R
ano
wstałam równo z dźwiękiem budzika, prawie całą noc nie spałam,
ciągle wierciłam się przewracając z boku na bok, próbując
zasnąć. Moją głowę wciąż zaprzątały różne myśli
głównie dotyczące Piotra i tego co będzie za kilka miesięcy,
może i za bardzo tego nie okazuje ale okropnie się wszystkiego
boje. Mimo iż miałam mnóstwo czasu na przemyślenia to wciąż nie
podjęłam ostatecznej decyzji, ciągle wszystko analizując w mojej
głowie powstała lista argumentów „za”
i „przeciw”
jak na razie obie strony się równoważą i pozostaje w punkcie
wyjścia. Jedynym plusem tych ciągłych rozważań jest to że
zdałam sobie sprawę iż teraz nie mogę myśleć o tym jak mi
będzie „wygodniej” postąpić w tej sytuacji tylko o tym co
będzie lepsze dla dziecka i tu znów zaczynają się schody... Bo
tak naprawdę nie wiem co będzie dla niego lepsze:
wychowywanie się
bez ojca, czy może posiadanie taty ale życie w „rodzinie” w
której nie ma ciepła, miłości, a zamiast tego ciągłe kłótnie
rodziców którzy są ze sobą na siłę i nie potrafią się
dogadać, jest też opcja trzecia a mianowicie tatuś z doskoku z
którym widziałoby się kilka godzin raz w tygodniu i co drugi
weekend. Po prostu wspaniały zestaw... chyba lepszy nie mógł się
trafić... Tak naprawdę to żadna z tych opcji nie jest dobra, bo
tak czy siak dziecko na tym ucierpi, jednak problem polega w tym że
z tych trzech trzeba wybrać jedną najbardziej dla niego korzystną
i najmniej „bolesną”...
Nie rozmyślając
już nad niczym więcej zwlokłam się z łóżka, podeszłam do
szafy wzięłam pierwsze lepsze ubrania i opuściłam sypialnię
kierując się do łazienki. Jak na złość była zajęta, nie
zastanawiając się długo postanowiłam poczekać pod drzwiami,
przecież na pewno za chwilę wyjdzie, jest facetem więc poranna
toaleta na pewno nie zajmie mu dużo czasu. Usłyszałam szum wody,
no świetnie jednak jeszcze trochę sobie poczekam, no nic postoję
za chwilę na pewno wyjdzie... miejmy nadzieję...
Minęło już
dobre ½ godziny, a ja wciąż stoję pod drzwiami łazienki czekając
aż w końcu się zwolni, już powoli zaczynam się irytować, a Kuba
najwyraźniej nie ma zamiaru jej opuścić, no świetnie przez niego
spóźnię się do pracy, mieszka u mnie niecały dzień a już
zaczynam mieć go dosyć, nie mam pojęcia jak ja z nim wytrzymam,
oby jak najszybciej coś sobie wynajął. Może i jest przystojny,
miły, uprzejmy ale współlokator jest z niego beznadziejny...
Mijają kolejne minuty a ja zaczynam się niecierpliwić, no ile
można siedzieć pod prysznicem ?!
-Kuba pośpiesz
się !!- Krzyknęłam uderzając kilka razy pięścią o drzwi, wiem
że nie wypada tak kogoś ponaglać, no ale nie miałam innego
wyjścia, też chciałabym wziąć prysznic przed wyjściem do pracy.
Po upływie kolejnych 5 minut drzwi łazienki nareszcie się
otworzyły a moim oczom ukazał się Olszewski w całej swojej
okazałości, zakryty jedynie malutkim ręcznikiem, a po jego torsie
wciąż spływały krople wody. W jednej chwili zrobiłam się
purpurowa, to była jedna z tych sytuacji w których nie miałam
pojęcia jak się zachować... Jednak muszę przyznać że miał
całkiem niezłą „klatę” ale w porównaniu do Piotra to i tak
nic... Rozmarzyłam się, jednak po chwili znów wróciłam na
ziemię. Nie zawracając już uwagi na Kubę weszłam do łazienki,
wzięłam szybki prysznic, pomalowałam, poczesałam i uprałam, po
czym upuściłam pomieszczenie. Spojrzałam na zegarek stojący w
salonie no świetnie 7:43 na pewno się nie wyrobię... wbiegłam do
kuchni, aby zrobić sobie kawę niestety nie mam czasu na nic innego.
Ku mojemu zdziwieniu Olszewski spokojnie siedział sobie przy stole
czytając jakąś gazetę, popijając przy tym herbatę.
-Nie śpieszysz
się do pracy?- zapytałam zaintrygowana, przecież o 8:00 powinien
być w szpitalu, a on jakby nigdy nic siedzi sobie czytając jakiś
artykuł, chyba nie chce spóźnić się już drugiego dnia w nowej
pracy ? To byłoby głupie...
-Mam jeszcze
sporo czasu zaczynam o 10- odparł, nie odrywając się od prasy. W
tym momencie dosłownie czułam jak zaczyna się we mnie gotować...
jeżeli zaczyna tak późno to po jaką cholerę wpakował się o 6
do łazienki?! przecież równie dobrze mógł zrobić to później a
ja przynajmniej bym się nie spóźniła, chyba po moim powrocie
będziemy musieli ustalić kilka zasad... Nie odzywając się do
niego już ani słowem zaparzyłam kawę, w międzyczasie dzwoniąc
po taksówkę. Szybko wypiłam napój, ubrałam płaszcz i już
miałam wychodzić kiedy to Jakub mnie zatrzymał.
-Może byś tak
coś zjadła?- rzucił w moją stronę ostro, opierając się o
framugę drzwi kuchennych i spoglądając na mnie przenikliwie, teraz
to czułam się jak mała dziewczynka upominana przez rodziców, w
sumie to nie dziwię się że zwrócił mi uwagę, gdyż miał w tym
sporo racji, powinnam jeść, a zwłaszcza teraz gdy jestem w ciąży,
ale to nie moja wina ze się nie wyrobiłam...
-Nie zdążę-
rzuciłam wymijająco, chwytając za klamkę drzwi wyjściowych
-Jak z małym
dzieckiem- pokręcił głową z dezaprobatą, na co tradycyjnie
przewróciłam oczami- łap- powiedział rzucając w moją stronę
małe plastikowe pudełko z kilkoma kanapkami- a spróbuj nie zjeść-
dodał po chwili, dość specyficznie grożąc mi przy tym palcem i
uśmiechając się do mnie promiennie. To było naprawdę miłe z
jego strony, bo przecież nie musi tak o mnie dbać. W odpowiedzi
rzuciłam mu równie przyjazny uśmiech,
-Dzięki,pa-
odparłam, po czym pośpiesznie opuściłam mieszkanie. Taksówka już
na mnie czekała. Wsiadłam
do pojazdu, który po chwili odjechał. Po godzinnej jeździe w końcu
udało mi się dotrzeć na miejsce, jak na złość na mieście były
okropne korki, no bo przecież jak pech to na całego, już wyobrażam
sobie wściekłą minę Darka... Zapłaciłam za transport, po czym
wysiadłam z pojazdu i szybkim krokiem ruszyłam w stronę wejścia
do szpitala. Właśnie przemierzałam korytarz kiedy to natknęłam
się na Piotra
-Jak
zwykle spóźniona – zaczepił mnie, przez co od razu się
zatrzymałam, jeżeli szukał sobie kogoś na kim mógłby się wyżyć
to źle trafił gdyż nie miałam zamiaru z nim rozmawiać
-
Ktoś musi – odpowiedziałam, starając się go spławić, jednak
on tego tak nie odebrał
-
Ślicznie wyglądasz – Powiedział szelmowsko, dodając do tego
jeden z tych swoich czarujących uśmieszków... Wow po raz pierwszy
od bardzo dawna usłyszałam komplement i to jeszcze z ust Piotra, co
było dość podejrzane...
-Serio
? - zapytałam z niedowierzaniem, gdyż naprawdę coś mi tu nie
pasowało... On i miły i to jeszcze dla mnie... To naprawdę bardzo
dziwne.
-Serio,
serio, z każdym dniem jesteś coraz ładniejsza- Czy mi się
wydawało czy on starał się ze mną flirtować, to naprawdę
zaczynało robić się dość niepokojące... przecież przez
ostatnie kilka dni jedyne co to się na ,mnie wyżywał, a tu proszę
jaka zmiana, czyżby coś kombinował? Nie mam pojęcia, ale to
naprawdę mi do niego nie pasowało, nie wiem co brał ale
najwidoczniej skuteczne... a może ta wczorajsza sytuacja z Kubą
dała mu nieco do myślenia ? Już sama nie wiem co o tym myśleć...
-Ahha-
to była jedyna odpowiedź na jaką w tej chwili było mnie stać,
wciąż byłam w lekkim szoku.- Przepraszam cię ale muszę już iść-
oddałam po chwili, wymijając go i kierując się do lekarskiego. Ta
sytuacja była dość niezręczna, więc po prostu spanikowałam.
Znów przemarzałam szpitalne korytarze, jednak po mojej głowie
wciąż „chodziła” sytuacja sprzed chwili, nie miałam pojęcia
co o tym myśleć, bo to naprawdę było bardzo dziwne, nie
wiedziałam nawet czy wziąć to na serio czy potraktować jak zwykły
żart. Wciąż zamyślona weszłam do lekarskiego, jakie było moje
zadowolenie gdy dostrzegłam Lenę siedzącą za biurkiem
-Nie
wiesz dlaczego Gawryło chodzi taki zadowolony?- zapytałam na
wstępnie,nawet się z nią nie witając, po prostu bardzo nurtowało
mnie to pytanie.
-To
ty nic nie wiesz?- zapytała zszokowana, wynurzając głowę znad
papierów.

Komentujcie i motywujcie
jak bedzie szybko next to sie dowiemy:)
OdpowiedzUsuńWCALE NIE KAMI!! TA CZĘŚĆ JEST FANTASTYCZNA :)... CZEKAM NA NEXTA :) Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńno jetsem ciekawa , super <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że ta sprawa z Piotrem nie zniechęci Hany do niego ! Czekam jak najszybciej na nexta ;))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to czasami nie dzięki Olivii Piotr jest szczęśliwy i (oglądałam zwiastun) mam nadzieję, że Hana nie straci dziecka. Czemu w takim momencie skończyłyście :)? Kiedy next?
OdpowiedzUsuńja też mam taka nadzieję że nie straci dziecka :D
Usuńczekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńfantastyczna część :D mam nadzieję że dodacie dziś następna :P nwm o co może chodzić Piotrowi :( oby nie było to związane z Olivivą
OdpowiedzUsuńbędzie dzisaij next ?? :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie weźmie ślubu z tamtą babą
OdpowiedzUsuńNEXT :D
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńsuper!
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nexta
OdpowiedzUsuńkiedy next???!!!!
OdpowiedzUsuńprzypominam że czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńKiedy next??????
OdpowiedzUsuńKiedy będzie next????? Caly dzien dzisiaj czytam wasze opowiadanie i muszę stwierdzić, że jest superowe. Mam nadzieje, ze szybko dacie nexta? Bo jak dla mnie to co dzisiaj przeczytałam jest za krótkie ;)
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się jakiś next
OdpowiedzUsuńKiedy można się spodziewać jakiegoś nexta
OdpowiedzUsuńgdzie next
OdpowiedzUsuń