środa, 15 stycznia 2014

Na zawsze razem cz.8

Obudziłam się na wielkim kacu. Poprzedniego dnia chyba urwał mi się film. Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek 9:08. Nie chciało mi się wstawać. Położyłam głowę z powrotem na poduszkę. Nie pamiętam prawie nic od momentu wyjścia Latoszków z hotelu. Nie wiem nawet o której i jak wróciłam do domu. Nagle zdałam sobie sprawę ze leżę kompletnie naga, boże co ja wczoraj robiłam... chyba wole nie wiedzieć . Zamknęłam oczy i próbowałam znowu zasnąć ale niestety nie udało mi się, nadal strasznie szumiało mi w głowie . Obróciłam się na drugi bok. Zamarłam. Tego się nie spodziewałam. Nie mam pojęcia co zrobić obok mnie spał Piotr. A ja nawet nie wiedziałam skąd on się tutaj wziął. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Wzrokiem ogarnęłam cały pokój dookoła panował względny bałagan . Spodnie Gawryły przy łóżku , koszula pod drzwiami , moja sukienka na komodzie , bokserki wiszące na klamce od okna , na dodatek stłuczony wazon , rozlana woda i wywrócona lampka nocna. Mimowolnie się do siebie uśmiechnęłam. Co tutaj musiało się dziać. Z powrotem się położyłam. Leżałam tak przyglądając się chirurgowi. Uwielbiam patrzeć na niego gdy śpi Wygląda tak słodko. Wszystkie wspomnienia we mnie odżyły. Wspólne dnie, noce , posiłki, rozmowy. To wszystko było kiedyś takie cudowne a teraz pozostało jedynie pięknym wspomnieniem. Po kilku minutach postanowiłam go obudzić. Dźgnęłam go lekko w ramię. - idź sobie Magda - odpowiedział zaspanym głosem nadal nie otwierając oczu. Tak łatwo nie dam za wygraną. Ponowie go zaczepiłam tym razem nieco mocniej.
- cholera jasna Magda mówiłem ci coś !!!- był wściekły , usiadł na łóżku. Chciał już coś powiedzieć ale gdy tylko mnie zobaczył, zaniemówił. Spojrzał na mnie zdziwiony. Rozejrzał się po pomieszczeniu i znów swój wzrok skierował na mnie.
- Hana ? Co ty tutaj robisz ? Co ja tutaj robię ? -był zdezorientowany. Nie miał pojęcia co się dzieje.

-właśnie o to samo chciałam się ciebie zapytać- uśmiechnęłam się lekko. Ta sytuacja była niezręczna i dziwna... Nie , dziwna to zdecydowanie za mało powiedziane.
-nie mam pojęcia -był zmieszany -czy my ? No wiesz ... ? -dodał po chwili posyłając mi znaczące spojrzenie. Był wyraźnie speszony. Przeczesał swoje rozczochrane włosy dłonią

- nie mam pojęcia ... Ale obawiam się że tak - Jestem trochę załamana tym co miało miejsce tej nocy, ponieważ chciałam trzymać go na dystans. A teraz nie mam pojęcia co sobie pomyśli. Jednak los lubi nam czasem płatać figle. To jakieś cholerne fatum. Najpierw Kamil później Piotr, ciekawe co mnie jeszcze spotka. To właśnie jeden z takich dni kiedy żałuję ze poprzedniego w ogóle wstałam z łóżka. Nie wiedziałam jak mam się zachować, co powiedzieć w tej sytuacji-Ale to ... To niczego miedzy nami nie zmienia po prostu byliśmy pijani- dodałam po krótkim namyśle.
-mhm - był lekko zawiedziony -chcesz coś zjeść ? - zapytał po chwili, dobrze ze zmienił temat bo też nie miałam zamiaru o tym rozmawiać.
- umieram z głodu i pragnienia – odpowiedziałam bez jakiegokolwiek zastanowienia.
- ktoś tu chyba ma syndrom dnia wczorajszego - zaśmiał się, znów się trochę rozweselił, uwielbiałam te jego ciągle zmiany nastrojów choć nie zaprzeczam że niekiedy strasznie działał mi tym na nerwy
-Tak kac morderca nie ma serca- zażartowałam -a ty nie ? - zapytałam po chwili, na co on tylko przecząco głową. Wstałam z łóżka starannie zakrywając się kołdrom. Podeszłam wybrałam pierwsze lepsze ubrania i uciekłam do łazienki. Przejrzałam się w lustrze. Przestraszyłam się na widok mojego odbicia. Wyglądałam koszmarnie. Byłam cała rozmazana a moje włosy były kompletnie rozczochrane. Weszłam pod prysznic. Na moje ciało spłynął strumień lodowatej wody. Tego teraz było mi trzeba. Od razu poczułam się lepiej. Musiałam ochłonąć. Czułam jak wraz z wodą moje myśli odpływają. Wyszłam z kabiny i otuliłam się mięciutkim białym ręcznikiem. Wysuszyłam i poczesałam włosy spinając je w koczek i delikatnie pomalowałam, Ubrałam koronkową czarna bieliznę, rajstopy i romaneskę w tym samym kolorze oraz szarą rozkloszowaną sukienkę. Wyszłam z łazienki, do moich nozdrzy od razu dotarł przyjemny zapach. Ruszyłam do kuchni. Piotr stał odwrócony do mnie tyłem. Stanęłam w progu opierając się o framugę drzwi. Obserwowałam jak Gawryło krząta się po kuchni.
-Co jemy ? - W końcu nie wytrzymałam i postanowiłam zapytać. Chyba się wystraszył bo delikatnie podskoczył. Odwrócił się do mnie przodem.
-jajecznicę, tosty a do tego sok pomidorowy... ślicznie wyglądasz – powiedział szarmancko posyłając w moją stronę cwaniacki uśmiech. Od razu dało się zauważyć że ma dobry nastrój z resztą mój był identyczny, ale jeszcze wtedy nie widziałam co szykuje dla nas los...
-dziękuje, ty też wyglądasz niczego sobie- odwzajemniłam uśmiech. Usiedliśmy do stołu. Posiłek był wyśmienity. Nie pamiętam kiedy jadłam coś tak pysznego. Gdy skończyliśmy jeść wrzuciłam naczynia do zmywarki. Poszłam do salonu panował tam straszny bałagan jak zresztą w całym mieszkaniu. Tutaj też były porozrzucane ubrania i buty.
-Wypadałoby to posprzątać- Usłyszałam za sobą wesoły głos Piotra
-Tak, od czego zaczynamy : sypialnia, przedpokój czy salon ?
-sypialnia – odpowiedział szybko
-dobry wybór- wyszliśmy do wybranego pomieszczenia. Sprzątając ciągle o czymś rozmawialiśmy, żartowaliśmy, wygłupialiśmy się. Ostatecznie zamiast posprzątać zrobiliśmy jeszcze większy bałagan, ponieważ wybuchła między nami wojna na poduszki. Cały pokój był w pierzu. Od tego machania poduszkami zmęczyłam się więc opadłam na łóżko. Piotr uczynił to samo.
-Przegrałaś – oznajmił pewny siebie
-Ze co ? Chyba ci się coś pomyliło jak już to ty przegrałeś.- oburzyłam się. Przecież to było oczywiste że ja wygrałam.
-No ty chyba żartujesz- powiedział równie oburzony, na co tylko przecząco pokiwałam głową, Piotr nie pozostał na to obojętny od razu wytoczył „najcięższe działo” jakim były łaskotki. Nie umiałam powstrzymać się od śmiechu, to było nie fair, zaatakował mój najsłabszy punkt. Po jakimś czasie nie umiałam już złapać oddechu. Nie chciałam się poddawać ale nie miałam innego wyjścia.
-No dobra powiedzmy że był remis – wydusiłam z siebie przez śmiech. Na szczęście przystał na tę propozycję. Poleżeliśmy jeszcze chwilę gadając o wszystkim i o niczym. Zdałam sobie sprawę jak za nim tęsknie, chciałam aby ta chwila trwała wiecznie, chciałam zatrzymać czas, ale niestety to byłoby zbyt pięknie. Po jakimś czasie postanowiliśmy ogarnąć cały ten bałagan. Gdy wszystko było gotowe ubraliśmy kurtki i wyszliśmy z bloku
– złapię tu jakąś taryfę- zapytał z zakłopotaniem, przeczesując ręka włosy.

-daj spokój przecież cie podwiozę , po co masz tracić czas i pieniądze na taksówki jeżeli ja też jadę do szpitala – tradycyjnie przewróciłam oczami.
-Dzięki – uśmiechnął się i ruszyliśmy w stronę auta. Szliśmy rozmawiając o czymkolwiek gdy nagle usłyszałam za sobą znajomy głos – Proszę, proszę kogo ja widzę szanowna Pani doktor i jej bodyguard.- odwróciłam się za siebie. Nie dowierzałam w to kogo tam widzę. Po co on za mną łazi.. Czy nie może się w końcu odwalić ? Już wystarczająco dużo namieszał. Byłam wściekła
-Czego znowu chcesz , wczoraj nie wyraziłam się wystarczająco jasno ? - zapytałam rozwścieczona, Kamil był całkowicie pijany ledwo utrzymywał się na nogach
-Patrz do czego mnie doprowadziłaś. - powiedział zataczając się. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać, nie w taki sposób, nie teraz. Piotr też się zdenerwował. Zacisnął pięści ruszył w jego stronę. Na szczęście udało mi się go zatrzymać – Zostaw go , nie warto , chodź- tym razem to ja chwyciłam go za rękę i pociągałam za sobą . On jedynie mocniej ją ścisnął. Nie miałam zamiary być świadkiem bójki jaka mogłaby mieć miejsce, a poza tym nie chciałam żeby przez taką osobę jaka jest Kamil, Piotr miał problemy, tego bym sobie nie wybaczyła.

-Co najlepiej teraz uciekać, tylko to potraficie – wciąż coś za nami krzyczał, we mnie kipiało ale mimo wszystko, starałam się go zignorować, przeszliśmy na drugą stronę jezdni. Wierzbicki szedł nadal za nami – I co nawet nie masz odwagi się odezwać –brnął dalej, nie wytrzymałam, odwróciłam się przodem do niego, już chciałam coś odpowiedzieć gdy ujrzałam nadjeżdżający z dość sporą prędkością samochód.
-Kamil uważaj !!- krzyknęłam przerażona. Piotr natychmiast wyrwał się z mojego uścisku i ruszył mu na ratunek. Wbiegł na jezdnię. To były ułamki sekund. Nie wiedziałam co się dookoła dzieje. Zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam pisk opon i głośny trzask... 






24 komentarze:

  1. Co to jest?! o.O Mam nadzieję, że jednak się ze sobą przespali :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oni na pewno się ze sobą przespali :D

      Usuń
  2. kiedy oni się wreszcie pogodzą co?
    a co do nexta to jest super ;) orzelek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tym ich pogodzeniem to jeszcze jakiś czas was pomęczymy ;)

      Usuń
    2. kurcze a myślałam że po tej nocce już będzie między nimi okej i już w następnej części będą razem :/

      Usuń
    3. next jutro ? :D orzelek

      Usuń
    4. nwm... "wyjdzie w praniu" ;)

      Usuń
    5. niech wyjdzie w praniu że dzisiaj xD

      Usuń
  3. i..... no nie konczy się w taki sposób!
    i teraz nie wiem czy to Piotr, kamil czy nitk..
    dajcie dzis jeszcze enxta, chcoiaz krotkiego, proooszęę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no chyba w kogoś walnęło bo na końcu jest ''i głośny trzask''' :/

      Usuń
  4. Next! Oby z Piotrem było ok!

    OdpowiedzUsuń
  5. Geniusz myślę że Piotr przejże bo bym cię zabiła za to ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. oby Piotrowi nic się nie stało :D Kamil może umrzeć, ale Piotr nie :D czekam na nexta mam nadzieję że jeszcze dzisiaj coś dodacie ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Next! mam nadzieje że z Piotrem wszystko będzie OK :)

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na next jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  9. dziś możemy liczyć na nexta ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. będzie dzisiaj next?

    OdpowiedzUsuń
  11. bedzi ec.d. dizisaj ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy jakiś dluuugi next ? ;)))

    OdpowiedzUsuń