Czułam
jak mocno bije mi serce, ta sytuacja cholernie mnie zestresowała.
Wciąż błagałam aby Gawryło się nie zorientował o co w tym
wszystkim chodzi, jak na chwilę obecną nie potrzebuję dodatkowych
problemów. Już wystarczająco dużo się w moim życiu wydarzyło,
kolejna „przygoda ” była w tym momencie zupełnie zbędna.
Zawzięcie zbierałam wszystkie kartki z podłogi niestarannie
wpychając je do teczki, właśnie wzięłam ostatni z nich do reki,
szybko dołączając do całej reszty tych przeklętych papierów.
Miałam jakieś dziwne wrażenie ze czegoś brakuje, jednak ignorując
to śmieszne przeczucie i nie zwracając najmniejszej uwagi ma Piotra
ruszyłam w stronę wyjścia z budynku. No bo cóż innego miałam
zrobić? Porozmawiać sobie z nim tak jak gdyby nigdy nic? Zapytać
jak mija dzień, czy coś w ten deseń? No niestety tak się nie
dało, a poza tym nie miałam na to jakiejkolwiek ochoty, może
dlatego ze byłam na niego trochę zła, za to w jakiej sytuacji mnie
teraz postawił... wiem że zrobił to zupełnie nieświadomie, ale
to nie miało teraz najmniejszego znaczenia...
-Hana-
usłyszałam za sobą jego zachrypnięty ale i tak wspaniały niski
głos , mimowolnie odwracając się za siebie, jednak tym razem nawet
na niego nie spoglądając.- To chyba twoje – powiedział
wyciągając w moją stronę rękę w której trzymał jakąś małą
karteczkę, powoli zaczęłam się domyślać co to, jednak miałam
nadzieję że się mylę... jeżeli to faktycznie wydruk z USG to już
po mnie no przecież się domyśli, a tego bym nie chciała.
Niepewnie wzięłam od niego ów papierek, jak na nieszczęście nie
myliłam się, był to wydruk mojego badania, czułam jak powoli
blednę, przez te wrażenia musiałam przytrzymać się ściany, gdyż
czułam że za chwilę się przewrócę. Zerknęłam na niego
ukradkiem by móc sprawdzić czy się zorientował, miał kamienną
twarz więc nie mogłam nic z niej wyczytać. Nie miałam pojęcia
czy to dobrze, czy może też nie. Wciąż staliśmy w miejscu nie
odzywając się do siebie ani słowem, czułam na sobie ten
przenikliwy wzrok chirurga, nie wiedziałam jak się zachować, to
była bardzo niezręczna i dość krępująca sytuacja.
-Możesz
mi to wyjaśnić?- w końcu zaczął jako pierwszy, kompletnie nie
wiedziałam co mu odpowiedzieć i jak na to zareagować. Znów miałam
ten okropny mętlik w głowie. Przecież nie mogę powiedzieć mu
prawdy, on już ma „rodzinę” jaką jest dla niego ta cała
nalepa, a ja nie chcę po raz kolejny pakować się z „butami” w
jego życie, za dużo oboje mamy do stracenia. Widocznie bycie razem
nie jest nam pisane, więc po co na siłę próbować coś składać
? Coś co i tak jest nie do odratowania. Nie warto...
-Ale
co ?- udawałam że nie mam pojęcia o co mu chodzi, mimowolnie na
niego spoglądając, był jakiś inny. Nie mam pojęcia jak to
określić, ale wydawał mi się jakiś taki nieobecny? Do tego te
jego aż nadto pociemniałe oczy, kilkudniowy zarost i kilka
dodatkowych zmarszczek, to nie był ten sam Piotr, którego kochałam.
Zmienił się. Jeszcze wczoraj wydawał mi się „normalny”...
może mi się tylko zdawało ale był szczęśliwszy niż obecnie.
Czyżby to przeze mnie? Nie... od razu odepchnęłam od siebie tę
myśl, przecież nie mogę się o wszystko obwiniać...
-Ty
już dobrze wiesz co- dodał bardzo oschle, jednocześnie wskazując
na teczkę z dokumentami, jak i zdjęcie. Zaczęłam intensywnie
myśleć nad odpowiedzią, przecież prawdy mu nie powiem, a w bele
co też nie uwierzy. Tysiące myśli znów kłębiło się w mojej
głowie, a ja nie umiałam znaleźć tej odpowiedniej, jaką było
wytłumaczenie tego wszystkiego. W końcu po pewnym czasie mnie
olśniło.
-A
to... Darek poprosił o konsultacje pacjentki którą ode mnie
przejął, ale jestem chora więc żeby nikogo nie zarazić
postanowiłam przejrzeć papiery w domu- wymyśliłam na poczekaniu,
łgałam jak z nut, aż zdziwiłam się że tak dobrze mi to szło,
miałam jedynie nadzieję że nie wyczuje ze ściemniam. W sumie to
wyszło mi całkiem niezłe wytłumaczenie tej niefortunnej sytuacji,
na pewno się nie zorientuje, nie ma jak...
-No
tak- odparł wyraźnie zmieszany, dodatkowo dość specyficznie
przeczesując włosy dłonią. Zawsze tak robił gdy się denerwował.
Wyglądał jak mały zagubiony chłopczyk. Myślałam że jeszcze
chwila i zapadnie się pod ziemię. Teraz to chciało mi się z niego
śmiać, ale aby zachować powagę rzeczy postanowiłam się
powstrzymać i zachować pozory że w ogóle mnie to nie obeszło...
Co jak co ale udawanie całkiem nieźle mi wychodziło.
-A
co myślałeś ?- Nie chciałam być uszczypliwa ale pokusa była
większa, postanowiłam go trochę podręczyć, wiem ze to trochę
złośliwe ale muszę go nauczyć że ciekawość nie popłaca.
Skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej, jednocześnie
mierząc go wzrokiem od góry do dołu i posyłając krzywy uśmiech.
Widziałam jak w jednym momencie zrobiło mu się głupio. Wcale nie
było mi go szkoda, sam tego chciał, więc ma za swoje.
-Nic..nic,
.to ja j-j-już może p-pójdę do pacjenta -powiedział nieco się
jąkając, co było dla niego dość nietypowe a wręcz obce, ale był
tak zażenowany ze w sumie to mu się nie dziwie.
-Pa-
odparłam. Nie usłyszałam nic w odpowiedzi. Każde z nas rozeszło
się w swoją stronę. Byłam zadowolona z takiego obrotu spraw,
szczerze mówiąc to odetchnęłam z ulgą. Na szczęście udało mi
się z tego wybrnąć bez szwanku, wciąż nie umiałam uwierzyć że
tak łatwo to „łyknął”. Wiem że kłamstwo nie popłaca i ma
krótkie nogi ale nie miałam innego wyjścia. Mam świadomość że
prędzej czy później i tak się zorientuje ze jestem w ciąży, ale
zanim wszystko stanie się widoczne mam jeszcze trochę czasu. Dumna
z siebie wsiadłam do auta. Po dość długiej jeździe w korkach
dotarłam do domu, tam rozsiadłam się przed telewizorem i oddałam
błogiemu lenistwu... Takim oto sposobem spędziłam kolejne 2
tygodnie urlopu...
***
Rano
obudził mnie dźwięk budzika, dziś pierwszy raz po prawie
miesięcznej przerwie wracam do pracy. Szczerze mówiąc to zdążyłam
przywyknąć do całodziennego siedzenia w domu i zalegania na
kanapie. Jakby nie patrzeć jest to bardzo relaksujące, chodź na
dłuższą metę nie jest najlepszym rozwiązaniem, prędzej czy
później i tak stęskniłabym się za pracą, pacjentami, znajomymi
i ogółem za całym szpitalem. Za jakiś czas i tak pewnie pójdę
na L4, więc puki co teraz muszę nacieszyć się pracą...
Przez
ostatnie dwa tygodnie nic się nie zmieniło, no może poza tym że
mdłości nie były aż takie uporczywe, a to dlatego że już
wiedziałam co mi jest i jak na to zaradzić. Dodatkowo udało mi się
przywyknąć do myśli że za kilka miesięcy zostanę matką,
niestety będę wychowywać dziecko bez ojca, ale nie ma w tym nic aż
tak strasznego, ponieważ wiem że mogę liczyć na wsparcie rodziny
i przyjaciół. Jak na chwilę obecną o moim stanie wie tylko Lena,
Darek no i Miri... w sumie moja kochana siostrzyczka od zawsze miała
długi język więc pewnie pozostała cześć rodziny też zdążyła
już się dowiedzieć... poza tym skromnym gronem nikogo jeszcze nie
poinformowałam, jak na razie nie odczuwałam takiej potrzeby, mam na
to jeszcze sporo czasu...

Naładowana
pozytywnymi myślami ruszyłam do lekarskiego, miałam nadzieję że
ten dzień będzie należał do tych udanych , jednak jeszcze wtedy
nie wiedziałam co mnie dziś czeka...
kurczę a myślałam że się dowie ;/ jestem ciekawa tego waszego planu X, ale równocześnie strasznie się go boję :P czekam na nexta oby jak najszybciej i niech Piotr też się szybko dowie :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie też myślałam ze się dowie :/ i pogodzą się i beda szczęśliwi... Ale w sumie dobrze ze jeszcze sie nie dowiedział bo szybko by się opo skłonczylo a tego nie chce :D
UsuńTak !!!!! Oby trwalo jak najdłużej :D
UsuńJeszcze trochę się z nami pomęczycie... trochę długo ;)
Usuńmnie bardzo cieszy ta perspektywa :D
Usuńnie tylko ciebie :D
Usuńczyżby jakieś zebranie w lekarskim ?? czekam na plan X i nexta :D
OdpowiedzUsuńTak myslalam, ze bedzie - normalne.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta !
Dalej jezu bie w takim momencie na zawal zejd przez was
OdpowiedzUsuńno nie nie powiedziała mu. Można tego było się spodziewać. Jak zwykle czekam na next
OdpowiedzUsuńświetne :D dawajcie od razu nexta :p
OdpowiedzUsuńno no , koncowka na podtrzymanie napięcia.. :) czekam z niecierpliwoscą na dalsze losy, nie będę wymyslac co się wydarzy, bo kompletnie nie wiem..
OdpowiedzUsuńa mam takie pytanie, bo nie wiem czy mi umkneło czy co, ale.. tak wlasciwie to czemu oni się rozstali? nie pamietam czy na początku opowiadania to bylo wyjasnione..? czy to jest taka histroia jak w serialu? moglby ktos rozjasnic mi? :)
L.
teraz rozstali się przez Olivię :) a na początku to też nie pamiętam :D
UsuńOpowiadanie jest retrospekcją Hany i w niej rozstali sie podobnie jak w serialu ;)
Usuńdziękujemy za wyjaśnienie :D
Usuńto kiedy następna część ?? :D
OdpowiedzUsuńGenialne opo :)
OdpowiedzUsuńKiedy CDN ? :)
oby jak najszybciej :p
UsuńNext
OdpowiedzUsuńCudowne <3
OdpowiedzUsuńNEEEXXXTTT
OdpowiedzUsuńcudo next poprosimy
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na next
OdpowiedzUsuńBędzie dzisiaj next ? prosimy :D
OdpowiedzUsuńPlan x :D uuuu brzmi ciekawie :p oby Piort szybko.dowiedzial się o tej ciazy :D
OdpowiedzUsuńNEXt <3
OdpowiedzUsuńsuper ;D
OdpowiedzUsuńdodacie coś dzisiaj ?? :D
OdpowiedzUsuńgdzie next
OdpowiedzUsuńnext Tu i teraz
OdpowiedzUsuńkocham, kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham ,<3 czekam na next a oby był dziś prooooszę *_* moje ukochane opo :D
OdpowiedzUsuńczekamy dzisiaj na nexta :D
OdpowiedzUsuńno to chyba przekroczyliśmy magiczną ilość komentarzy więc liczę na szybki next
OdpowiedzUsuńNexcik - KOCHANE NASZE DZIEWCZYNKI!!! <3
OdpowiedzUsuń