-Hej,
powoli bo zrobisz sobie krzywdę- powiedział głosem przepełnionym
troską , jednak widziałam jak kąciki jego ust lekko drgają,
próbując powstrzymać się od śmiechu.
-O to się nie martw- byłam bardzo oschła, nie chciałam mu
pokazywać swojej słabości- Ale dziękuje ze mnie uratowałeś od
nieprzyjemnego spotkania z podłogą- dodałam po chwili uśmiechając
się lekko, nie chciałam być miła, ani też niegrzeczna, po prostu
wypadało podziękować. Spuściłam wzrok na ziemię.
-
nie ma sprawy -usłyszałam w odpowiedzi, po chwili poczułam jak
chwyta mnie z podbródek i dźwiga delikatnie do góry. Znów
patrzeliśmy sobie głęboko w oczy, właśnie wtedy zdałam sobie
sprawę ze nadal stoimy w swoich objęciach na środku bufetu.
Czułam na sobie ciekawskie spojrzenia innych, nigdy nie lubiłam być
w centrum uwagi, ale tym razem nie przeszkadzało mi to.
-Nie
pozwoliłbym żeby coś ci się stało- dodał po chwili szeptem,
zaczną powoli zbliżać swoja twarz do mojej . Nasze usta dzieliły
milimetry a czoła delikatnie się stykały. Czułam na sobie jego
przyśpieszony oddech. Powoli zaczynały mięknąć mi kolana. W
mojej głowie panowała istna pustka. Nie myślałam teraz o niczym.
-Kocham
cię , co mam jeszcze zrobić ? - wyszeptał , delikatnie muskając
moich ust. Nie zrobiłam zupełni nic, czułam się jak w jakimś
transie. Usłyszałam jak wszyscy obecni w bufecie zaczynają bić
nam brawo, to wystarczyło żebym się opamiętała. Odskoczyłam od
niego jak poparzona. Widziałam że mu się to nie spodobało. Byłam
na siebie strasznie wściekła ze w ogóle dopuściłam do takiej
sytuacji, a na niego jeszcze bardziej że wykorzystał chwilę mojej
słabości. Miałam ochotę go uderzyć, ale powstrzymywało mnie to
że nie byliśmy sami... po prostu nie wypadało.
-Przepraszam śpieszę się- rzuciłam szybko i wybiegłam z bufetu.
Słyszałam za sobą jak woła moje imię. „Nie odwracaj się ,
proszę tylko się nie odwracaj” powtarzałam sobie w myślach.
Wpadłam do mojego gabinetu i szybko przekręciłam kluczyk aby go
zamknąć. Oparłam się o drzwi. Nadal czułam smak jego ust. Bardzo
za nimi tęskniłam, wciąż coś do niego czuję, mimo że próbuje
od tego uciec to wraca ze zdwojoną siłą jak jakiś bumerang. W tym
momencie ktoś zapukał do drzwi, jednocześnie wyrywając mnie z
zamyślenia. Wiedziałam że to Piotr. Znów zapukał a następnie
szarpnął za klamkę.
-Hana
wiem że tam jesteś, proszę musimy pogadać- usłyszałam jego głos
zza drzwi. Nie miałam teraz najmniejszej ochoty teraz go widzieć a
co dopiero rozmawiać... Może dlatego że miałam świadomość
swojej słabości, wiedziałam ze jeśli teraz spojrzeć te jego
obłędne oczy od razu ulegnę, a moje wszystkie postanowienia odejdą
w niepamięć.
-Nie
mamy o czym – rzuciłam oschle. To była jedyna odpowiedź jaka
teraz wpadła mi do głowy. Czułam się jak mała, zagubiona
dziewczynka.
-Uwierz
że mamy, proszę wpuść mnie – wciąż nalegał czym jeszcze
bardziej mnie denerwował. Czułam jak moja złość ciągle rośnie.
Starałam się opanować, nie mogłam teraz „wybuchać” bo
mogłabym wystraszyć pacjentki siedzące na korytarzu i oczekujące
na wizytę.
-Nie
– nie dawałam za wygraną, nie mogłam dać mu tej satysfakcji i
świadomości ze jestem na każde jego zawołanie.
-Nie
zachowuj się infantylnie i wpuść mnie do środka – powiedział
już trochę poirytowany
-Idź
sobie – szłam w zaparte.
-Dobra
jak tam chcesz ale całe życie nie możesz mnie unikać-powiedział
wściekły i zrezygnowany, chyba w końcu zdał sobie sprawę ze nie
ma ze mną szans, bowiem ja zawsze stawiałam na swoim... no prawie
zawsze, tylko nielicznym udawało się mnie przegadać, jednak on nie
zaliczał się do tego grona. Usłyszałam jak odchodzi – Uwierz że
mogę – dodałam sama do siebie , następnie usiadłam przy biurku
i zaczęłam wypełniać karty pacjentek . Przez resztę dyżuru
przyjmowałam pacjentki, jednak nie wychodziłam ze swojego gabinetu
aby przypadkiem się na niego nie natknąć. Jednak o 16:00 musiałam
opuścić swoja „twierdzę” ;D , ponieważ mój dyżur dobiegł
końca. Pognałam do lekarskiego. Jednak zanim tam weszłam
sprawdziłam czy nie ma tam przypadkiem Piotra. Uff... „teren”
czysty mogę iść się przebrać. W pokoju była tylko Wiki. Weszłam
do pomieszczenia rzuciłam jej szybkie „Hej ” skierowałam się
do przebieralni. Po niespełna 5 minutach byłam gotowa. Już miałam
wychodzić kiedy usłyszałam znajomy głos. No świetnie jak pech to
już na całego. Miałam świadomość że wcześniej czy później
dojdzie do tej jakże niezręcznej konfrontacji, ale że tak szybko ?
To już zwykła złośliwość losu
-Hej
Wiki … Widziałaś gdzieś Hanę ? - zapytał. Zamarłam, ale
szybko się opamiętałam i wyszłam z przebieralni. Na szczęście
stał tyłem do mnie. Zaczęłam machać do Consalidy próbując jej
oznajmić żeby go jakoś spławiła. Ona spojrzała na mnie jak na
idiotkę i pokręciła głową. Posłała mi tylko znaczące
spojrzenie na co wróciłam za parawan.
-Nie
, nie widziałam jej, pewnie jest w gabinecie- odpowiedziała mu
ruda. Usłyszałam jak wychodzi. Odetchnęłam z ulgą. Pomyśleć że
wystarczyłaby tylko chwila nieuwagi a musiałabym z nim gadać „O
nas”, co jest niedorzeczne bo żadnych nas nie ma, co prawda
obydwoje coś do siebie czujemy ale to już przeszłość, ten
„związek” nie miałby jakiejkolwiek szansy na przetrwanie, zbyt
wiele się wydarzyło, za dużo nas dzieli... Powoli wygramoliłam
się zza zasłonki.
-Dzięki
Wiki, jestem twoją dłużniczką – uśmiechnęłam się do niej
szczerze
-Nie
ma za co , ale będę pamiętać – zaśmiała się . Pogadałyśmy
jeszcze chwilę i poszłam do samochodu, po drodze uważnie się
rozglądając. Czułam się jak dziecko podczas jakiejś gry w
chowanego. Na szczęście po drodze nie natknęłam się na doktora
Gawryło. Wsiadłam do auta i odjechałam. Jak zwykle natrafiłam na
korki, zresztą co się dziwić właśnie były godziny szczytu i
wszyscy wracali z pracy, do tego pół Leśnej Góry było
zablokowane przez wypadek .Po dwóch długich godzinach spędzonych
za „kółkiem” nareszcie dotarłam do domu. Byłam wykończona.
Weszłam do mieszkania klucze rzuciłam na komodę , torebkę na
kanapę w salonie, poszłam do sypialni po kilka rzeczy na zmianę i
pognałam do łazienki. Postanowiłam wziąć długą i relaksującą
kąpiel. Nalałam pełną wannę wody, do tego kilka kropel mojego
ulubionego olejku o zapachu wanilii, położyłam kilka świeczek
zapachowych na brzegu i kąpiel była gotowa. Szybko weszłam do
wanny. O tak teraz tego było mi trzeba nareszcie chwila relaksu. W
ogóle nie myślałam, czułam się jakby mój mózg się wyłączył
żeby móc wreszcie odsapnąć od tego ciągłego główkowania.
Teraz mogłam się „zresetować” aby nabrać siła na kolejny
ciężki dzień. Nie wiem ile tak siedziałam, na pewno trwałoby to
dłużej gdyby ktoś nie zapukał do drzwi. Trochę się zdziwiłam
bo nie spodziewałam się gości . Wyszłam z wanny, owinęłam się
białym , puszystym ręcznikiem i ruszyłam w stronę drzwi.
Chciałam sprawdzić kto to , jednak twarz tej osoby była zakryta dużym bukietem czerwonych róż. Nie mam pojęcia dlaczego, ale pierwszą osobą jaka wpadła mi do głowy był szanowny pan Gawryło. Czyżby los był aż tak złośliwy?...
Chciałam sprawdzić kto to , jednak twarz tej osoby była zakryta dużym bukietem czerwonych róż. Nie mam pojęcia dlaczego, ale pierwszą osobą jaka wpadła mi do głowy był szanowny pan Gawryło. Czyżby los był aż tak złośliwy?...
super :D mam nadzieję że to Piotr :D
OdpowiedzUsuńswietnie , prosimy o nexta z duza dawka cukru <3 pod pierwsza czescia Twojegocudownego opowiadania wypowiedzialam si ejako pierwsza , czyli ten komentarz najwyzej jets ode mnjie , a co z atym idzie - wiesz , co sądzę o Twoim blogu <3 :) :*
OdpowiedzUsuńdziękujemy za tak miłe słowa :) a co do kolejnej części to nie wiemy czy będzie cukier, na 100% będzie jakiś zwrot akcji... juz więcej nie mówię, prace nad kolejną częścią idą pełną parą
UsuńCzytałyśmy obie części i prolog. Zapowiada się jak na razie bardzo dobrze jak na nasze oko. Z chęcią będziemy śledzić dalszy ciąg. Jesteśmy ciekawe, jak doprowadzicie do tego Happy Endu z prologu, bo jak na razie to Hana i Piotr strasznie się mijają. ;)
OdpowiedzUsuńAgatka&Agnes
czytając myslalam, ze po tym pocałunku już będą razem. a to by bylo bardzo glupie.
OdpowiedzUsuńten ziomek z kwiatami to moze kurier z kwaitami od niego a nie on sam? bo od razu wylądowali, by w lozku :D
fajnie jak się tak odpychają przez pewnien czas, dawkowanie emocji i napięcia jest bardzo zalecane !
ogolnie bardzo podoba mi się to opo, fajnie, że next ukazal się juz dzis, a nie w pt, zatem licze że znow pojawi się cos syzbciutko przed weekendem! :)))
L.
Najwcześniej pojawi się w piątek bo niestety Kami jest pracoholiczką i po 11h siedzi w pracy wiec niekiedy wygląda to tak że opowiadanie piszemy przez fb gdy tylko mamy czas, i wtedy zajmuje to kilka dni i właśnie następna część się do takich zalicza :(
Usuń/Nasia
kiedy next ?? <3
OdpowiedzUsuńjutro
UsuńNext ;p
OdpowiedzUsuńDajcie dzisiaj nexta BŁAGAM *,*
OdpowiedzUsuńJesteśmy w połowie pisania :( Ja jutro mam zaliczenie a Kami siedzi w pracy więc nawet jeśli byśmy bardzo chciały to i tak się nie wyrobimy
UsuńTAK DZIS !!! <33
Usuń