Pospiesznie
wygrzebałam telefon i nawet nie sprawdzając kto dzwoni, po prostu
odebrałam połączenie.
-Halo-
od razu zaczęłam a w moim głosie można było wyczuć spore
napięcie.
-Gdzie
jesteś, 2 godziny temu skończyłaś pracę i nadal cię nie ma,
zacząłem się martwić- po drugiej stronie słuchawki usłyszałam
zmartwiony głos Olszewskiego, nieco mnie to rozczarowało gdyż
miałam nadzieję że to jednak Piotr odsłuchał moją wiadomość i
teraz oddzwania... No nic mówi się trudno... Jednakże to miłe ze
strony Kuby że tak że się o mnie martwi i dba, poza nim to chyba
nikogo nie interesuje co u mnie, gdybym nagle gdzieś przepadła to i
tak pewnie nikt by tego nie zauważył
-Musiałam zostać z pacjentką – skłamałam na poczekaniu
starając się brzmieć przekonująco i o dziwo poszło mi to lepiej
niż wcześniej, nawet bym sobie uwierzyła. W sumie nie wiem czy to
powód do dumy no ale cóż... Przecież nie musi wiedzieć
wszystkiego.
-Mogłaś
zadzwonić, martwiłem się- powiedział z wyrazistym wyrzutem, przez
co poczułam się jak jakieś małe dziecko, które spóźniło się
na obiad i teraz czeka na nie kara. Dosłownie ! Rozumiem że się
niepokoił, no ale bez przesady, przecież jestem pełnoletnia i
potrafię o siebie zadbać, a te jego „morały” były co najmniej
nie na miejscu.
-Jak
widać niepotrzebnie, nikt mnie nie uprowadził, nie zrobiłam sobie
krzywdy, żyje, nic mi nie jest i mam się dobrze- odparłam z
wyraźnym sarkazmem, nie chciałam być złośliwa ale po prostu nie
umiałam inaczej, wkurzał mnie takim gadaniem.
-Nie
złość się na mnie...- zaczął ewidentnie skruszony i zarazem
zmieszany, jednak nie było dane mu dokończyć gdyż weszłam mu w
słowo
-Nie
tłumacz się... będę za pół godziny-odparłam bez żadnych
emocji, jednocześnie wsiadając do auta- nie za późno tatusiu?-
dodałam po chwili słodkim głosikiem, wiem że to było wredne, ale
po prostu nie umiałam się powstrzymać, musiałam mu jakoś dopiec
i dać jakąś nauczkę za te- jakby nie patrzeć – kontrolowanie.
-hahaha
– dość specyficznie zaśmiał się do słuchawki... to było dość
dziwne -Bardzo śmieszne, no naprawdę aż boki zrywać, - dodał po
chwili najwyraźniej oburzony
-Pośmiejemy
się w domu. Pa – nie czekając na odpowiedź rozmówcy rozłączyłam
się, telefon rzuciłam na fotel pasażera do reszty rzeczy które
się po nim walały, przekręciłam kluczyk w stacyjce, a moje auto o
dziwo odpaliło beż żadnych problemów. Odjechałam spod szpitala,
po ponad 20 minutach byłam już pod swoim blokiem. Zaparkowałam,
wysiadłam z auta, wcześniej jednym sprawnym ruchem zgarniając
wszystkie rzeczy z przedniego fotela do torebki i udałam się do
domu.
-Już
jestem!- krzyknęłam wchodząc do mieszkania jednocześnie
odwieszając klucze na haczyk przy drzwiach.
-Ok!
- usłyszałam w odpowiedzi głos Olszewskiego dochodzący gdzieś z
głębi mieszkania. Pospiesznie zdjęłam płaszcz niestarannie
wrzucając go do szafy, torebka powędrowała na komodę przewracając
przy tym jedną z ramek które na niej stały, od razu podeszłam aby
ją dźwignąć. Niepewnie chwyciłam za ów przedmiot, gdy tylko
spojrzałam na zdjęcie które się w nim znajdowało, mimowolnie łza
zakręciła mi się w oku. Fotografia przedstawiała mnie i Piotra, z
czasów gdy byliśmy jeszcze razem, oboje szczęśliwi, uśmiechnięci,
zupełnie beztroscy, nie przejmujący się problemami i tym co
będzie, po prostu zakochani w sobie nawzajem, . Wszystkie
wspomnienia znów do mnie wróciły, teraz zdałam sobie sprawę jak
za tym wszystkim tęsknie, a co najważniejsze że wciąż mi na nim
zależy... i to bardzo. Kolejna łza spłynęła po moim policzku
-Stało
się coś ? - usłyszałam za sobą zaniepokojony głos Kuby, na jego
słowa szybko odłożyłam ramkę kierując ją fotografią w dół,
pospiesznie otarłam policzki po czym odwróciłam się w jego
stronę, wymuszając przy tym uśmiech.
-Nie,
a co miało się stać?- znów skłamałam udając przy tym
zdziwienie, muszę przyznać ze kłamanie wychodziło mi coraz
lepiej... Nie chcąc wzbudzać podejrzeń, tak jak gdyby nigdy nic
usiadłam na ławie stojącej przy drzwiach i zdjęłam buty a
następnie rzuciłam je gdzieś w kąt. Po czym posłałam mu
przeszywające spojrzenie.
-Nie
nic, nic...- od razu się zmieszał, co było dość urocze- ty tak
zawsze?- dodał po chwili dość tajemniczo , najwyraźniej starając
się zmienić temat.
-Zawsze
co ?- zapytałam, gdyż nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
-Tak
wszystko rzucasz- od razu odpowiedział, wskazując przy tym na
rzeczy porozwalane po przedpokoju, faktycznie zrobiłam mały
bałagan, ale z tego co mi wiadomo to moje mieszkanie i mam do tego
prawo.
-Nie
wiedziałam że jesteś pedantyczny – odparłam spoglądając na
niego z niemałym zdziwieniem, po prostu mnie zaskoczył.
-Oj
tam od razu pedantyczny, po prostu lobie mieć poukładane – teraz
to on spojrzał na mnie znacząco, od razu zrozumiałam jego aluzję,
wstałam z ławy i posłusznie pozbierałam wcześniej porozrzucane
przeze mnie przedmioty, następnie starannie schowałam je do szafy.
Świetny współlokator mi się trafił....nic dodać nic ująć...
za kogo on się uważa żeby zwracać mi uwagę odnośnie porządku
w MOIM mieszkaniu.... z każdym dniem coraz bardziej zaczynam żałować
że go przygarnęłam, ale to mój przyjaciel, co prawda niedawno
poznany, ale przyjaciel, więc musiałam mu pomóc...
-Wybacz
ale miałam ciężki dzień- zbyłam go, nie chcąc wnikać z nim w
jakieś dalsze interakcje, następnie opuściłam przedpokój i
udałam się do łazienki, tam wzięłam szybki prysznic. Po
niespełna 15 minutach byłam już gotowa do snu, nawet nie jedząc
kolacji po prostu poszłam się położyć. Nie minęło wiele czasu
nim zasnęłam, zmęczenie wzięło górę.
Rano
jak zwykle obudził mnie dźwięk budzika, szybko zwlekłam się z
łóżka, ubrałam się, poczesałam, pomalowałam i zjadłam
śniadanie jakim był jogurt. Zanim jeszcze opuściłam mieszkanie,
sprawdziłam czy Piotr do mnie dzwonił, albo napisał, jednak nie
miałam od niego żadnej wiadomości... no nic pogadam z nim w
szpitalu. Nieco już spóźniona wybiegłam z domu i pospiesznie
wsiadłam do auta. Odjechałam spod bloku. W błyskawicznym tempie
dojechałam do Leśnej Góry, gdy tylko wysiadłam z auta od razu
postanowiłam poszukać Gawryły, chciałam mieć to wszystko jak
najszybciej za sobą. Przeszukałam prawie cały szpital, sprawdziłam
nawet bloki operacyjne, jednakże nigdzie go nie znalazłam.
Zrezygnowana udałam się do lekarskiego, w którym zastałam Lenę
sprawdzającą coś w grafiku.
-Nie
widziałaś może Piotra ? - postanowiłam ją nieco podpytać, może
mi się poszczęści i ona będzie wiedzieć gdzie szanowny pan
Gawryło się „szlaja”
-Widziałam-
odparła bez emocji, nadal nie odrywając wzroku od rozpiski.
-A
gdzie ? - męczyłam ją dalej, jednakże jej zachowani nieco mnie
zaintrygowało, gdyż zwykle to buzia jej się nie zamykała, a teraz
zrobiła się taka tajemnicza, a każdą informacje trzeba było z
niej wyciągać niemalże siłą.
-Był
tu jakieś 2 godziny temu żeby się pożegnać, teraz pewnie jest
już na lotnisku- odparła obojętnie, po jej słowach przeżyłam
szok, przecież nie tak dawno mówił że jeszcze się nie
zdecydował, a tu tak nagle wyjeżdża. -Co ? - zapytałam bardziej
siebie niż ją, wciąż bowiem nie wierzyłam że to może być
prawda. Wciąż stałam w miejscu przetwarzając informacje, dopiero
po jakimś czasie dotarło do mnie co się dzieje. Bez słowa
wybiegłam z lekarskiego kierując się przy tym w stronę wyjścia z
budynku.
Muszę
jechać na lotnisko, nie mogę pozwolić mu wyjechać... po prostu
nie mogę...
Szybko
wsiadłam do auta, następnie z piskiem opon odjechałam spod
szpitala...
Pędziłam
warszawskimi ulicami „na złamanie karku”, nie obchodziły mnie
teraz przepisy, w głowie miałam jedynie Piotra i nadzieję że uda
mi się dotrzeć na czas...
Miłego czytania, a z okazji Świąt Wielkanocnych życzymy wam:
Wesołego zająca co się śmieje bez końca,
szczerbatego barana co beczy od rana,
radości bez liku,
pisanek w koszyku,
mokrego dyngusa
i gorącego całusa!
Wesołego Alleluja!
Wesołego Alleluja!
Świetne opo Kami!!! :D :D :D Kiedy next ? :)
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza, to mi się podoba. I nie moge się już doczekać, aż Piotr dowie się o wszystkim. Czekam na nexta ! ;)
OdpowiedzUsuńmam podobne odczucia :)
Usuńczekam na nexta!
ale oby jej sie nic nie stało jak będzie do niego jechała :D
UsuńŚwietnie piszesz, nie mogę doczekać się nexta! Wesołych Świąt i mokrego poniedziałku :*
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się nexta !
OdpowiedzUsuńDodaj nexta!!!!
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńoby Piotr się dowiedział :D.... ale coś czuję że nie będzie tak kolorowo ;/ oby nie stało sie tak jak an zwiastunie i niech nie będzie żadnego wypadku :D pozostaje tylko czekać na nexta :P
OdpowiedzUsuńP.S Wesołych Świąt i smacznego jajka :D
Super czekam asz Piotr się dowie o ciąży niech tylko Hana zdąży na lotnisko
OdpowiedzUsuńDodasz jutro nexta plisskaaaa
OdpowiedzUsuńkiedy będzie jakiś next
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że next pojawi się bardzo szybko!!!!
Dodasz dzisiemaj nexta !?!?! Opowiadanie super :)
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się jakiś next
OdpowiedzUsuńDodaj nexta dzisiaj
OdpowiedzUsuń