niedziela, 9 marca 2014

Na zawsze razem cz.24

 Czułam jak mocno bije mi serce, ta sytuacja cholernie mnie zestresowała. Wciąż błagałam aby Gawryło się nie zorientował o co w tym wszystkim chodzi, jak na chwilę obecną nie potrzebuję dodatkowych problemów. Już wystarczająco dużo się w moim życiu wydarzyło, kolejna „przygoda ” była w tym momencie zupełnie zbędna. Zawzięcie zbierałam wszystkie kartki z podłogi niestarannie wpychając je do teczki, właśnie wzięłam ostatni z nich do reki, szybko dołączając do całej reszty tych przeklętych papierów. Miałam jakieś dziwne wrażenie ze czegoś brakuje, jednak ignorując to śmieszne przeczucie i nie zwracając najmniejszej uwagi ma Piotra ruszyłam w stronę wyjścia z budynku. No bo cóż innego miałam zrobić? Porozmawiać sobie z nim tak jak gdyby nigdy nic? Zapytać jak mija dzień, czy coś w ten deseń? No niestety tak się nie dało, a poza tym nie miałam na to jakiejkolwiek ochoty, może dlatego ze byłam na niego trochę zła, za to w jakiej sytuacji mnie teraz postawił... wiem że zrobił to zupełnie nieświadomie, ale to nie miało teraz najmniejszego znaczenia...
-Hana- usłyszałam za sobą jego zachrypnięty ale i tak wspaniały niski głos , mimowolnie odwracając się za siebie, jednak tym razem nawet na niego nie spoglądając.- To chyba twoje – powiedział wyciągając w moją stronę rękę w której trzymał jakąś małą karteczkę, powoli zaczęłam się domyślać co to, jednak miałam nadzieję że się mylę... jeżeli to faktycznie wydruk z USG to już po mnie no przecież się domyśli, a tego bym nie chciała. Niepewnie wzięłam od niego ów papierek, jak na nieszczęście nie myliłam się, był to wydruk mojego badania, czułam jak powoli blednę, przez te wrażenia musiałam przytrzymać się ściany, gdyż czułam że za chwilę się przewrócę. Zerknęłam na niego ukradkiem by móc sprawdzić czy się zorientował, miał kamienną twarz więc nie mogłam nic z niej wyczytać. Nie miałam pojęcia czy to dobrze, czy może też nie. Wciąż staliśmy w miejscu nie odzywając się do siebie ani słowem, czułam na sobie ten przenikliwy wzrok chirurga, nie wiedziałam jak się zachować, to była bardzo niezręczna i dość krępująca sytuacja.
-Możesz mi to wyjaśnić?- w końcu zaczął jako pierwszy, kompletnie nie wiedziałam co mu odpowiedzieć i jak na to zareagować. Znów miałam ten okropny mętlik w głowie. Przecież nie mogę powiedzieć mu prawdy, on już ma „rodzinę” jaką jest dla niego ta cała nalepa, a ja nie chcę po raz kolejny pakować się z „butami” w jego życie, za dużo oboje mamy do stracenia. Widocznie bycie razem nie jest nam pisane, więc po co na siłę próbować coś składać ? Coś co i tak jest nie do odratowania. Nie warto...
-Ale co ?- udawałam że nie mam pojęcia o co mu chodzi, mimowolnie na niego spoglądając, był jakiś inny. Nie mam pojęcia jak to określić, ale wydawał mi się jakiś taki nieobecny? Do tego te jego aż nadto pociemniałe oczy, kilkudniowy zarost i kilka dodatkowych zmarszczek, to nie był ten sam Piotr, którego kochałam. Zmienił się. Jeszcze wczoraj wydawał mi się „normalny”... może mi się tylko zdawało ale był szczęśliwszy niż obecnie. Czyżby to przeze mnie? Nie... od razu odepchnęłam od siebie tę myśl, przecież nie mogę się o wszystko obwiniać...
-Ty już dobrze wiesz co- dodał bardzo oschle, jednocześnie wskazując na teczkę z dokumentami, jak i zdjęcie. Zaczęłam intensywnie myśleć nad odpowiedzią, przecież prawdy mu nie powiem, a w bele co też nie uwierzy. Tysiące myśli znów kłębiło się w mojej głowie, a ja nie umiałam znaleźć tej odpowiedniej, jaką było wytłumaczenie tego wszystkiego. W końcu po pewnym czasie mnie olśniło.
-A to... Darek poprosił o konsultacje pacjentki którą ode mnie przejął, ale jestem chora więc żeby nikogo nie zarazić postanowiłam przejrzeć papiery w domu- wymyśliłam na poczekaniu, łgałam jak z nut, aż zdziwiłam się że tak dobrze mi to szło, miałam jedynie nadzieję że nie wyczuje ze ściemniam. W sumie to wyszło mi całkiem niezłe wytłumaczenie tej niefortunnej sytuacji, na pewno się nie zorientuje, nie ma jak...
-No tak- odparł wyraźnie zmieszany, dodatkowo dość specyficznie przeczesując włosy dłonią. Zawsze tak robił gdy się denerwował. Wyglądał jak mały zagubiony chłopczyk. Myślałam że jeszcze chwila i zapadnie się pod ziemię. Teraz to chciało mi się z niego śmiać, ale aby zachować powagę rzeczy postanowiłam się powstrzymać i zachować pozory że w ogóle mnie to nie obeszło... Co jak co ale udawanie całkiem nieźle mi wychodziło.
-A co myślałeś ?- Nie chciałam być uszczypliwa ale pokusa była większa, postanowiłam go trochę podręczyć, wiem ze to trochę złośliwe ale muszę go nauczyć że ciekawość nie popłaca. Skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej, jednocześnie mierząc go wzrokiem od góry do dołu i posyłając krzywy uśmiech. Widziałam jak w jednym momencie zrobiło mu się głupio. Wcale nie było mi go szkoda, sam tego chciał, więc ma za swoje.
-Nic..nic, .to ja j-j-już może p-pójdę do pacjenta -powiedział nieco się jąkając, co było dla niego dość nietypowe a wręcz obce, ale był tak zażenowany ze w sumie to mu się nie dziwie.
-Pa- odparłam. Nie usłyszałam nic w odpowiedzi. Każde z nas rozeszło się w swoją stronę. Byłam zadowolona z takiego obrotu spraw, szczerze mówiąc to odetchnęłam z ulgą. Na szczęście udało mi się z tego wybrnąć bez szwanku, wciąż nie umiałam uwierzyć że tak łatwo to „łyknął”. Wiem że kłamstwo nie popłaca i ma krótkie nogi ale nie miałam innego wyjścia. Mam świadomość że prędzej czy później i tak się zorientuje ze jestem w ciąży, ale zanim wszystko stanie się widoczne mam jeszcze trochę czasu. Dumna z siebie wsiadłam do auta. Po dość długiej jeździe w korkach dotarłam do domu, tam rozsiadłam się przed telewizorem i oddałam błogiemu lenistwu... Takim oto sposobem spędziłam kolejne 2 tygodnie urlopu...
***
Rano obudził mnie dźwięk budzika, dziś pierwszy raz po prawie miesięcznej przerwie wracam do pracy. Szczerze mówiąc to zdążyłam przywyknąć do całodziennego siedzenia w domu i zalegania na kanapie. Jakby nie patrzeć jest to bardzo relaksujące, chodź na dłuższą metę nie jest najlepszym rozwiązaniem, prędzej czy później i tak stęskniłabym się za pracą, pacjentami, znajomymi i ogółem za całym szpitalem. Za jakiś czas i tak pewnie pójdę na L4, więc puki co teraz muszę nacieszyć się pracą...
Przez ostatnie dwa tygodnie nic się nie zmieniło, no może poza tym że mdłości nie były aż takie uporczywe, a to dlatego że już wiedziałam co mi jest i jak na to zaradzić. Dodatkowo udało mi się przywyknąć do myśli że za kilka miesięcy zostanę matką, niestety będę wychowywać dziecko bez ojca, ale nie ma w tym nic aż tak strasznego, ponieważ wiem że mogę liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół. Jak na chwilę obecną o moim stanie wie tylko Lena, Darek no i Miri... w sumie moja kochana siostrzyczka od zawsze miała długi język więc pewnie pozostała cześć rodziny też zdążyła już się dowiedzieć... poza tym skromnym gronem nikogo jeszcze nie poinformowałam, jak na razie nie odczuwałam takiej potrzeby, mam na to jeszcze sporo czasu...
Niechętnie zwlekłam się z łóżka, zjadłam śniadanie.. zwykle tego nie robiłam, ale teraz muszę myśleć również o dziecku więc postanowiłam o siebie zadbać i pozmieniać kilka złych nawyków. Po posiłku przebrałam się , poczesałam i pomalowałam. O 7:30 byłam gotowa do wyjścia. Miałam dokładnie 30 minut do rozpoczęcia dyżuru, może zdążę... nadzieja matką głupich.... W biegu chwyciłam kluczyki z auta i torebkę, opuściłam mieszkanie jak i blok. Do moich nozdrzy dotarło chłodne marcowe powietrze, po zimie nie pozostało ani śladu, dookoła wszystko zaczynało się zielenić, dodatkowo słońce przedzierające się przez chmury ożywiało krajobraz. Mogłam tak stać godzinami. „Goldberg ogarnij się, przecież się śpieszysz”- skarciłam się w myślach, znów pośpiesznie ruszając w stronę samochodu. Po krótkim czasie dotarłam do celu. Wsiadłam do pojazdu i z piskiem opon odjechałam spod osiedla. Pędziłam jak szalona ulicami Warszawy miałam jedynie szczęście ze nie natknęłam się na policję bo na pewno nie obyłoby się bez sporego mandatu i kilku punkcików w gratisie... Do szpitala dotarłam na czas, z zaparkowaniem również nie miałam większych problemów. Właśnie minęłam próg szpitala, dopiero teraz do mnie dotarło jak bardzo stęskniłam się za jego zapachem, personelem, pacjentami i panującym tu zgiełkiem , chodź teraz o dziwo panował dość nietypowy spokój, ciekawe gdzie wszystkich wywiało... Zwykle o tej porze wszyscy biegali po korytarzach, niczym jakiś kot z pełnym pęcherzem...
Naładowana pozytywnymi myślami ruszyłam do lekarskiego, miałam nadzieję że ten dzień będzie należał do tych udanych , jednak jeszcze wtedy nie wiedziałam co mnie dziś czeka...

34 komentarze:

  1. kurczę a myślałam że się dowie ;/ jestem ciekawa tego waszego planu X, ale równocześnie strasznie się go boję :P czekam na nexta oby jak najszybciej i niech Piotr też się szybko dowie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też myślałam ze się dowie :/ i pogodzą się i beda szczęśliwi... Ale w sumie dobrze ze jeszcze sie nie dowiedział bo szybko by się opo skłonczylo a tego nie chce :D

      Usuń
    2. Tak !!!!! Oby trwalo jak najdłużej :D

      Usuń
    3. Jeszcze trochę się z nami pomęczycie... trochę długo ;)

      Usuń
    4. mnie bardzo cieszy ta perspektywa :D

      Usuń
    5. nie tylko ciebie :D

      Usuń
  2. czyżby jakieś zebranie w lekarskim ?? czekam na plan X i nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak myslalam, ze bedzie - normalne.
    Czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  4. Dalej jezu bie w takim momencie na zawal zejd przez was

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie nie powiedziała mu. Można tego było się spodziewać. Jak zwykle czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne :D dawajcie od razu nexta :p

    OdpowiedzUsuń
  7. no no , koncowka na podtrzymanie napięcia.. :) czekam z niecierpliwoscą na dalsze losy, nie będę wymyslac co się wydarzy, bo kompletnie nie wiem..
    a mam takie pytanie, bo nie wiem czy mi umkneło czy co, ale.. tak wlasciwie to czemu oni się rozstali? nie pamietam czy na początku opowiadania to bylo wyjasnione..? czy to jest taka histroia jak w serialu? moglby ktos rozjasnic mi? :)

    L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz rozstali się przez Olivię :) a na początku to też nie pamiętam :D

      Usuń
    2. Opowiadanie jest retrospekcją Hany i w niej rozstali sie podobnie jak w serialu ;)

      Usuń
    3. dziękujemy za wyjaśnienie :D

      Usuń
  8. to kiedy następna część ?? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne opo :)
    Kiedy CDN ? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. cudo next poprosimy

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  12. Będzie dzisiaj next ? prosimy :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Plan x :D uuuu brzmi ciekawie :p oby Piort szybko.dowiedzial się o tej ciazy :D

    OdpowiedzUsuń
  14. dodacie coś dzisiaj ?? :D

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham, kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham ,<3 czekam na next a oby był dziś prooooszę *_* moje ukochane opo :D

    OdpowiedzUsuń
  16. czekamy dzisiaj na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  17. no to chyba przekroczyliśmy magiczną ilość komentarzy więc liczę na szybki next

    OdpowiedzUsuń
  18. Nexcik - KOCHANE NASZE DZIEWCZYNKI!!! <3

    OdpowiedzUsuń