-Niestety
obrażenia były zbyt rozległe, nie mogliśmy nic zrobić... - Było
po niej widać ze jest zmęczona ale też trochę zdołowana, mimo że
to była osoba której kompletnie nie znała i pierwszy raz widziała
go na oczy. Taki zawód lekarza, nie wszystkich jesteśmy w stanie
uratować. Praca jaką wykonujemy za sobą niesie za sobą wiele
wysiłku i odpowiedzialności, w końcu w naszych rękach spoczywa
czyjeś życie. Ten zawód wymaga również silnej psychiki i
wyczucia.
-To
znaczy że on – urwałam w połowie zdania. To słowo utknęło mi
w gardle, głos mi się łamał nie byłam w stanie nad tym
zapanować, łzy napłynęły mi do oczu po raz kolejny w ciągu tego
dnia.
-Przykro
mi- odpowiedziała krótko i odeszła pozostawiając mnie samą z
Piotrem i milionem myśli i pytań, „Co by było gdyby ?” No
właśnie to pytanie ciągle chodziło po mojej głowie. Może gdybym
go posłuchała do tego by nie doszło. Może nie byłoby tego całego
wypadku, może on by teraz żył. Znów zaczęłam płakać a to
okropne poczucie winy jeszcze bardziej mnie dobijało. Po chwili
znalazłam się w silnych objęciach Piotra. Wtuliłam się w niego
jeszcze mocniej. Potrzebowałam teraz jego wsparcia. Staliśmy na
środku korytarza, płakałam w jego rękaw, Piotr gładził dłonią
moje plecy. Nie mam pojęcia ile to trwało, gdy w końcu mi ulżyło
postanowiłam iść się ogarnąć. Odsunęłam się od niego. Na
jego twarzy pojawiło się niemałe zdziwienie. Nie byłam w stanie
nic powiedzieć czułam ogromną gulę jaka stała właśnie mi w
gardle. Odeszłam kilka kroków , jednak zatrzymał mnie.
-Gdzie
idziesz ?- jego głos był przepełniony troską, od razu dało się
zauważyć że się martwi. Spojrzałam mu głęboko w oczy tym razem
dało się w nich coś zauważyć strach i smutek, poza tym nic
kompletne zero.
-Idę
się trochę ogarnąć-w końcu udało mi się coś siebie wydusić.
Każde słowo przechodziło przez moje gardło z ogromnym trudem. Mój
głos był stłumiony jak nigdy dotąd. Znów ruszyłam przed siebie
, Gawryło poszedł za mną , nie miałam pojęcia po co. Chce mnie
pilnować ? Jak pięcioletnie dziecko ? Rozumiem że się o mnie
martwi ale nie musi za mną chodzić.
-Nie
musisz mnie pilnować... nie popełnię se kuku – Odwróciłam się
za siebie delikatnie nadal mknąc do łazienki. Chirurg wyglądał na
zdezorientowanego.
-Nie
mam zamiaru cie pilnować, odwiozę cie do domu.- był stanowczy
chciałam coś odpowiedzieć ale on tak jakby to wyczuł od razu
zaczął- nie ma żadnego ale- spojrzał na mnie – ale dobrze
wiedzieć że nie chcesz zrobić nic głupiego – dodał po chwili
delikatnie się uśmiechając. Mimo że nie miałam najlepszego
humoru i byłam kompletnie załamana to ten drobny gest z jego strony
wystarczył aby na mojej twarzy również zagościł drobny uśmiech
chociaż na kilka sekund. On zawsze wiedział jak mnie rozweselić.
Zrezygnowałam z wcześniejszego planu, postanowiłam że ogarnę się
w domu. Poszliśmy do auta. Zajęłam miejsce pasażera. Podkuliłam
nogi i odwróciłam głowę w stronę okna. Patrzyłam bezcelowo
przez zamarzniętą szybę. Na zewnątrz było już ciemno nie
wiedziałam nawet która godzina. Po chwili Piotr również wsiadł
do auta . Odjechaliśmy. Przez krótką chwile trwała cisza., jednak
Gawryło postanowił ją przerwać. Włączył radio. Nawet nie
drgnęłam nadal gapiłam się w szybę. Brunet nie poddawał się
zaczął śpiewać i wymachiwać rękami Nie pozostałam na to
obojętna. Odwróciłam głowę w jego stronę. Mimowolnie się
uśmiechnęłam. Wyglądał komicznie. Nawet nie przeszkadzało mi to
że okropnie fałszował. Dzięki niemu na chwilę oderwałam się od
rzeczywistości. Tak minęła nam cała podróż.. Zatrzymał się
pod moim blokiem, odpięłam pasy , chciałam wysiąść jednak
przytrzymał mnie za łokieć
-Wejść
z tobą na górę ? - był nadal trochę zmartwiony
-Nie
, chce być sama – byłam stanowcza, potrzebowałam teraz chwili
spokoju, aby móc uporać się ze swoimi zmartwieniami.
-Jesteś
pewna ?
-Tak
– wysiadłam z pojazdu. Poczekałam aż Piotr odjedzie, następnie
ruszyłam do klatki. Weszłam do mieszkania. Wzięłam szybki
prysznic. Mimo że od rana nic nie jadłam nie byłam głodna.
Położyłam się spać. Nie mogłam zasnąć obracałam się z boku
na bok, gdy tylko zamykałam oczy wszystko do mnie wracało. Poszłam
do kuchni napiłam się wody , wzięłam tabletkę nasenną i
wróciłam do łóżka. W końcu udało mi się zasnąć. Rano
obudził mnie budzik. Byłam bardzo niewyspana. Szybko się ogarnęłam
i pognałam do pracy. Przynajmniej tam o tym nie myślałam, nie
miałam kiedy. Starałam się unikać kontaktów ze znajomymi,
niekiedy zdarzało się że nie wracałam do domu, niestety według
przepisów mogłam pracować tylko 72 godziny czyli mogłam brać
tylko 2 dyżury co wtedy wydawało mi się kompletnie bez sensu,
jednak mimo obowiązującego regulaminu każdą wolną chwilę
spędzałam w szpitalu. Rzuciłam się w wir pracy. Tydzień później
odbył się pogrzeb Kamila.
Ciągle się wahałam, jednak postanowiłam na niego pójść. Stałam na uboczu , nie chciałam się rzucać za bardzo w oczy. Widok jego rodziny która była w całkowitej rozsypce jeszcze bardziej mnie dobił i wpędził w jeszcze większe poczucie winy. Powoli zaczęłam żałować że tam przyszłam. Na szczęście nie byłam tam sama. Piotr również przyszedł aby mnie wesprzeć. Jedynie on sprawiał że jeszcze całkowicie się nie załamałam. No właśnie … Piotr. Byłam mu naprawdę bardzo wdzięczna że mnie wspiera i poświęca mi każdą wolna chwilę. Czułam ze naprawdę mu na mnie zależy. Jednak w naszym przypadku jeden krok na przód oznacza kolejne trzy kroki w tył....
Ciągle się wahałam, jednak postanowiłam na niego pójść. Stałam na uboczu , nie chciałam się rzucać za bardzo w oczy. Widok jego rodziny która była w całkowitej rozsypce jeszcze bardziej mnie dobił i wpędził w jeszcze większe poczucie winy. Powoli zaczęłam żałować że tam przyszłam. Na szczęście nie byłam tam sama. Piotr również przyszedł aby mnie wesprzeć. Jedynie on sprawiał że jeszcze całkowicie się nie załamałam. No właśnie … Piotr. Byłam mu naprawdę bardzo wdzięczna że mnie wspiera i poświęca mi każdą wolna chwilę. Czułam ze naprawdę mu na mnie zależy. Jednak w naszym przypadku jeden krok na przód oznacza kolejne trzy kroki w tył....
Next plissss
OdpowiedzUsuńDo kradnie next prosimy
Usuńmam nadzieję że niedługo next
OdpowiedzUsuńcoś czuję że w ich związku zacznie się coś dziać :D nexta prosimy :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie też coś tak czuję ;p
Usuńciekawie się robi...
OdpowiedzUsuńsuper :D czekam na nexta z niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńświetnie ;D
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńW takim momencie przerwać, dajcie nexta
OdpowiedzUsuńcan't wait!
OdpowiedzUsuńNeXT :* <3 cudo
OdpowiedzUsuńNeext! :D
OdpowiedzUsuńWpadnij czasem! :)
http://kibicuje.blogspot.com/2014/01/4-no-co-za-bezczelny-typ-juz-pierwszego.html
czytam regularnie ;)
Usuńświenta część <3 coś czuję że oni powoli się do sieboe zbliżają i już za nie długo będą razem :D
OdpowiedzUsuńtak myślałam że Kamil umrze w sumie nie jest mi go żal :D czekam na netxa i jestem strasznie ciekawa co się stanie dalej... Wasze opowiadanie jest jednym z najciekawszych i najfajniejszych jake czytam :D i mam nadzieję że szybko nie skończycie pisać :D
OdpowiedzUsuńbędzie cos dzisiaj ?? :D
OdpowiedzUsuńDołączam się do pytania. :)
Usuńna 99% nie, bo mamy jeszcze dużo innych rzeczy na głowie i jak na razie opowiadanie schodzi na boczny plan
UsuńKiedy NeXT <3
OdpowiedzUsuń