Minęło
kilka długich godzin, dochodziła 3 nad ranem, nie mogłam zasnąć,
siedziałam sama ze swoimi myślami, nie miałam pojęcia co ze sobą
zrobić, ta bezradność jest frustrująca. Bezczynność to,
to czego bardzo nie lubię. Tak samo jak kłamstwa i niedomówień, z
którymi ostatnio ciągle mam styczność... wciąż nie mam pojęcia
co ze mną i Piotrem, o ile jeszcze jacyś „my” istnieją, ciągle
ciekawi mnie fakt co jest między nim a Olivią, bo gdyby nic ich nie
łączyło to ta „akcja” na izbie w ogóle nie miałaby miejsca,
więc chyba coś między nimi jest... ale tak z drugiej strony, gdyby
byli razem i coś do niej czuł to nie siedziałby tu ze mną i nie
pomagał przy pierwszej lepszej okazji... nie mam pojęcia co o tym
sądzić, ale jednego jestem pewna, na 100% nie mam zamiaru bawić
się z nimi w jakiś „radosny trójkącik”. Nie zaprzeczę,
czasami i ja taka jestem, ale próbuję przynajmniej zmienić w sobie
takie postępowanie. Przy najbliższej okazji muszę go o to trochę
wypytać, wiem że to nie moja sprawa i nie powinnam się w to
mieszać ale muszę wiedzieć na czym stoję, aby w razie czego móc
się z tego wszystkiego wycofać... Z tego co mi wiadomo, wyniki będą
dopiero jutro, a właściwie to dzisiaj, bo już mamy kolejny dzień.
Strasznie się denerwuje, to może być najważniejsza informacja
jaką otrzymam, ona może przesądzić o całym moim życiu. Jeżeli
to faktycznie białaczka, będę musiała podjąć decyzję odnośnie
leczenia, jestem rozdarta, takiej decyzji nie można podjąć od tak.
Wiem że im wcześniej podejmę się leczenia, będę miała większe
szanse na powrót do zdrowia, ale jeżeli stadium choroby jest
zaawansowane to nie mam co liczyć że wyzdrowieję, a łudzenie się
że z tego wyjdę byłoby bez sensu i nie na miejscu... wiem że będę
musiała rozważyć wszystkie za i przeciw, ale jestem pewna że nie
ważne ile mi zostało, chce przeżyć te dni świadomie i jak
najlepiej... mam nadzieję że jednak badanie dało fałszywe
wyniki. Przez te wszystkie myśli znów zaczęłam się rozklejać,
czułam jak pod moimi powiekami po raz kolejny zbierają się łzy,
musiałam być silna. Resztkami sił powstrzymywałam się od płaczu.
Powoli wstałam z łóżka, tradycyjnie musiało mi się zakręcić w
głowie, przytrzymałam się szafki, gdy już chwyciłam równowagę
ściągnęłam kołdrę z łóżka, szczelnie się nią opatulając
podeszłam do okna. Usiadłam na parapecie, na zewnątrz panowała
ciemność, jedynie kilka latarni oświetlało okolicę, nigdzie nie
było ani jednej żywej duszy zresztą co się dziwić jest środek
nocy. Padał śnieg, wszystko było pokryte białym puchem. Zawsze
lubiłam podziwiać zimowe krajobrazy, to zawsze mnie uspokajało.
Nie mam pojęcia ile tak siedziałam, wtedy nie myślałam zupełnie
o niczym, tak jakby mój mózg po prostu się wyłączył, w końcu
po jakimś czasie zasnęłam... Obudził mnie straszny szum
dochodzący z korytarza, w końcu jesteśmy w szpitalu, który jak co
dzień od wczesnych godzin porannych tętnił życiem. Nie mam
pojęcia jakim cudem leżałam w swoim łóżku, przecież wczoraj
zasnęłam na parapecie, najwyraźniej ktoś mnie przeniósł.
Leniwie się przeciągnęłam, jednocześnie przekręcając się na
drugi bok. Mało brakło i dostałabym zawału... jeszcze tego by mi
brakowało... Na krześle zaraz obok mnie siedział Gawryło, głowę
miał opartą o materac, chyba spał, nie spodziewałam się go
tutaj, dlatego tak się przestraszyłam. Mimowolnie sama do siebie
się uśmiechnęłam, zaczęłam delikatnie gładzić jego policzek
opuszkami palców, zaczął dziwnie kręcić nosem, wyglądał tak
komicznie, a za razem słodko, nie miałam serca go budzić. Leżałam
tak ciągle bacznie mu się przyglądając, to niemożliwe jak ja go
kocham... ale to teraz jest nieistotne... Sięgnęłam po telefon,
dochodziła 10, a o moich wynikach ani widu ani słychu, dlaczego to
musi tak strasznie długo trwać, każda sekunda była dla mnie
wiecznością. Dźwignęłam się do pozycji półsiedzącej, nie
mogłam sobie znaleźć miejsca, ciągle się wierciłam. Siedziałam
tak wciąż rozmyślając nad tym co teraz będzie.
-Hej,
już nie śpisz- z zamyślenia wyrwał mnie zaspany głos Piotra.
Spojrzałam na niego, miał pociemniałe oczy, przez co jego drobne
zmarszczki wydały mi się jakby wyraźniejsze, do tego ten
kilkudniowy zarost...ogółem nie wyglądał zbyt ciekawie,
zastanawiało mnie jak długo już u mnie siedzi, od razu mogłam
zauważyć że był niewyspany. Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
-Wygodnie
ci było na tym oknie?- zażartował, gdy już nieco się rozbudził,
przez co dostał ode mnie kuksańca w bok.
-A
żebyś wiedział że bardzo- postanowiłam się z nim nieco
podrażnić, Gawryło tradycyjnie pokręcił z rozbawieniem głową,
na co przerzuciłam oczami, obydwoje wybuchliśmy śmiechem, dlaczego
on tak na mnie działa ? Przy nim zapominam o wszystkich
zmartwieniach.
-To
mogłem cię tam zostawić- powiedział, gdy już nieco się
uspokoiliśmy, tym razem starał się udawać bardzo poważnego, co
nie do końca mu wychodziło, zdradził go ten jego lekko drgający
kącik ust, od razu można było się zorientować ze powstrzymuje
się od uśmiechu.
-Tak,
mogłeś... a jak tam krzesło ? Wygodne ?- odparłam wciąż
rozbawiona, chirurg wyglądał jakby zastanawiał się nad
odpowiedzią, przez co spojrzałam na niego przenikliwie.
-Miewałem
wygodniejsze miejscówki, ale nie narzekam- na jego twarzy znów
zaczął się rysować ten jego uśmieszek, uwielbiałam go, to on
zawsze powodował że u mnie również pojawiał się podobny. Nie
wiedziałam co mu na to odpowiedzieć, jednak po jakiejś chwili
wpadł mi do głowy pewien pomysł. Przesunęłam się nieco, robiąc
mu jednocześnie miejsce obok siebie
-Siadaj-
wskazałam dłonią na łóżko, na co on spojrzał na mnie pytająco,
wzruszyłam jedynie ramionami. Po chwili znajdował się tuż obok,
było mi dobrze, bez zastanowienia oparłam głowę o jego ramie.
-Kupiłem
ci kilka kolorowych gazet żebyś się nie nudziła- powiedział
podając mi dość sporych rozmiarów plik czasopism, on zawsze
wiedział czego potrzebuje, od razu wzięłam jedne z nich i zaczęłam
przeglądać, Piotr z racji tego ze też nie miał nic innego do
roboty postanowił się przyłączyć.
Niczego więcej nie potrzebowałam do szczęścia, mam obok siebie wspaniałego faceta, plik gazet, nic nie muszę robić, błogie lenistwo... już nawet zapomniałam o badaniach.
Niczego więcej nie potrzebowałam do szczęścia, mam obok siebie wspaniałego faceta, plik gazet, nic nie muszę robić, błogie lenistwo... już nawet zapomniałam o badaniach.
-10
sposobów na mężczyzn... i wy kobiety serio takie coś czytacie?-
był wręcz oburzony, jego wyraz twarzy był bezcenny, ledwo
powstrzymywałam się od kolejnego ataku śmiechu, on zawsze potrafił
mnie rozbawić, nawet wtedy kiedy robił to zupełnie nieświadomie.
:)
-mhm-
tylko tyle byłam w stanie powiedzieć, chirurg chyba się załamał
:D ponieważ przykrył twarz dłońmi, jednocześnie dość komicznie
kręcąc głową, już ledwo nad sobą panowałam.
-poczytaj
o zmarszczkach, zrobi ci się lepiej- zażartowałam, gdy już trochę
się ogarnęłam, przez co w odpowiedzi zostałam lekko dźgnięta w
bok, o nie tak się nie będziemy bawić :D ! bez chwili namysł
odpłaciłam mu się tym samym. Nie minęło wiele czasu nim gazety
wylądowały na ziemi, a my zaczęliśmy się bezcelowo przepychać.
Śmialiśmy się tak głośno ze chyba cały szpital nas słyszał, w
tej chwili w ogóle mnie to nie interesowało, liczyliśmy się tylko
my, znów czułam się jak nastolatka, która przeżywa pierwsze
zauroczenie. Może trudno w to uwierzyć, ale nasze relacje jeszcze
nigdy nie były takie dobre, czy w naszym przypadku za każdym razem
musi zdarzyć się „tragedia” abyśmy zrozumieli że jednak coś
wciąż do siebie czujemy? Jesteśmy beznadziejni c; ... zresztą jak
większość dorosłych...
W tej chwili czułam się cudownie jednak wtedy nie wiedziałam że to cisza przed burzą, a nasze stosunki się nieco ociepliły tylko po to aby przy najbliższej okazji znów mogły się zepsuć...
W tej chwili czułam się cudownie jednak wtedy nie wiedziałam że to cisza przed burzą, a nasze stosunki się nieco ociepliły tylko po to aby przy najbliższej okazji znów mogły się zepsuć...
-Przepraszam
ze przeszkadzam, ale mam twoje wyniki- usłyszeliśmy głos Leny, od
razu spoważnieliśmy, moje serce znów przyśpieszyło. No tak
nadeszła chwila prawdy...
W takim momencie !? :* Ale cukier wam wyszedł :* Next :)
OdpowiedzUsuńSuper<3 Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńcukier cukier, a teraz będzie dramat. Coś czuję że Hana nie będzie chciała się leczyć, a Piotr będzie ją do tego namawiał.
OdpowiedzUsuńCoś czuje ze Hana nie będzie chora.:D
Usuńja właśnie też :)
UsuńŚwietne obu Hana nie była chora :) czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńnooo w takim momencie.. :<
OdpowiedzUsuńcudownie !! <3 kiedy dodaci enext a? :* :)
OdpowiedzUsuńkiedy nexttt ??? :)
OdpowiedzUsuńmoże jeszcze dzisiaj, to zależy jak czasowo się wyrobimy
Usuńbardzo prosimy o dzisiaj :D
Usuńsyzbciutko nextaaa ;)))
OdpowiedzUsuńciekawe , czy Hana jest chora :(
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńOby Hana była zdrowa :*
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńfantastyczne opo :D
OdpowiedzUsuńdokladnie :)
OdpowiedzUsuńzgadzam,m sie , opowiadanie jets genialne ;)
OdpowiedzUsuńDajcie dzis next
OdpowiedzUsuńCudo!!! Czekam na cd
OdpowiedzUsuńkiedy next ??? <3 :):):)
OdpowiedzUsuńsuper <3 kiedy next?
OdpowiedzUsuńnext :*:)
OdpowiedzUsuńja tez czekam , dodajcie juz cos :):):)
OdpowiedzUsuńkiedy next ?:)?:)
OdpowiedzUsuńnext !!! ;):):):)
OdpowiedzUsuńBędzie next w ten weekend?
OdpowiedzUsuńMax 2 godziny i coś wrzucę
UsuńNext plisskkkkaaa
UsuńProsimy o nexta bardzo ładnie
OdpowiedzUsuń