolicach
klatki piersiowej znikł a ja w końcu mogłam wziąć większy haust
powietrza i znów swobodnie oddychać.
Poczułam że powoli się unoszę,
moje ciało otoczył chłodny powiew powietrza, momentalnie zrobiło
mi się zimno, przez co mogłam stwierdzić iż właśnie zostałam
wyciągnięta z samochodu, bądź bardziej z tego co po nim zostało.
Ktoś niósł mnie na rękach, był przy tym taki delikatny i
ostrożny jakbym była ze szkła bądź porcelany i za chwilę
miałabym się rozbić na tysiące drobnych kawałeczków. Czy ze mną
było aż tak źle ?
Opadłam na coś miękkiego ,były
to zapewne nosze. Przez moje powieki zaczęło przedzierać się
nieco stłumione jednak i tak jasne, rażące światło. Znów dotarł
do mnie czyjś głos, który w kółko powtarzał to samo jednak był
tak zniekształcony że nic z tego nie zrozumiałam, jedynie jeden
wielki bełkot. Poczułam ukłucie gdzieś w okolicy prawego
nadgarstka, jakaś chłodna ciecz zaczęła wypełniać każdy nawet
najmniejszy zakamarek mojego ciała, nie minęło wiele czasu nim
zrobiło mi się nieco lepiej, jednakże wciąż nie potrafiłam się
poruszyć. Znów pojawiło się to wkurzające światełko, jednak po
chwili zniknęło, poczułam kolejne ukłucie tym razem na drugiej
ręce.
Ktoś delikatnie zaczął
poklepywać mnie po policzkach najwyraźniej próbując ocucić.
Powoli wyrywałam się z tej dziwnej nicości i powracała do świata
realnego.
A jednak żyje !- wykrzyczałam w
myślach, jednak nie miałam pojęcia czy się z tego cieszyć czy
może wręcz przeciwnie, bo tak a prawdę to nie mam powodów do
radości, bowiem bez Piotra i ze złamanym sercem moje życie nie ma
najmniejszego sensu. Leniwie podnosiłam ociężale powieki wszystko
wokół było zamazane i zamglone. Od niechcenia zamrugałam kilka
razy a obraz stał się wyraźniejszy. Nade mną stał jakiś
mężczyzna w średnim wieku, pierwszy raz widziałam go na oczy,
jednakowoż po plakietce przypiętej do koszulki jak i po samym jego
ubiorze mogłam wywnioskować iż jest lekarzem.
-słyszysz mnie- zapytał, a
raczej wykrzyczał, gdy tylko zauważył że się ocknęłam, jego
głos był bardzo zmartwiony i smutny, przez co ja również zaczęłam
się niepokoić. Chciałam odpowiedzieć na jego pytanie, jednak nie
mogłam wydusić z siebie ani słowa, zupełnie tak jakbym zapomniała
do czego służy mowa i jak się nią posługiwać. Nagle poczułam
mocny, przeszywający ból a zaraz po nim dość osobliwe uczcie
zmęczenia i senności. Moje powieki robiły się coraz to cięższe
a obraz powoli zanikał.
-nie zasypiaj ! Postaraj się
otworzyć oczy. Halo !! Słyszysz mnie. Nie spij- do moich uszu
dobiegły krótkie komunikaty doktora, mimo iż chciałam to po
prostu nie potrafiłam spełnić żadnej z jego próśb. Nastała
ciemność ...
***
Minęło nieco czasu nim znów
odzyskałam częściową świadomość, nie mam pojęcia co się ze
mną działo przez kilka ostatnich chwil, tak jakby ktoś od tak
wyrwał je sobie z mojego życiorysu. Okropnie szumiało mi w głowie,
a dezorientacja jaka dotychczas mi towarzyszyła stała się jeszcze
bardziej odczuwalna. Nie wiedziałam gdzie się obecnie znajduję,
lecz miałam dość dziwne wrażenie że się przemieszczam...
-pacjentka po wypadku, wydolna
krążeniowo i oddechowa, 7 punktów w skali Glasgow, nieprzytomna, podejrzewam wstrząs mózgu, uraz klatki piersiowej oraz brzucha, podaliśmy jej płyny i zszyliśmy rozcięty łuk brwiowy.- usłyszałam zdenerwowany głos
lekarza który przekazywał mnie dyżurnemu, pierwszą reakcja na
jego słowa był szok, później dopiero zrozumiałam co tak naprawdę
się dzieje.
-morfologia, grupa krwi,
krzyżówka, układ krzepnięcia, USG i wezwijcie Wójcika i kogoś
z chirurgi, najlepiej Consalidę albo Sambora- nie byłam pewna ale
głos jaki usłyszałam chyba należał Leny, dodatkowo po usłyszeniu
tak dobrze znanych mi nazwisk lekarzy byłam w 100% pewna gdzie się
znajduje , a tym miejscem była zapewne izba przyjęć w Leśnej
Górze.
Nie minęło dużo czasu nim
wzywani lekarze zjawili się na oddziale, właśnie miałam
wykonywane USG, w międzyczasie pobrali mi krew potrzebną na
badania. Po kolejnych lekach jakie dostałam zaczęłam reagować na
niektóre bodźce a co za tym idzie również na ból, który czułam
na całym ciele jednak najbardziej dokuczliwy był ten w okolicach
klatki piersiowej i brzucha. Nadal jednak nie mogłam otworzyć oczu
. Wójcik wciąż jeździł zimną głowicą po moim podbrzuszu,
strasznie się bałam.... jeżeli coś stanie się dziecku nigdy sobie
tego nie daruję, po prostu nie przeżyję jeżeli je również
stracę...
Po Wójciku zaczął badać mnie któryś z chirurgów, znów
zimna głowica ultrasonografu dotknęła mojego ciała, tym razem
nieco wyżej.
-RTG i TK klatki piersiowej oraz
brzucha na cito, później zabieramy na blok – usłyszałam
zdenerwowany głos Wiktorii, na jej słowa jeszcze bardziej się
przestraszyłam, zdałam sobie sprawę jak poważny jest mój stan.-
No i obowiązkowo poinformujcie kogoś że ją tutaj mamy – dodała,
wyrywając mnie z pewnego rodzaju zamyślenia, miałam jedynie nadzieję że
nie zadzwonią po Piotra, on już wybrał, a ja nie potrzebuje jego
litości czy jakiegoś poczucia winy, nie chcę zatrzymywać go na siłę, poza tym i tak wątpię żeby
odebrał, w końcu za chwilę ma samolot...
Później wszystko działo się bardzo szybko, badania,
przygotowania do operacji i w końcu samo przewiezienie na blok...
Właśnie leżałam na stole
operacyjnym, bardzo jasne i rażące światło przedzierało się przez moje powieki, wokół mnie panował potworny zgiełk, wszyscy byli
bardzo zdenerwowani, atmosfera wydawała się być wyjątkowo napięta
co mi również się udzieliło.
-Odliczaj powoli od 10 w dół-
po chwili zwrócił się do mnie anestezjolog, tak jakby wiedział że
doskonale go słyszę, po czym przyłożył mi do twarzy maskę z
narkozą. Posłusznie wykonałam jego polecenie. W jednej chwili
poczułam jak robię się senna a resztki mojej świadomości
odchodzą gdzieś w niepamięć. Nie doliczyłam nawet do 7 gdyż po
prostu odpłynęłam do pięknej krainy snów ….
Ciekawi jak to się skończy ? Komentujcie !
Możemy jedynie zdradzić że następna część będzie zupełnie inna niż te wcześniejsze...
Super opo Kami ;) Już nie mogę się doczekać następnej części
OdpowiedzUsuńBoskie! <3 mam nadzieje, że next pojawi się szybko ;)
OdpowiedzUsuńCzekam
OdpowiedzUsuńDodasz dziś nexta :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że piotr się dowie i przyjedzie :)
OdpowiedzUsuńOczywiście czekam na nexta
OdpowiedzUsuńNiech do Piotra zadzwonią i mu powiedzą że jest Hana w szpitalu. I niech się w końcu dowie że jest z nim w ciąży. Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńDOKŁADNIE
UsuńDodasz dzisiaj next?
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńDawajcie szybko nexta !!!
Dawaj next , blagam :D
OdpowiedzUsuńDodaj dzisiaj nexta:-) :-) :-) plissssssss
OdpowiedzUsuńDodasz dziś nexta?
OdpowiedzUsuńNiech Piotr się dowie ze Hana jest w szpitalu i niech do niej przyjedzie.... I proszę aby dziecko przezylo :D
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj nexta?
OdpowiedzUsuńDodaj nexta!!!
OdpowiedzUsuńDodaj nexta bo jestem ciekawa co będzie dalej
OdpowiedzUsuńJest piątek... I co????
OdpowiedzUsuńNext miał być najpóźniej w piątek a jest sobota i cooooo? Niema :( :(
OdpowiedzUsuńEjjj.... Kiedy ten next?
OdpowiedzUsuń