środa, 29 stycznia 2014

Na zawsze razem cz.15

 Minęło kilka długich godzin, dochodziła 3 nad ranem, nie mogłam zasnąć, siedziałam sama ze swoimi myślami, nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić, ta bezradność jest frustrująca. Bezczynność to, to czego bardzo nie lubię. Tak samo jak kłamstwa i niedomówień, z którymi ostatnio ciągle mam styczność... wciąż nie mam pojęcia co ze mną i Piotrem, o ile jeszcze jacyś „my” istnieją, ciągle ciekawi mnie fakt co jest między nim a Olivią, bo gdyby nic ich nie łączyło to ta „akcja” na izbie w ogóle nie miałaby miejsca, więc chyba coś między nimi jest... ale tak z drugiej strony, gdyby byli razem i coś do niej czuł to nie siedziałby tu ze mną i nie pomagał przy pierwszej lepszej okazji... nie mam pojęcia co o tym sądzić, ale jednego jestem pewna, na 100% nie mam zamiaru bawić się z nimi w jakiś „radosny trójkącik”. Nie zaprzeczę, czasami i ja taka jestem, ale próbuję przynajmniej zmienić w sobie takie postępowanie. Przy najbliższej okazji muszę go o to trochę wypytać, wiem że to nie moja sprawa i nie powinnam się w to mieszać ale muszę wiedzieć na czym stoję, aby w razie czego móc się z tego wszystkiego wycofać... Z tego co mi wiadomo, wyniki będą dopiero jutro, a właściwie to dzisiaj, bo już mamy kolejny dzień. Strasznie się denerwuje, to może być najważniejsza informacja jaką otrzymam, ona może przesądzić o całym moim życiu. Jeżeli to faktycznie białaczka, będę musiała podjąć decyzję odnośnie leczenia, jestem rozdarta, takiej decyzji nie można podjąć od tak. Wiem że im wcześniej podejmę się leczenia, będę miała większe szanse na powrót do zdrowia, ale jeżeli stadium choroby jest zaawansowane to nie mam co liczyć że wyzdrowieję, a łudzenie się że z tego wyjdę byłoby bez sensu i nie na miejscu... wiem że będę musiała rozważyć wszystkie za i przeciw, ale jestem pewna że nie ważne ile mi zostało, chce przeżyć te dni świadomie i jak najlepiej... mam nadzieję że jednak badanie dało fałszywe wyniki. Przez te wszystkie myśli znów zaczęłam się rozklejać, czułam jak pod moimi powiekami po raz kolejny zbierają się łzy, musiałam być silna. Resztkami sił powstrzymywałam się od płaczu. Powoli wstałam z łóżka, tradycyjnie musiało mi się zakręcić w głowie, przytrzymałam się szafki, gdy już chwyciłam równowagę ściągnęłam kołdrę z łóżka, szczelnie się nią opatulając podeszłam do okna. Usiadłam na parapecie, na zewnątrz panowała ciemność, jedynie kilka latarni oświetlało okolicę, nigdzie nie było ani jednej żywej duszy zresztą co się dziwić jest środek nocy. Padał śnieg, wszystko było pokryte białym puchem. Zawsze lubiłam podziwiać zimowe krajobrazy, to zawsze mnie uspokajało. Nie mam pojęcia ile tak siedziałam, wtedy nie myślałam zupełnie o niczym, tak jakby mój mózg po prostu się wyłączył, w końcu po jakimś czasie zasnęłam... Obudził mnie straszny szum dochodzący z korytarza, w końcu jesteśmy w szpitalu, który jak co dzień od wczesnych godzin porannych tętnił życiem. Nie mam pojęcia jakim cudem leżałam w swoim łóżku, przecież wczoraj zasnęłam na parapecie, najwyraźniej ktoś mnie przeniósł. Leniwie się przeciągnęłam, jednocześnie przekręcając się na drugi bok. Mało brakło i dostałabym zawału... jeszcze tego by mi brakowało... Na krześle zaraz obok mnie siedział Gawryło, głowę miał opartą o materac, chyba spał, nie spodziewałam się go tutaj, dlatego tak się przestraszyłam. Mimowolnie sama do siebie się uśmiechnęłam, zaczęłam delikatnie gładzić jego policzek opuszkami palców, zaczął dziwnie kręcić nosem, wyglądał tak komicznie, a za razem słodko, nie miałam serca go budzić. Leżałam tak ciągle bacznie mu się przyglądając, to niemożliwe jak ja go kocham... ale to teraz jest nieistotne... Sięgnęłam po telefon, dochodziła 10, a o moich wynikach ani widu ani słychu, dlaczego to musi tak strasznie długo trwać, każda sekunda była dla mnie wiecznością. Dźwignęłam się do pozycji półsiedzącej, nie mogłam sobie znaleźć miejsca, ciągle się wierciłam. Siedziałam tak wciąż rozmyślając nad tym co teraz będzie.
-Hej, już nie śpisz- z zamyślenia wyrwał mnie zaspany głos Piotra. Spojrzałam na niego, miał pociemniałe oczy, przez co jego drobne zmarszczki wydały mi się jakby wyraźniejsze, do tego ten kilkudniowy zarost...ogółem nie wyglądał zbyt ciekawie, zastanawiało mnie jak długo już u mnie siedzi, od razu mogłam zauważyć że był niewyspany. Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
-Wygodnie ci było na tym oknie?- zażartował, gdy już nieco się rozbudził, przez co dostał ode mnie kuksańca w bok.
-A żebyś wiedział że bardzo- postanowiłam się z nim nieco podrażnić, Gawryło tradycyjnie pokręcił z rozbawieniem głową, na co przerzuciłam oczami, obydwoje wybuchliśmy śmiechem, dlaczego on tak na mnie działa ? Przy nim zapominam o wszystkich zmartwieniach.
-To mogłem cię tam zostawić- powiedział, gdy już nieco się uspokoiliśmy, tym razem starał się udawać bardzo poważnego, co nie do końca mu wychodziło, zdradził go ten jego lekko drgający kącik ust, od razu można było się zorientować ze powstrzymuje się od uśmiechu.
-Tak, mogłeś... a jak tam krzesło ? Wygodne ?- odparłam wciąż rozbawiona, chirurg wyglądał jakby zastanawiał się nad odpowiedzią, przez co spojrzałam na niego przenikliwie.
-Miewałem wygodniejsze miejscówki, ale nie narzekam- na jego twarzy znów zaczął się rysować ten jego uśmieszek, uwielbiałam go, to on zawsze powodował że u mnie również pojawiał się podobny. Nie wiedziałam co mu na to odpowiedzieć, jednak po jakiejś chwili wpadł mi do głowy pewien pomysł. Przesunęłam się nieco, robiąc mu jednocześnie miejsce obok siebie
-Siadaj- wskazałam dłonią na łóżko, na co on spojrzał na mnie pytająco, wzruszyłam jedynie ramionami. Po chwili znajdował się tuż obok, było mi dobrze, bez zastanowienia oparłam głowę o jego ramie.
-Kupiłem ci kilka kolorowych gazet żebyś się nie nudziła- powiedział podając mi dość sporych rozmiarów plik czasopism, on zawsze wiedział czego potrzebuje, od razu wzięłam jedne z nich i zaczęłam przeglądać, Piotr z racji tego ze też nie miał nic innego do roboty postanowił się przyłączyć.
Niczego więcej nie potrzebowałam do szczęścia, mam obok siebie wspaniałego faceta, plik gazet, nic nie muszę robić, błogie lenistwo... już nawet zapomniałam o badaniach.
-10 sposobów na mężczyzn... i wy kobiety serio takie coś czytacie?- był wręcz oburzony, jego wyraz twarzy był bezcenny, ledwo powstrzymywałam się od kolejnego ataku śmiechu, on zawsze potrafił mnie rozbawić, nawet wtedy kiedy robił to zupełnie nieświadomie. :)
-mhm- tylko tyle byłam w stanie powiedzieć, chirurg chyba się załamał :D ponieważ przykrył twarz dłońmi, jednocześnie dość komicznie kręcąc głową, już ledwo nad sobą panowałam.
-poczytaj o zmarszczkach, zrobi ci się lepiej- zażartowałam, gdy już trochę się ogarnęłam, przez co w odpowiedzi zostałam lekko dźgnięta w bok, o nie tak się nie będziemy bawić :D ! bez chwili namysł odpłaciłam mu się tym samym. Nie minęło wiele czasu nim gazety wylądowały na ziemi, a my zaczęliśmy się bezcelowo przepychać. Śmialiśmy się tak głośno ze chyba cały szpital nas słyszał, w tej chwili w ogóle mnie to nie interesowało, liczyliśmy się tylko my, znów czułam się jak nastolatka, która przeżywa pierwsze zauroczenie. Może trudno w to uwierzyć, ale nasze relacje jeszcze nigdy nie były takie dobre, czy w naszym przypadku za każdym razem musi zdarzyć się „tragedia” abyśmy zrozumieli że jednak coś wciąż do siebie czujemy? Jesteśmy beznadziejni c; ... zresztą jak większość dorosłych...
W tej chwili czułam się cudownie jednak wtedy nie wiedziałam że to cisza przed burzą, a nasze stosunki się nieco ociepliły tylko po to aby przy najbliższej okazji znów mogły się zepsuć...
-Przepraszam ze przeszkadzam, ale mam twoje wyniki- usłyszeliśmy głos Leny, od razu spoważnieliśmy, moje serce znów przyśpieszyło. No tak nadeszła chwila prawdy... 






32 komentarze:

  1. W takim momencie !? :* Ale cukier wam wyszedł :* Next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super<3 Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. cukier cukier, a teraz będzie dramat. Coś czuję że Hana nie będzie chciała się leczyć, a Piotr będzie ją do tego namawiał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś czuje ze Hana nie będzie chora.:D

      Usuń
    2. ja właśnie też :)

      Usuń
  4. Świetne obu Hana nie była chora :) czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. nooo w takim momencie.. :<

    OdpowiedzUsuń
  6. cudownie !! <3 kiedy dodaci enext a? :* :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy nexttt ??? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może jeszcze dzisiaj, to zależy jak czasowo się wyrobimy

      Usuń
    2. bardzo prosimy o dzisiaj :D

      Usuń
  8. syzbciutko nextaaa ;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe , czy Hana jest chora :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Oby Hana była zdrowa :*

    OdpowiedzUsuń
  11. fantastyczne opo :D

    OdpowiedzUsuń
  12. zgadzam,m sie , opowiadanie jets genialne ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dajcie dzis next

    OdpowiedzUsuń
  14. super <3 kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  15. ja tez czekam , dodajcie juz cos :):):)

    OdpowiedzUsuń
  16. kiedy next ?:)?:)

    OdpowiedzUsuń
  17. next !!! ;):):):)

    OdpowiedzUsuń
  18. Będzie next w ten weekend?

    OdpowiedzUsuń
  19. Prosimy o nexta bardzo ładnie

    OdpowiedzUsuń